niedziela, 10 lutego 2013

Brudne Tajemnice IX


Oto i następny rodział^^ Miał być wcześniej, ale miałam małe problemy zdrowotne (ah te imprezy...xD) Yuuki w komentarzu pod ostatnim JongKey wspominała coś o smucie TaeKey - myślę, że mogłabym napisać coś takiego, także nie obiecuję, ale postaram się spełnić Twoją prośbę i napisać tego shota ;)

-----------------------------------------------


          - Szefie, jakiś mężczyzna do pana. – usłyszał głos i po chwili został wpuszczony do środka przestronnej willi. Natychmiast uderzyło go bogactwo, w jakim została urządzona. Dom w środku wyglądał niemal jak miniaturowy pałacyk, a mężczyzna, który do niego podszedł, podobny był do wiecznie niezadowolonego księcia. Wzdrygnął się na myśl, że Minnie musiał bywać w tym miejscu prawie codziennie. Gospodarz nie wyglądał na zadowolonego i Onew mógłby przysiąc, że to wina Taemina i jego ostatniego wybryku.
- Proszę usiąść. – gestem wskazał mu jeden z foteli, po czym zajął miejsce na przeciwko niego.
- Mam mało czasu, więc zacznę od razu. Jestem waszym stałym klientem, X., pamięta pan?
- Oh… ależ oczywiście. – mężczyzna spiął się lekko.
- Słyszałem, że Minnie miał ostatnio jakiś wypadek? Nie mogliśmy się widywać przez jakiś czas.
- Ah tak tak… drobny wypadek przy pracy, już jest całkowicie sprawny. – mówił
o chłopaku, niczym o zabawce, którą można po prostu naprawić, gdy się zepsuje. Onew
w środku gotował się ze złości, lecz wiedział, że musi grać dalej.
- Chciałbym go wykupić.
- Nie sprzedajemy naszych chłopców, tylko ich usługi. – odpowiedział alfons, lecz widać było, że perspektywa przypływu gotówki ucieszyła go.
           Onew westchnął i położył na stoliku walizkę. Jednym ruchem otworzył ją,
z satysfakcją obserwując zszokowaną minę jego gospodarza.
- Myślę, że zepsuta zabawka nie będzie wam już potrzebna. Słyszałem, że chłopak został zgwałcony. – powiedział cicho, konspiracyjnie nachylając się w kierunku mężczyzny, który oniemiały wpatrywał się w pieniądze ułożone w walizce.
- Wie pan, to bardzo hojna zapłata, ale…
- Chyba nie chce pan, by fakt, że pozwolił pan na gwałt na panu podopiecznym wyszedł poza ramy tego domu?
- Jaki gwałt, źle pan usłyszał… - mężczyzna zaśmiał się nerwowo, bawiąc się sygnetem na swoim palcu. W głowie miał mętlik. Od początku wiedział, że przez tego chłopaka kiedyś będą problemy, ale Minnie był najbardziej opłacalną dziwką w jego domu. Nie mógł tak po prostu pozbyć się głównego źródła swoich dochodów...
- Chyba się nie zrozumieliśmy… - zaczął Onew, lecz on przerwał mu gestem dłoni.
- Zgadzam się. Jutro dostanie pan Taemina i podpisze oświadczenie, że wraz z chłopakiem przejmuje pan wszystkie jego długi w mojej agencji.
           Pięści Onew zacisnęły się na materiale idealnie wyprasowanego garnituru. Miał ochotę przyprzeć faceta przed nim do ściany i bić do nieprzytomności. Doskonale wiedział, że tamten coś kombinuje. Wredny uśmieszek na jego pooranej bliznami twarzy poszerzył się jeszcze bardziej, gdy usłyszał jego odpowiedź:

- Mój adwokat skontaktuje się z panem. – powiedział i wstał, otrzepując się
z niewidzialnego kurzu. Czuł się brudny.


***

          
           Piwo jest gorzkie i chyba tego mi trzeba. Nie wiem, co się ostatnio ze mną dzieje. Chyba po prostu głupieję, bo jak inaczej można nazwać to, że idę na studniówkę
z największą dziwką w szkole tylko po to, żeby zrobić na złość Kibumowi?
           To prawda, jestem zazdrosny. Jak cholera. Bo co to ma być za związek? Key
i jakaś laska? Przecież to stuprocentowy gej. Chyba zapomniał, że znamy się od dziecka
i wiem o nim niemal wszystko.

