K-pop Cover Dance Festival, ktoś się wybiera i chce się spotkać? ^^
-----------------------------------------------------------------------------------
zakwasy po ćwiczeniu "Warrior" B.A.P -,-
-----------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj pierwsza część opowiadania ^^ Prolog jest krótki, ale obiecuje, że następny rozdział będzie dłuższy ;d Mam teraz trochę zamieszania z zapisami na studia ( oczywiście nie dostałam się tam, gdzie chciałam ;< ).
Hira, opowiadanie będzie yaoi, ale przewiduje wątek hentai. Mam też w zanadrzu całe opowiadanie hentai, które pewnie kiedyś także się tutaj pojawi.--------------------------------------------------------------------------
Przymknął oczy, sen jednak nie chciał nadejść. W gardle pojawiła mu się jakaś dziwna gula, która za nic nie chciała zniknąć. Nic nie dało przekładanie poduszek, jak by się nie położył nie mógł uspokoić pojawiających się w jego głowie myśli. Jutro pozna ich wszystkich. Jutro, będzie bramą do jego przyszłości, do jego marzeń. Jeszcze raz przekręcił się na bok ze złością ugniatając poduszkę pod głową i zasnął. Jego sen był płytki i niespokojny.
Był taki podekscytowany. Wiedział, że powinien teraz spać. Na pewno nie zrobi jutro dobrego wrażenia z podkrążonymi oczami, lecz nie mógł usiedzieć w miejscu. Spacerując po pokoju zaczął nucić popularną piosenkę, która właśnie leciała w radiu. Kilka razy obkręcił się dokoła dając upust swojemu zadowoleniu.
- Nie powinieneś już iść spać? Będziesz jutro zmęczony. - ładna kobieca twarz pojawiła się w ciemności w której pogrążony był pokój.
- Zaraz pójdę. Nie martw się. - uśmiechnął się do niej.
- Jak chcesz.
Kochana siostrzyczka, pomyślał i po chwili skierował się do łóżka. Jutro ma podbić świat!
- Co ty robisz? Jest środek nocy!
Na dźwięk głosu czarna czupryna wychyliła się z olbrzymiej szafy zapełnionej wylewającymi się z niej ubraniami.
- Nie wiem w co się ubrać. - chłopak westchnął ciężko grzebiąc w wyrzuconej przez siebie na dywan stercie.
- Jutro się tym zajmiesz. Idź już...
- Nie! To pierwszy dzień, muszę ładnie wyglądać. - szatyn zamyślił się. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.
Pierwszy dzień w SM. Pierwszy dzień z nowym zespołem. Nareszcie...
- Wiem, że chcesz wypaść jak najlepiej, ale uwierz mi, że zmęczony na nic się tam jutro nie nadasz.
- Okej, okej... już idę... jeszcze chwilkę. - jego głowa z powrotem zniknęła w szafie.
- Mmm... mam nadzieję, że nie będą mi kazali przejść na dietę. Jak mógłbym bez was żyć? - młody chłopak spojrzał na poukładane przed nim na talerzu kurczaki. - Jesteście moją jedyną miłością. Mmmm... - ostra panierka pobrudziła mu usta. - Nie. Jest jeszcze muzyka. Ją też kocham. No i mamę. I tatę... - twarz bruneta przybrała zamyślony wyraz. - Wiem! A może... może tam poznam moją miłość... taką prawdziwą? - kiedy się uśmiechnął, jego oczy zamieniły się w wąskie szparki. Brudną ręką odgarnął spływającą na oczy grzywkę.
- Znowu podjadasz! Ile razy ci mówiłam...
- Tak mamo, już nie będę. - odkrzyknął rozlegającemu się w kuchni głosowi.
W radiu leciała cicha muzyka. Przez otwarte okno do pokoju napływało chłodne powietrze. Wziął głęboki wdech rozkoszując się jego świeżością. Przez całe jego życie krajobraz za tym oknem się nie zmienił. Okolica wokół niego przekształcała się, a on wciąż pozostawał ten sam. Czy tak będzie i z nim? Czy gdy zmieni swój świat, nadal będzie tym samym chłopakiem? Czy sława nie wciągnie go zasysając w swoje paraliżujące szpony? Czy nadal pozostanie taki sam...? Jak krajobraz za oknem.
