Tytuł: Marionetka
Pairing: 2Min
Gatunek: AU, angst
Rating: +18
Gdy
ich oczy spotkały się po raz pierwszy była zima, a jego spojrzenie nieobecne i zamglone. Czarne tęczówki były rozszerzone i lśniące, a pełne usta
delikatnie rozchylone. Był do pasa nagi, a jego mlecznobiałą skórę, na której
odznaczały się wystające żebra, ozdabiały czerwone pręgi. Gdy wyginał się w
łuk, ruchem zsynchronizowanym z ruchami bioder jego ojca -cholernego biznesmana - wyglądał jak
marionetka: bezsilna i obojętna.
Zahamował
odruch wymiotny, lecz nie odwrócił się. Rudowłosy nadal na niego patrzył, chociaż
Minho nie miał nawet pewności, czy zdaje sobie sprawę z jego obecności w
pomieszczeniu. Oparł się o chłodną ścianę, zaciskając dłonie w pięści, gdy jego
ojciec zostawił go porzuconego na ubrudzonej spermą kanapie. Kiedy wychodził,
drzwi zamknął na klucz. Minho jeszcze przez dziesięć minut wpatrywał się
beznamiętnie w ciemne drewno, zanim wrócił do swojego pokoju.
***
-
Minho, chcę ci kogoś przedstawić. – usłyszał, gdy właśnie zaczynał kolację.
Odruchowo wstał z krzesła, odwracając się do tyłu i ponownie łapiąc spojrzenie rudowłosego chłopaka.
Jego oczy lśniły, jak wtedy, gdy zobaczył go po raz pierwszy, lecz teraz
wydawało mu się, że jego ciemne tęczówki są szklane od łez. – To jest Taemin,
od dzisiaj będzie z nami mieszkał.
Rudzielec
drgnął i jakby zgarbił się w sobie. Posłusznie, popchnięty przez mężczyznę,
podszedł do Minho i wyciągnął w jego stronę swoją drobną dłoń. Minho ujął ją
delikatnie, jakby bał się, że chłopak jest z porcelany. Niemal niezauważalnie
przejechał palcami po gładkiej skórze, lecz młodszy od razu wyrwał dłoń z jego
uścisku.
Przy
stole siedzieli w milczeniu, nie patrząc na siebie nawzajem.
***
Przykrył
się grubą, puchową kołdrą, dźwięki jednak nie ustały. Słyszał posapywanie ojca
i ciche jęki Taemina. Odgłosy uderzeń i skrzypienie łóżka. Zakrył uszy rękami,
jednak to nie pomogło. Niemal widział wykrzywioną w ekstazie twarz chłopaka i
obrzydliwy uśmiech starszego od niego mężczyzny. Zdenerwowany wyszedł z pokoju,
z trzaskiem otwierając drzwi do sypialni swojego ojca.
Taemin
spojrzał na niego przestraszony, a w jego oczach zobaczył wstyd. Spuścił głowę,
chudymi ramionami zakrywając swoje nagie ciało. Minho wydawało się, że chciałby
uciec ale nie ma siły, by to zrobić.
***
Minął
miesiąc i któregoś poranka ojciec nie usiadł z nimi do wspólnej kolacji.
Taemin siedział naprzeciwko niego na wysokim, hebanowym krześle, a jego
śnieżnobiały talerz był pusty. Wyglądał jak lalka, kiedy machał swoimi długimi,
chudymi nogami.
-
Nie jesteś głodny? – odezwał się Minho, kiedy cisza wydawała się stać nie do
zniesienia.
-
Nie mogę jeść. – odparł chłopak, a jego głos był ledwie dosłyszalny. Nie
patrzył na niego, a jedynie bawił się swoimi długimi, rudymi włosami.
-
Dlaczego?
-
On mi nie pozwala.
***
Kiedy
zima przerodziła się we wczesną wiosnę Minho zdał sobie sprawę, że się
zakochał. Codziennie wieczorem przesiadywał pod drzwiami sypialni ojca,
słuchając coraz słabszych jęków Taemina. Gdy mężczyzna wychodził, przychodził
do chłopaka, siadając obok niego na łóżku i nakrywając jego chude ciało białym
prześcieradłem. Nie rozmawiali ze sobą. Oczy młodszego zawsze były nieobecne i
lśniące, jakby spał, albo był gdzieś bardzo, bardzo daleko.
***
Latem
przebudził się, czując ciężar na swoich kolanach. Przetarł zaspane oczy i
spojrzał na Taemina, który siedział obok niego. Blisko, bardzo blisko.
-
Pomóż mi. – szepnął. To był drugi raz, kiedy się do niego odezwał.
Minho
wyciągnął dłoń i niepewnie pogłaskał go po policzku. Chłopak bardzo schudł.