- I po co się tak męczyć? – Jonghyun usiadł obok Minho, uśmiechając się tym swoim wszystko wiedzącym, wkurwiającym uśmieszkiem.
- Skoro Key może udawać, ja też mam do tego prawo. – brunet mruknął pod nosem.
- Nie wiedziałem Minho, że interesują cię takie dziecinne zagrywki.
- Ja pierdolę Jong, musisz wtrącać się w nie swoje sprawy? – wstał z kanapy i wkurzony ruszył do kuchni, gdy drzwi wejściowe otworzyły się i stanął w nich Key.
- H-hej Minho. – przywitał się, odrobinę speszony i zniknął w salonie, zanim ten zdążył mu odpowiedzieć.

          
          To wszystko sprawka Jonghyuna
, myślał, wyjmując z lodówki następne kilka butelek - dla gościa. Key siedział razem z Jongiem na kanapie. Nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Choi miał wrażenie, że jest odrobinę przestraszony jego obecnością
i nawet mu się nie dziwił,
ostatnio nie mieli zbyt dobrych kontaktów. A to wszystko przez ten jego jebany związek i te cholerne myśli Minho o jego uroczym śmiechu, jego błyszczących oczach, jego bezsensownym gadaniu, jego drobnych dłoniach ciągnących go w stronę wystawy z nowymi ciuchami…
- Zgadnijcie co mam! – Jong wyszczerzył się do nich, trzymając w dłoni jakąś płytę.
- Kolejnego pornosa? – mruknął Choi, odwracając się w stronę młodszego Kima, który nerwowo przygryzał słomkę.
- Nie zgadłeś. Key?
- Co? Ah! Film… Nie mam pojęcia.  – chłopak wydawał się być nieobecny.
           Jonghyun podszedł do odtwarzacza i wsunął płytę w cd-rom. Na ekranie pojawiła się wielka, kolorowa osiemnastka, a potem zdjęcie ich trójki razem z Taeminem. Okazało się, że dinozaur zgrał wreszcie nagrania z urodzin Kibuma.
- Co tak właściwie dzieje się z Tae? – zapytał Minho, a atmosfera w pokoju jakby zgęstniała. Key wyraźnie posmutniał, a Jong wyglądał tak, jakby ktoś wymierzył mu solidny policzek. Powiedział coś nie tak..?
- Ja nic nie wiem. To Key jest jego przyjacielem. – odparł Jonghyun dziwnie słabym głosem.
- Ja też nie wiem.
- Jak to? Przecież…
- Tak to! Taemin nie odzywa się do mnie i tyle! – Key niemal krzyknął, odstawiając ze złością na stół pustą butelkę po piwie. Przez chwilę panowała cisza. Co to jakiś temat tabu czy coś…?
           Nagle na ekranie pojawił się Minho i Key, i brunetowi mimowolnie zrobiło się dziwnie gorąco. Doskonale pamiętał ten moment. W przeciwieństwie do chłopaka obok niego, który teraz wpatrywał się w telewizor jak zaczarowany.             

          - Jaki jest twój prezent Minho?
- Mhm… no nie wiem, czy na niego zasłużyłeś. – odparł Choi, puszczając oczko do zniecierpliwionego Kibuma.
- Minho! – solenizant niczym dziecko założył ręce na ramiona i spojrzał na chłopaka buńczucznie. Gdzieś zniknęło jego onieśmielenie.
- Chciałbym ci dać coś, czego jeszcze nigdy nie miałeś.
- Czyli co? No Minho powiedz wreszcie! – Key niemal wlazł mu na kolana, potrząsając jego ramionami. Jego aegyo było powalające.
- Twój pierwszy pocałunek. – odparł Choi, z satysfakcją patrząc na emocje malujące się na jego twarzy.
- Muszę do toalety… - mruknął Kibum, odsuwając się od niego. Minho złapał go za rękę.
- Dlaczego uciekasz?
- O co ci chodzi?
- Boisz się?
- Dlaczego niby miałbym bać się jakiegoś głupiego pocałunku! – naburmuszył się.
- Bo ma być ze mną? – uśmiechnął się złośliwie, patrząc jak się czerwieni.
- To nie ma nic do rzeczy.
- Czyżby? Czyli chodzi o to, że po prostu nie chcesz się ze mną całować... – udał zasmuconego. – Okej, rozumiem. – wyminął go, naciskając klamkę w drzwiach.
- Zaczekaj! – krzyknął Key, przyciągając go do siebie i wbijając się w jego wargi. Przyparł go do ściany, całując niecierpliwie i odrobinę niezdarnie. Minho objął go mocno i bardziej przyciągnął do siebie.
- Key…
- Nie przestawaj…
         