Spojrzał na zegarek. Czas spać. Jutro wszystko się okaże.
***
Kolejny raz spojrzał na zegarek. Był pół godziny za wcześnie, to wszystko przez to, że tak bardzo się denerwował. Dłonie spociły mu się lekko, niespokojne palce bawiły się koralikami jego szczęśliwej bransoletki. Nagle sofa na której siedział zapadła się lekko. Poczuł woń męskich perfum i był niemal pewien, że to jeden z NICH.
- Też przyszedłeś wcześniej? - usłyszał głos. Odwrócił się powoli, z wahaniem. Młody Koreańczyk uśmiechał się do niego nieśmiało.
- Tak. Nie mogłem usiedzieć w domu. - przyznał cicho.
- To tak jak ja. - zaśmiał się. - Jestem Jonghyun.
- Taemin.
Nie! Jego autobus... Tyle się do tego przygotowywał, a teraz spóźni się pierwszego dnia? Westchnął boleśnie i zaczął biec. Buty na platformie jednak nie były najlepszym rozwiązaniem. Tak samo jak kapelusz, który ciągle zsuwał mu się na oczy. To wszystko przez to, że tyle wybierał ubrania!
Jak na złość. Czerwone światło. Obok niego jakiś chłopak jadł kurczaka. Mięso pachniało przyjemnie. Kto je kurczaka o tej porze? pomyślał zdziwiony wymijając nieznajomego.
- Jaką pozycję zajmujesz w zespole?
- Mam być głównym tancerzem. - wyszczerzył się do bruneta. - Podobno będziemy mieć bardzo skomplikowane układy.
- Coś czuję, że będziesz musiał mnie podszkolić.
- Jasne.
- Uff... zdążyłem. - sofa ponownie zapadła się pod czyimś ciężarem. Obaj spojrzeli
w tamtą stronę. Spod szarego kapelusza wystawała postrzępiona grzywka. Nieznajomy podniósł wzrok i nagle zamarł spoglądając na Jonghyuna.
To niemożliwe. Niemożliwe. Niemożliwe. Właściciel kapelusza zbladł lekko,po czym odetchnął ciężko i wyciągnął rękę.
- Jestem Kibum.
- Taemin. - młodszy poderwał się do pionu ukazując przybyłemu jeden ze swoich najsłodszych uśmiechów. Kibum poczuł nagłą lekkość na sercu. Odwzajemnił uśmiech zwracając się w stronę starszego z nich.
- Jonghyun. - usłyszał. Ich spojrzenia spotkały się. Jonghyun przyglądał mu się przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiał. Key odwrócił wzrok. Wiem jak się nazywasz...
- Przepraszam? Gdzie tu jest toaleta?
- Prosto i na lewo.
- Dziękuję!
Zakręcił się na pięcie i udał we wskazane miejsce. Chociaż przez chwile mógł pobyć sam. Czy Jonghyun i Kibum się znają? Przez chwilę patrzyli na siebie dziwnie, mógłby przysiąc, że ten wystylizowany chłopak nie wyglądał na zadowolonego. Trochę zrobiło mu się go żal. W końcu to pierwszy dzień! Wszyscy powinni być szczęśliwi, właśnie spełniają się ich marzeeenia...!
- Uważaj młody, wpadłbyś na ścianę. - nie zauważył, kiedy czyjeś silne ramiona objęły go w pasie. Gdy spojrzał w górę, nadal kręciło mu się w głowie od obrotów, które ze szczęścia kręcił na korytarzu.
- Jestem Minho. - chłopak spojrzał na niego z góry, a na jego wargach pojawił się delikatny uśmiech. Gdy się uśmiechnął, Taemin poczuł jak jego żołądek wywija koziołki. Zupełnie jak wczoraj... pomyślał i nieśmiało wyciągnął rękę.
- Taemin.
- Oh! Jestem spóźniony! - Onew ze smutkiem spojrzał na resztki kurczaka
w kubełku KFC i wyrzucił wszystko do kosza. Otworzył szklane drzwi z napisem: SM Entertainment i wszedł do środka. Czterech chłopaków stojących dotąd na korytarzu zmierzyło go ciekawskim spojrzeniem. Z wahaniem wytarł resztki panierki z ust i podszedł do nich wyszczerzając się w uśmiechu, który zamieniał jego małe, brązowe oczy w wąskie szparki.