Wtulił się policzkiem w jego dłoń, przymykając oczy, po czym otworzył je i wpił
się wargami w jego usta, całując go zachłannie i rozpaczliwie. Minho poczuł na języku jego słone łzy.
-
To był mój pierwszy pocałunek. Od tej chwili będę całował się tylko z tobą.
***
Widywał
go rzadko, ledwie od czasu do czasu. Wyglądał jak duch; jego oczy były puste, jak u lalki. Jego ojciec zawsze trzymał swoją wielką dłoń na drobnych plecach rudowłosego,
jakby chciał dać do zrozumienia synowi, czyją jest własnością. Przy kolacji
kazał siadać mu na swoich kolanach i karmił go winogronami. Minho miał
wrażenie, że Taemin jadł tylko te winogrona.
***
Jesienią,
na pięćdziesiątych urodzinach jego ojca, Taemin był maskotką, zabawiającą gości na przyjęciu
urodzinowym. Na szyi zawiązaną miał czarną muszkę, rude włosy zaczesane do
tyłu, a na nogach obcisłe, skórzane spodnie. Gdy nosił tacę z połyskującymi
kieliszkami pachnącego szampana, ciekawskie dłonie biznesmanów łapały go za
pośladki. O północy zdarli z niego spodnie i kazali oprzeć się o jedno z
krzeseł, po czym jeden za drugim gwałcili, napawając się jego krzykami. Chłopak nie
patrzył na Minho, chociaż starszy tak bardzo chciał ujrzeć jego czarne, lśniące oczy.
Kiedy
dziesiąty z mężczyzn wszedł w niego bez przygotowania, Taemin zemdlał.
***
-
Uratowałeś mnie. – szepnął, gdy otworzył oczy.
Minho
niemal natychmiast podszedł do łóżka, na którym leżał młodszy, pomagając mu
wstać. Nie powiedział ani słowa. Pochylił się i musnął wargami jego usta, tuląc
go do siebie. Był lekki jak piórko.
-
Kocham cię. – wyszeptał.
-
Wiem. – Taemin uśmiechnął się lekko. Minho po raz pierwszy widział, jak się
uśmiecha. – Ja też cię kocham.
-
Nie pozwolę ci tam wrócić. – zapewnił starszy, a Taemin posmutniał. Jego czarne
oczy zalśniły i na powrót zagościła w nich pustka i zrezygnowanie.
-
Ja nie umiem żyć normalnie, Minho. – powiedział niemal niedosłyszalnie.
***
Stał
w progu i nie potrafił się poruszyć. Nogi zdawały mu się przyrosnąć do wyłożonej
czarnymi płytkami podłogi. Znów była zima, za oknem było biało, a w pokoju
panował półmrok. Taemin siedział po turecku na łóżku, do połowy rozebrany, a
jego żebra odznaczały się silnie na tle bladej skóry. Otworzył usta, gdy starszy
mężczyzna podał mu kilka kolorowych tabletek. Zjadł je, jak winogrona, którymi
karmił go przy kolacji. Pozwolił się rozebrać i przypiąć kajdankami do łóżka.
Minho
poczuł, jak jego policzki robią się mokre. Taemin patrzył na niego jak wtedy,
gdy widział go po raz pierwszy. Nieświadomy, bezwolny, jak marionetka. Ja nie umiem żyć normalnie, Minho –
usłyszał w swojej głowie i zacisnął dłonie w pięści. Widział w jego oczach
zakaz. Jego spojrzenie mówiło nie zbliżaj się i Minho poczuł, jak ma ochotę po
prostu wybuchnąć szlochem.
Taemin
jęknął głośno, lecz ten jęk był inny od wszystkich poprzednich. Wyglądał, jakby
się dusił. Złapał się kurczowo bioder pięćdziesięciolatka, ponownie biorąc do ust jego penisa, by po chwili zwymiotować na dywan.
Jego drobne ciało drżało mocno, gdy zwracał co chwilę.
Zaczął
iść w jego stronę, kiedy zobaczył, jak jego ojciec ujmuje młodszego za
podbródek i zmusza, by na niego spojrzał, po czym nachyla się i całuje go w
usta. To był mój pierwszy pocałunek. Od
tej pory będę całował się tylko z tobą. Potem wstaje, siada na łóżku i
zapala papierosa, pozostawiając drżącego Taemina na zabrudzonym wymiocinami
dywanie.
-
Jak mogłeś?! – nie wiedział, kiedy podszedł do mężczyzny, zaczynając szarpać za
jego ramiona. Wyrwał papierosa z jego ust, niedopałek upadł na dywan, który
zaczął lekko dymić.
-
To tylko dziwka, Minho. Zabawka. A każda zabawka kiedyś się psuje. – odparł mężczyzna, beznamiętnie patrząc na wzburzonego jego słowami syna, po czym wstał,
rozdeptując tlący się na dywanie
niedopałek.