          Spojrzał na niego. Był cały czerwony i nerwowo przygryzał wargę. Dziwnym trafem Jong gdzieś zniknął. Muszę pamiętać, by potem zabić tego przebiegłego dinozaura, pomyślał.
- Kibum?
- Dlaczego mi nie powiedziałeś?!
- Myślałem, że pamiętasz. – odparł Minho, wzruszając ramionami.
- Mówiłem ci, że nic nie pamiętam! A ty mówiłeś, że nic się nie wydarzyło! Palant. – mruknął Kim i wstał gwałtownie, wymijając go.
- Wściekasz się, bo żałujesz, że nic nie pamiętasz? – spytał, a on przystanął. Widział, jak  palce Key zaciskają się nerwowo na materiale koszulki. Leniwie wstał z fotela
i podszedł do niego, obejmując go od tyłu.
- Zawsze możemy to powtórzyć. – szepnął do jego ucha, czując jak cały sztywnieje,
a jego ciało drży lekko. – Bo przecież nie masz żadnej dziewczyny, prawda…? – Key niemal podskoczył, gdy chłopak wspomniał o Siri. Gdy nic nie odpowiedział, Choi powoli odwrócił go w swoją stronę.
- Prawda…? – dodał, a on spuścił głowę. Jego milczenie było dla Minho wystarczającą odpowiedzią. Ujął jego podbródek i zmusił, by na niego spojrzał. Kciukiem musnął jego dolną wargę, którą namiętnie przygryzał zębami. Nachylił się nad nim
i musnął wargami jego usta. Kibum nie odwzajemnił pocałunku, ale też nie odepchnął go. Minho wplótł dłoń w jego sztywne, polakierowane włosy i pogłębił pocałunek.
- Dupek! – Key nagle odepchnął go, patrząc na niego z wściekłością. - Najpierw mnie ignorujesz, a potem całujesz! Jaki w tym sens?! Nie zamierzam być twoją zabawką! – krzyczał, a jego oczy lekko zaszkliły się.
- Ja po prostu nie wiem… - zaczął, zszokowany, lecz nie wiedział, co powiedzieć. Prawdą było, że Key go pociągał, lubił go, może nawet czuł coś więcej, sam nie wiedział, ale chyba jeszcze nie był gotowy na związek. Nie był gotów przyznać się przed wszystkimi, że podoba mu się chłopak.
- I co, chciałeś bym był twoim eksperymentem?! Żebyś wreszcie się dowiedział, czy wolisz chłopców, czy dziewczynki?! – Key krzyczał nadal, a z jego czekoladowych oczu popłynęły łzy. – Myślałem, że przyjaciołom się nie robi takich rzeczy… - szepnął i wyszedł. A Minho stał, jak ten pajac, na środku pokoju, wpatrując się w okno, gdzie różowa sylwetka jego przyjaciela oddalała się coraz bardziej. I kompletnie nie wiedział, co ma teraz robić.