- Jestem Onew. A wy?
Jej^^ dobrze, że mi napisałas że dodałaś. Nie mogę dodać cię do ulubionych i mnie nie informuje :-(
OdpowiedzUsuńZapowiada się super. Najlepszy Onew ^^ on i oczywiście jego kurczaki ^^ bosko <3
Już 2min ładnie działa ^^ i jongkey coś tam świta ^^ takiego czegoś się nie spodziewałam. Bardzo fajny pomysł by zacząć od początku ich kariery ^^
Nie było wcale takie krótkie ^^ było w sam raz takie jakie powinno być na prolog*choć za bardzo się na tym nie znam*
Czekam na cz. 1 ^^
Życzę weny <3
Widzę, że zdecydowałaś się na pisanie od początku ich kariery.
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam. :)
Choć by to dopiero prolog a tam już mamy jakieś "spięcie" na linii Key - Jonghyun. Jestem ciekawa dlaczego :)
Czekam na I część i życzę dużo, dużo weny ;D
Ciesze się, że wybrałaś taki kierunek tematyki.
OdpowiedzUsuńMoże już zauważyłaś, ale lubuję sie w oryginalnych i nie banalnych tekstach. Twoje opowiadanie w stu procentach spełnia te kryteria. Początek kariery...mmm... przyznam sie, że sama miałam taki pomysł, ale moje opowiadanie nie miało przyszłości. Miałam wiele innych pomysłów na inne twory. Twoje zapowiada sie jednak genialnie. Mam teraz kolejny blog do nadmiernego odwiedzania i sprawdzania czy jest next ;) Już teraz wpadam tu z dwa razy dziennie i czytam ponownie twoje ff lub sprawdzam czy jest coś nowego.
Życzę ci weny, bo początek jest jak najbardziej udany i nie mogę sie doczekać pierwszej części.
Rose
PS. Bardzo dziękuję ci za regularne komentowanie moich wpisów. To wiele dla mnie znaczy :) I jak najbardziej zapraszam cię w przyszłym terminie na otwarcie mojego 'Zakazanego Regału'.
Puki co Zakazany Regały zostaje oddalony na inny plan bo rozpoczęłam pisanie drugiego opowiadania. Zapraszam Cię serdecznie do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńRose
PS. Wciąż zaglądam do Ciebie z nadzieją o pierwszy rozdział. Ale tak, tak, tak wiem minęły dopiero trzy dni ;)
Wieżę w Ciebię, że na pewno wymyślisz coś wyjątkowego ^^ Powodzenia. I do zobaczenia ( mam nadzieję ) w piątek pod twoją notką ;)
OdpowiedzUsuńRose
W końcu znalazłam chwilkę żeby przeczytać ;) Przyznać muszę, że zapowiada się całkiem ciekawie. Mam tylko nadzieję, że Onew nie zostanie sam ze swoimi kurczakami :P
OdpowiedzUsuńI nie chwal sie tym Warriorem -_- to i tak pozostanie moja piosenka ;D
Umieram z braku ciągu dalszego!! *dramatyzuje*
OdpowiedzUsuńCzekam już 6 dni! *przesadza*
Gdzie ty się podziewasz?!?! Mam nadzieję, że żadne tornado czy tsunami Cię nie parowało O.o *wyolbrzymia*
Jeśli potrzebujesz pomocy pisz!!! 43912725 <-gg
A razem z ekipą ratunkową przybędę po Ciebie !!! *plecie bzdury*
Pozdrawiam ^^
Rose
Tak jak obiecałam, długi weekend zawitał, a ja wpadam do Ciebie i czytam wszystko od początku ^^
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście tym razem komentuje ^.^
Siadam się i czytam, nie odejdę od komputera zanim nie skończę czytać xd
Nawet rezygnuję z wypadu do babci żeby doczytać to do końca ^^
Dooobraa, bardziej ambitnie wypowiem się w następnych rozdziałach ^^"
~Di
Jakie urocze zaczęcie ;)
OdpowiedzUsuńKojarzę Cię z mojego bloga, widzę że masz mnie z zakładkach a ja zła kobieta dopiero teraz tu trafiam -.- ehh.. nadrobię to na pewno. Tak dobre opowiadanie nie może zostać przeze mnie nie przeczytane ^^