Taemin
leżał tuż obok. Nieruchomy i blady. Jak lalka.
To było mocne unni. I like it ;)
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuńFuck! Napisałam cały długi komentarz i mi się usunął ;; Napisze go w skrócie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało. Przypominało mi trochę "Brudne Tajemnice" i zauważyłam, że w takich angstach to zawsze Taemin pada ofiarą takich gierek ;; Smutne.
Napisałaś genialnie bez uwag :) Jestem super bardzo mocno zajebiście zadowolona. Opowiadanie dało do myślenia i zapewne dzisiaj szybko nie umknie mi z głowy.
~Hira
Ps. I oczywiście czekam na kolejne rozdziały "Znajdę cię" :)
tak bardzo smutne. :c
OdpowiedzUsuńO nieeeee... T_T rano prawie płakałam podczas naszej rozmowy i teraz znowu płacze! :P To było takie piękne, przywołało mi Brudne Tajemnice, które tak kocham. Zawsze robisz tak Tae, że trzeba go przytulać i pocieszać i kto to musi robić? Kto? No ja! :D Tak ogólnie to na początku jak zaczęłam czytać myślałam, że to ojciec Taemina i zrobiłam wielkie oczy, ale po paru zdaniach skapowałam. Niestety wyobrażam sobie, że zakończenie miłości Taemin i Minho nie byłaby kolorowa, gdyby to pociągnąć. Chce więcej tego rodzaju twórczości! :)
OdpowiedzUsuńTo takie smutne :'( Może uznasz, że jestem dziwan xD...Ale lubię czytać opowiadania, gdzie Taemin jest taki biedny (gwałcony, poniewierany i wgl)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny na następne opowiadania ^^ Zapraszam też na swojego bloga http://crazyyaoi.blogspot.com/
Huh, siedzę i gapię się w telefon, bo za bardzo nie wiem, co powiedzieć. W angstach jesteś najlepsza, wychodzą Ci genialnie. Jeej, biedny Taemin... Ojciec Minho to potwór, a jak pomyślę, że tacy ludzi naprawdę gdzieś na świecie istnieją, to ciarki mam na plecach. Świetny oneshot.
OdpowiedzUsuńCzekam na Znajdę cię. c: Wenyy.
Minnie T"T Mój biedny mały Minnie... Jak można traktować w taki sposób tak słodkiego chłopaka? Ech, mam łzy w oczach i zaraz pewnie mnie głowa rozboli przez to, dlatego nie przepadam za angstami. Chociaż Minho dał mu trochę szczęścia, ale tego jego ojca to ja najchętniej bym wykastrowała tępym widelcem >< Dobrze, że nie zakończyłaś tego śmiercią Taemina, przynajmniej mogę sobie w wyobraźni dopowiedzieć szczęśliwe zakończenie ;3
OdpowiedzUsuńKurde... mam pustkę w głowie... i płaczę...
OdpowiedzUsuńUnni, nie jestem w stanie nic napisać, przepraszam ;((
Chociaż dam znać, że czytałam...
Boże...czytając fragment z jesieni ,aż mi serce zakuło, a oczy zaszkliły się. Jak można być z*ebem aby nie dość ,że samemu poniewierać biednego Taemina, to jeszcze pozwalać na takie coś? Aż normalnie czytając to tak mi się zrobiło szkoda maknae,że aż wzięła mnie myśl aby tych wszystkich obrzydliwców powiesić za jaja, albo nawet coś gorszego. I uważam tak jak ,,★ berenika'' że sama myśl o tym, że tacy ludzie istnieją na świecie jest straszna:( Szkoda mi Minho bo przecież to wszystko działo się na jego oczach co musiało go naprawdę boleć wnioskując iż zakochał się w tej rudej czuprynce i również cieszę się, że nie zabiłaś Tae, to było takie smutne i jednocześnie genialne :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
* http://in-love-dreams.blogspot.com/ *
Pierwszy raz ujawniam się na twoim blogu ale po prostu tego one-shota nie mogłabym pominąć ;__; To było takie ... Wow... Zresztą jak więszkość twoich opowiadań ;p Ale siedzę i nie wiem co mam ze sobą zrobić szczerze mówiąc cały czas do końca miałam nadzieję że jednak to się może dobrze skończy no ale cóż, nie można mieć wszystkiego xd Czekam na więcej takich pięknych one-shot'ów TT^TT
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza w angst-ach .___.
OdpowiedzUsuńBoże. Już wiem, komu będą zmiszona oddac koronę królowej anstów... Kocham takie opowiadania. Sama nie wiem, dlaczego, ale lubię te emocje, które mną miotają podczas czytania ficka. U ciebie się nie zawiodłam, zdrowo rozryczałam i dziękuję za to ;_; dalszch sukcesów życzę - Yesiek.
OdpowiedzUsuń