***

          Biegł przed siebie, chcąc wymazać z pamięci ten cholerny pocałunek i cholerny film z cholernych urodzin. Może był głupi, może robił sobie nadzieję, ale na prawdę myślał, że Choi… być może…
           Nie! Nie chciał już o ty myśleć, musiał wreszcie przestać zachowywać się jak zakochany dzieciak.
           Tak bardzo chciał się komuś wyżalić, opowiedzieć wszystko od początku do końca, ale zdał sobie sprawę, że tak na prawdę nie ma z kim o tym porozmawiać.
Z Jongiem przyjaźnili się, ale to zawsze był bardziej kumpel Minho, niż jego. Brunet odpada, przecież to wszystko przez niego. A Taemin… nie odzywał się. Key martwił się
o niego, bo ostatnio zachowywał się trochę dziwnie, ale nie chciał wtrącać się w nie swoje sprawy. Minnie od początku był taki zamknięty w sobie… Ale to tak bardzo bolało. Myślał, że się przyjaźnili… a przecież przyjaciele mówią sobie wszystko… I nie robią cię w chuja, tak, jak Minho. Brawo Kibum, nadal bądź tak dziecinnie łatwowierny, skrzywił się.
           Nie wiedział, kiedy znalazł się w jednym z ulicznych barów. Starsza pani postawiła przed nim zieloną butelkę sake i kieliszek, skrzący się w blasku latarnii. Nalał sobie alkoholu i wypił szybko, przymykając oczy. Jak przez mgłę słyszał głosy innych mężczyzn - śmiali się, że kobiety to całe zło tego świata. Mówili, żeby nie płakał. A on miał ochotę wstać i wykrzyczeć im, że to wszystko przez facetów, że to z nich są takie pierdolone chuje, lecz nie miał siły.

          
          Obudził się na łóżku. W mieszkaniu było cicho i pachniało kawą. Spróbował wstać. Zakręciło mu się w głowie, lecz jakoś podniósł się i usiadł, wpatrując się w okno, za którym był już chyba następny dzień. Co ja tu robię? Ktoś mnie porwał? Nie zdążył sobie odpowiedzieć, gdy poczuł mdłości i na chwiejnych nogach pobiegł szukać toalety.
- Eh… widzę, że w ramach podziękowania mam zarzygany kibel, ale cóż… - usłyszał za plecami. Przemył twarz i odwrócił się.
- Przepraszam… ja… gdzie…
- Jestem Onew. – chłopak zignorował jego jąkanie i wyciągnął w jego stronę prawą dłoń. Był ubrany w drogi garnitur i wyglądał na jakiegoś biznesmana, chociaż jego wesoła twarz niezbyt pasowała do tej etykiety.
- Uhm, Key. – odparł, ściskając jego rękę.
- Trochę wczoraj przesadziłeś. Znalazłem cię w krzakach, mamroczącego coś o tym, że faceci to chuje. – uśmiechnął się opiekuńczo.
- Przepraszam. – mruknął Kibum, czując się tak głupio, jak jeszcze nigdy. – Zaraz wrócę sobie do domu…
- Możesz zostać na śniadaniu.
- Oh… dziękuję.
- Nie ma za co. Po prostu, trochę cię rozumiem…
- O co ci chodzi?
- Twoje gadanie, że wszyscy faceci są tacy sami…
           Spojrzał na Onew zdziwiony. Nie wyglądał na geja, ale może to po prostu jakaś laska nagadała mu, jak coś odwalił…
- Chcesz o tym porozmawiać? – spytał, ale on tylko pokręcił głową. No tak, kto chciałby gadać z jakimś pijakiem, który zarzygał mu kibel…
           - Onew…? – usłyszeli. Twarz chłopaka rozjaśniła się w czułym uśmiechu, a Kibum niemal spadł z krzesła.
- Taemin? – wpatrywał się to w rudowłosego, to w Onew, nie wiedząc, o co tu właściwie chodzi. Bo przecież Minnie mówił, że mieszka sam…
           On tymczasem, jakby go nie zauważył, zwrócił się w stronę swojego hyunga
i z pretensją zapytał:
- Co on tu robi?
- Znasz go, Taeminnie?
- Co on tu robi? – niemal że krzyknął.
- Znalazłem go pijanego w krzakach, więc zaniosłem go do domu, jeszcze by go okradli albo coś… - Onew wydawał się zakłopotany.
- Zjem u siebie. – Taemin tylko mruknął i zatrzasnął drzwi do swojego pokoju.
           Key przez chwilę nie wiedział, co robić. Wstał jednak i nie siląc się na pukanie, wszedł tam, gdzie przed chwilą zniknęła jego drobna sylwetka.
- Minnie, porozmawiaj ze mną. – powiedział, zamykając za sobą drzwi. – Dlaczego się nie odzywasz? Nie chcesz być już moim przyjacielem..?
- Nie mogę nim być. – Taemin szepnął cicho, a on miał wrażenie, że płacze.
- Dlaczego?
- Nic o mnie nie wiesz.
- To mi opowiedz.
- Nie mogę… - starszy podszedł do niego, siadając obok na łóżku. Chciał go objąć, przytulić, lecz on tylko odsunął się od niego.
- Dlaczego? – powtórzył. Gdy się odwrócił, z oczu rudowłosego spływały łzy.
- Nie każdy jest takim szczęściarzem jak ty. Ja nie zasługuję na szczęście.
- Co ty mówisz, oczywiście, że zasługujesz… - Key spróbował pogłaskać go po włosach. Taemin drgnął i odsunął się od niego gwałtownie.
- Kibum ja… ja już nie mam siły udawać. – jęknął, kuląc się w sobie. – Więc po prostu wyjdż. Tak będzie lepiej.
- Ale…
- Wyjdź! – krzyknął, a Key coś zakłuło w sercu.

***

          - Kto to był? - Onew siada na moim łóżku i patrzy na mnie zmartwiony zaraz po tym, kiedy drzwi za Key zamykają się.
- Nie ważne. - odwracam się od niego, udając, że wcale go tu nie ma.
- Minnie, nie możesz się tak zachowywać. Nie możesz odsuwać od siebie swoich najbliższych.
- To wszystko jest tylko kłamstwem. - szepczę, przymykając oczy, by pozwolić łzom swobodnie spływać po moich policzkach. - Moje życie jest kłamstwem.
- Obiecałem, że ci pomogę.
- I co? Zrobiłeś coś w tym kierunku?! Siedzisz tu tylko i pieprzysz głupoty o przyjaźni
i miłości, a sam nie potrafiłeś być ani przyjacielem, ani kochankiem! - krzyczę, nie panując nad słowami. Jestem wściekły i zraniony. Tak bardzo chcę, żeby było tak, jak kiedyś...
          Wiem, że przesadziłem. Onew zaciska dłonie w pięści.
- Masz rację. Ale ja na prawdę się staram. Dzisiaj mój adwokat rozmawiał
z twoim szefem. Już nie będziesz musiał tam pracować. - mówi cicho, nie patrząc na mnie, a mi jest tak cholernie głupio, że na niego krzyczałem.
          Nie wierzę, że to prawda. Nie wierzę, że to życie, to kłamstwo, w którym żyłem tak długo, po prostu zniknie. Ale mam ochotę biec za Kibumem, bo już przecież prawie nie jestem dziwką i możemy się przyjaźnić. Chcę się z nim przyjaźnić. Zaraz jednak uświadamiam sobie, że przecież dziwką będę już na zawsze, nie pozbędę się wspomnień, blizn, strachu... Że moje kłamstwo już zawsze będzie ze mną. A przyjaciół się nie okłamuje.
- Wiem, że moja obecność przypomina ci tylko o bracie i...
- Przestań. - mówię i przytulam go mocno, siadając na jego kolanach. Czuję jego łzy, moczące moją koszulkę, i znów jest mi głupio, bo wiem, że płacze przeze mnie.
- Przepraszam. - mruczę w jego włosy, czując jak jego ramiona mocniej zaciskają się na moich bokach. - Taesun byłby z ciebie dumny. - dodaję, a on szlocha jeszcze mocniej. Zamykam oczy, widząc twarz swojego brata i uśmiecham się lekko. Bo gdy Onew mnie obejmuje, czuję, jakby Taesun wrócił.    

16 komentarzy:

  1. Dobrze, że jutro wracam do domu, to będę miała szansę normalnie skomentowac :).
    Rozdział genialny, jak zawsze. Minho zachowuje się jak egoista, Taemin wreszcie jest wolny, Jong to Jong, a Key mi szkoda, bo każdy źle go traktuje ;_;. Ja mam nadzieję,że Minho się w końcu ogarnie, a Taemin będzie chciał się dalej przyjaźnic z Key.
    Jak to jest, ze to akurat Key zawsze jest mi najbardziej szkoda w twoich opowiadaniach :")?
    Życzę Ci ogromnej weny! Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, ile razy będę Ci pisała, że jesteś genialna. Ten rozdział... Ugh, nawet nie wiem, od czego zacząć. Może od początku?
    Boję się tego, co planuje były alfons Minniego. Mimo tego, że Onew zajął się wszystkim, mam jakieś dziwne, złe przeczucia T_T
    Sprawa z Kibumem i Minho sprawia, że mam ochotę powiedzieć im po prostu, żeby wzięli się w garść, a właściwie to Choi. Cholera, mam gorsze dni, nie umiem napisać porządnego komentarza. Wybaczysz? Jednak kontynuuję. Czy tak trudno przyznać się do miłości? To denerwujące. Mam nadzieję, że Minho w końcu się ogarnie.
    Współczuję Kibumowi, a zarazem Taeminowi, że nie umie mu zaufać. Zdaję sobie sprawę, jak ciężko mu to przychodzi, jednak zawsze warto spróbować. Nie ważne, ile razy ktoś został zraniony. Bez stawiania dalszych kroków niczego nie osiągniemy. Nie zyskamy.

    To wszystko jest tak okropnie smutne, że jeszcze raz to przeczytam. I jeszcze raz. No i może ponownie.

    Trzymaj się, unni, i pisz dalej, bo świetnie Ci to wychodzi. Jestem szczęśliwa, że mogę czytać coś takiego.

    Kei.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż podskoczyłam, kiedy zobaczyłam, że napisałaś kolejny rozdział ^^ To uczucie między Onew i Taeminem jest takie pocieszne T_T

    OdpowiedzUsuń
  4. ojej... jest mi smutno. Mam nadzieje, ze Key i Minho wreszcie się "odnajdą" a Taemin otworzy się na ludzi. To takie przytłaczające, tyle smutku :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Wolność Taemin wydaje się być na wyciągnięcie ręki, ale coś, gdzieś tak czuję, że jednak nie pójdzie wszystko ładnie i gładko. Z takiego rodzaju profesjami nie idzie zerwać od tak.

    Minho i Key mogli by się wziąć w garść. No dobra, może Choi nie co bardziej, bo to ona jest najbardziej nie zdecydowany, a przez to bardzo rani Kibuma.

    Ciekawi mnie jeszcze kwestia związku JongTae. Czy tutaj zrodzi się coś więcej, czy może jednak zaskoczysz i ta dwójka pozostanie na stopie... koleżeńskiej?

    Życzę ci dużo weny :)

    Pozdrawiam,
    Lilyth

    OdpowiedzUsuń
  6. O Boże nie wierze że w końcu wiem co się stało na tych urodzinach O.O jejku jejku już nie mogę....chcę wiedzieć już WSZYSTKO! Wykończysz mnie Y.Y Taemin i Onew....tacy słodcy xD. Hwaiting!
    G.G
    love-is-still-love.blogspot.com
    i-love-you-monkey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. ZABIŁAŚ MNIE. rozdział akurat wtedy, kiedy miałam iść spać... no nie. trudno. kocham cię, że nie wiem co, i mogę ci przyznać gwiazdę autorki mojego ulubionego fanfiction, naprawdę (a czytałam wiele. bardzo, bardzo wiele).

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam zielonego pojęcia co napisać w tym komentarzu...! Jestem w zbyt dużym amoku po przeczytaniu tego, żeby wydać jakąś sensowną opinię, więc przepraszam, ale to chyba tyle... Niesamowite. Czkam na następny.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem co napisać...tu Minkey i Ontae. No po prostu brak mi słów. Tak bardzo mi się podoba to opowiadania, że...no...nie umiem wyrazić swoich uczuć. Wszystko jest tak super napisane, że czuje się przy tobie jak dzieciak, który nigdy nie widział długopisa. :D
    Czekam na kolejny rozdział!
    Weny!
    ~Hira

    OdpowiedzUsuń
  10. tak bardzo to kocham ;_; szkoda mi Key .><."""
    rozdział świetny, jak zawsze ^^; Czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Ajajajajaj, co teraz zrobisz? .o.
    Jak nam to naprawisz? ~~
    Chcę już właściwe JongTae TT TT

    Tak bardzo szkoda mi Key i cieszę się, że już chyba wszystko dobrze z Tae....
    Jestem ciekawa jak długo jeszcze będziesz ciągnąć.
    Za jednym razem chcę jak najszybciej poznać zakończenie, ale też za drugim chcę żeby trwało jak najdłużej.

    Weny ~~

    ~Di

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję ,że Taeś w końcu powie dla Key'a kim jest. Nie chcę by się kłócili ⊙﹏⊙, Dziękuję ,że postarsz się co do one shota C: Mam nadzieje ,że będzie on +18 kekekeke~~ (⌒▽⌒)
    Hwaiting !

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham to opowiadanie, między innymi dlatego że wszyscy tu cierpią i to nie z powodu jakiś wyimaginowanych głupot, tylko mają ku temu poważne powody. Onew tak cudownie opiekuje się Taeminem, że aż robi mi się cieplej na duszy. Kochany chłopak. Wiadomość, że Tae nie musi wracać do burdelu (bo już nie wróci, prawda? modlę się o to ;]) sprawiła, że odetchnęłam z ulgą. Chociaż, czy teraz już będzie lepiej? Podejrzewam, że nie do końca.

    Urodzinowy pocałunek MinKey, słodki, i w dodatku pierwszy Key'a. Jaka szkoda, że go nie pamiętał i w dodatku nie chciał sobie przypomnieć. ;( To znaczy raczej chciał, ale rozumiem, że nie w taki sposób.

    Pozdrawiam ciepło i życzę dużo, dużo weny; tak bardzo marzy mi się kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ejs a juz myslalam ze Taemin jak juz spotka sie w takiej sytuacji z keyem to sie odwazy i zwierzy a nie tak go tylko odpycha. Onew, Onew ale Taemin potrzebuje przyjaciela takiegojak Key, Key zreszta tez chce polegac na Taeminie. Oboje sie potrzebuja w swych skomplikowanych zyciach. Co do Jonga, to troche napaskudzil i ruszaja go wyrzuty sumienia ale czy Tae bedzie w stanie mu wybaczyc? Tae ma ciezke zycie a Jong jeszcze tylko dodal swe trzy grosze, niechycacy ale za to skutecznie. Jong chyba musi inaczej sie do tego zabrac bo Tae nie jest łatwy.Cos mi sie zdaje ze Onew bedzie mial jeszcze klopoty z alfonsem Taemina, jak wyczuje9lub juz eyczul) jak Tae jest dla niego wazny

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham OnTae, szczególnie w relacji, w której Dubu nie jest ciamajdą tylko fajnym, opiekuńczym facetem. Tak, jak wspomniała w epilogu pierwszej historii - zabrałam się za "Brudne Tajemnice" i także jestem zadowolona. Ba! Nawet więcej niż zadowolona. Ta historia jest na tyle nietuzinkowa, że podbiła moje serce. Przykro mi tylko z jednego powodu: teraz będę musiała czekać na kolejne rozdziały. Jednakże, te opowiadania dają mi tyle radości, że wycierpię to ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem zachwycona! Od czasu zakończenia się pewnego opowiadania myślałam, że nieprędko przeczytam coś równie dobrego, a może nawet lepszego.
    Huuuh. Twoje opowiadanie jest wspaniałe! Czytam już drugą wielopartówkę od Ciebie i coś mam wrażenie, że zaraz pochłonę wszystkie oneshoty. Masz świetny styl. I do tego ten temat... Muszę się przyznać, że takie klimaty strasznie mnie pociągają. Taemin jako dziwka, ale jednocześnie bardzo czuły chłopak, który potrzebuje choć odrobiny miłości...
    Cieszę się, że tu trafiłam. I mimo, że w ogóle nie ruszyłam jeszcze książek ani zeszytów w ogóle, bo ciągle tu przebywam, to nie żałuję. :33
    Weny~!
    [yoru-ni-sasayaku.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń