czwartek, 13 września 2012
Replay VI
Yumeki - notki planowałam dodawać co tydzień w piątki albo czwartki, ale nie zawsze wychodzi to tak, jak ja chcę ^^ Czasem może pojawić się jakiś bonus wcześniej, a jak wena mnie opuści (tfu! tfu! odpukać!) możliwe, że nie pojawi się nic.
Dzisiaj jakoś długo mi wyszło. Chyba najdłuższy mój rozdział hahah xD
--------------------------------------------------------------
Woda przyjemnie chłodziła jego zmysły. Zimne krople leniwie spływały po jego ciele badając każdy skrawek jego skóry, były ciekawskie i natrętne. Przymknął oczy
i oparł się o śliskie kafelki pozwalając by strumień padał mu na twarz. Miał ochotę odkręcić prysznic jeszcze mocniej by ten go spoliczkował. Miał ochotę zacisnąć dłonie w pięści
i rozbić szklane drzwi do kabiny, lecz gdy tylko robił zamach, jego dłoń zostawiała na zaparowanej szybie przeźroczysty ślad. Tylko ślad.
Cichy szum autobusu zdawał się go usypiać. Oparł głowę o ramię przyjaciela pozwalając, by grzywka zakryła jego oczy. Jego głowa podskakiwała lekko, gdy Key "malował" obrazek na zaparowanej szybie.
- Patrz, Jong, to ty. - zaśmiał się wskazując palcem na swoje dzieło.
Niechętnie podniósł wzrok napotykając śmiesznego dinozaura stworzonego przez palce Kibuma. Obok niego było małe serduszko.
- Dlaczego narysowałeś dinozaura?! Czy ja tak wyglądam?! - oburzył się czochrając jego misternie ułożone włosy.
Znowu to uczucie. To, którego tak bardzo się bał. Wyciągnął rękę i zmazał rysunek kryjąc szczęście i zmieszanie za maską złości.
- Eeej! - Key wydął usta w podkówkę. - Jak śmiesz niszczyć moje dzieło! Starałem się!
- Wysiadamy. - powiedział tylko zauważając niedaleko ich przystanek.
Szybko zmazał ślad dłoni czując jak narasta w nim złość. Dlaczego to wszystko mu się przypomina?! Dlaczego musiał znów go spotkać?!
***
Key był samotny. Nikt nie wiedział o jego problemach. Nikomu nie mógł ich wyjawić.
Starał się. Tak bardzo się starał być silny.
Z Jongiem nie rozmawiali. Starszy po incydencie pod prysznicem zdawał się całkiem go ignorować. To bolało. To bolało bardziej niż odbyt rozrywany przez jego członka. Chciał, by na niego krzyczał. Chciał, by go bił. To byłoby lepsze niż udawanie, że go nie widzi...
Taemin, jego mały Minnie zdawał się traktować go jak wroga. Nie rozumiał, dlaczego tak się zachowuje, w końcu przecież nic mu nie zrobił. Zawsze starał się opiekować nim jak młodszym bratem.
Onew to Onew. Przyszedł, pogadał, obiecał udobruchać Jonghyuna. Miał dużo innych zajęć. Nie chciał zabierać mu zbędnego czasu.
Tylko Minho wciąż uparcie do niego przychodził, siadał obok i uspokajająco gładził po plecach. Jego głęboki głos sprawiał, że czuł się lepiej i przez chwilę zapominał
o wszystkim. To stało się takim ich zwyczajem. Nocne rozmowy, przytłumione głosy i jego kojąca dłoń.
- Aaa! - krzyk. Kibum potrząsnął głową chcąc pozbyć się ostatnich myśli kłębiących się w jego głowie. Zasyczał cicho, gdy Minho wstając nie chcący nadepnął na jego stopę biegnąc gdzieś szybko. Gdy podniósł wzrok, był już przy Taeminie, który siedział na środku ich sali treningowej kurczowo trzymając się za kostkę. Brunet mówił coś do niego oglądając jego stopę. Potem wziął go na ręce i wyszedł z sali, a Tae wtulony w jego ramiona posłał Kibumowi spojrzenie pełne wyższości.
Tak na prawdę nic mu się nie stało. Jednak dla Minho przytulającego go mocno, dla jego silnych ramion niosących go niczym księżniczkę, dla głosu, który szeptał w jego włosy, że wszystko będzie dobrze, warto było trochę poudawać. Wreszcie miał go tylko dla siebie.
- Najpierw Key, teraz ty. To dopiero debiut, a spotykają nas same kłopoty. - westchnął starszy wpatrując się w ścianę na przeciwko nich.
Taemin zacisnął pięści czując jak wzbiera w nim złość, gdy raper wspomniał o Kibumie. Miał ochotę wykrzyczeć mu prosto w twarz, że nie chce o nim słuchać, że nic go nie obchodzą jakieś jego głupie problemy. Jęknął cicho wtulając się w jego bluzę.
- Boli mnie noga. Chyba bandaż jest za ciasno... - mruknął z satysfakcją patrząc, jak Minho podnosi się i klęka na podłodze rozwiązując jego opatrunek.
- Aa! Ałaa! - krzyknął, gdy tylko raper dotknął jego nogi.
- Spokojnie Minnie, będę delikatny.
- To boli... Nie będę mógł tańczyć... Wszystkich was zawiodłem... - nie wiedział jak, łzy same napłynęły mu do oczu. Czuł się głupio okłamując Minho i miał ochotę płakać
z bezsilności, że musi się zniżać do kłamstwa by zdobyć trochę jego uwagi.
- Heej, nie prawda. - brunet usiadł obok niego zgarniając go w swój niedźwiedzi uścisk. Dużą dłonią głaskał jego włosy szeptając coś uspokajająco do jego ucha. Gorące powietrze owiewało delikatnie jego szyję. Wpełzł mu na kolana przytulając policzek do jego policzka. Otarł się o niego delikatnie czując na skórze delikatny zarost rapera. Wycierając łzy niby przypadkiem musnął ręką jego usta z powrotem chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. Na ciele czuł przyśpieszone bicie jego serca.
Minho lekko drżał, wydawał się odrobinę nieobecny. A on tylko zamknął oczy wdychając subtelny zapach jego perfum, słysząc jak rytm ich serc, tak samo szybki, przeplata się ze sobą.
- Mogę dziś z tobą spać? - szepnął.
- Obiecałem Ki...
- Ale Minho! A jak będę chciał w nocy pić albo...
- Zostawię ci szklankę na półce.
- A może będzie mi się chciało do toalety...
- Minnie. - raper spojrzał mu w oczy ujmując jego twarz w swoje dłonie. - Obietnic trzeba dotrzymywać, chyba o tym... - nie musiał udawać łez. Minho go nie chciał. Minho będzie spać z Kibumem. Będzie obejmować Kibuma. Będzie...
- Dobrze już dobrze, będę spał z tobą. Tylko nie płacz.
Powinien być szczęśliwy. Dlaczego nie był? Przy sobie czuł ciepło ciała Minho, który spał w przykrótkiej koszulce i bokserkach. Zdobył to, czego chciał, a jednak miał wrażenie, że wcale tego nie posiadł...
***
Koledzy nazywali go żartobliwie księżniczką Tae, a Minho był jego rycerzem, który codziennie znosił go ze schodów na śniadanie, obiad i kolację. Bandaż uwierał go
i denerwowało go to, że nie mógł tańczyć. Ale osiągnął cel. Minho był tylko jego.
Ale przecież nie mógł udawać wiecznie...
Gdy "wyzdrowiał" raper, który teraz patrzył na niego trochę "inaczej", tak mu się przy najmniej wydawało, oznajmił, że przenosi się do pokoju Key.
- Przez cały tydzień byłem tylko przy tobie. Pamiętaj, jestem tuż za ścianą. Ale Key prosił mnie...
Nie odpowiedział mu. Wszystko znów legło w gruzach. Znów był małym, zagubionym, Minnie.
***
Bycie leaderem zdecydowanie nie było łatwym zadaniem. Onew zaczął żałować, że w ogóle zgodził się na tą propozycję. I nie chodziło tutaj o stosy papierów do podpisania piętrzące się na jego biurku grafiki i zalecenie dotyczące promocji płyty. Onew miał wrażenie, że nie rozumie swoich przyjaciół.
Wiedział, że z Key było źle. Był doskonale świadomy, że chłopak bierze tabletki uspokajające, słyszał jak wymiotuje w nocy i widział jego zaszklone oczy na próbach. Kibum drżał, gdy tylko ktoś na niego nakrzyczał. Chciał znów zobaczyć divę SHINee. Chciał, żeby jego blask olśnił go tak, jak wtedy, gdy pierwszy raz go zobaczył. Do tego doszła skręcona kostka Taemina. Ich głównego tancerza. Wszystko rozsypywało się jak domek z kart.Tylko Minho zdawał się jakoś ogarniać to wszystko. Był przy Key i był przy Taeminie.
Jonghyun był zagadką. W stosunku do nich zachowywał się przyjaźnie, zakumplował się
z Taeminem, który był szalenie zazdrosny o Minho i zdawał się być wrogo nastawiony do swojej ummy dlatego zakumplował się z Jongiem.
Onew złapał się za głowę. Skończył pisać sprawozdanie i wyszedł z pokoju. Musiał porozmawiać z Jonghyunem.
- Mogę?
- Jasne, wejdź. - Jonghyun ruchem ręki zaprosił go do siebie.
Nastąpiła chwila ciszy, gdy Onew usadowił się wygodnie na łóżku obok niego. Odetchnął kilka razy i próbując wykorzystać swój nikły autorytet i spokojny głos powiedział:
- Nie wydaje ci się, że powinniśmy pogadać?
- O czym?
- O Kibumie.
Jong skrzywił się lekko, gdy wypowiedział imię młodszego Kima. Jego oczy błądziły gdzieś nerwowo, a palce splatały się ze sobą.
- Powiesz mi, co jest między wami? Oprócz tej nienawiści przez którą Key bierze tabletki
i płacze codziennie w poduszkę.
- Nic. Po prostu się nie lubimy.
- Jong, mnie nie oszukasz. Może nie chcesz o tym rozmawiać, ale... - leader położył mu rękę na ramieniu. Pod palcami poczuł, jak mięśnie młodszego się napinają.
- Masz rację, Onew. Nie chcę o tym gadać. - odparł strzepując jego dłoń ze swojego ramienia. Głos załamał mu się lekko. Odchrząknął i próbując opanować drżenie głosu dodał:
- Wyjdź już. Mam coś do zrobienia.
Ciche ale zastygło mu na ustach, lecz nic nie powiedział. Wrócił do siebie mając świadomość sromotnej porażki.
- Onew..?
Rozczochrana brązowa czupryna wyłoniła się spod kołdry. Lee spojrzał na zegarek. Dochodziła druga w nocy.
- Jonghyun-ah?
- Możemy porozmawiać?
- O drugiej w nocy?
- Ok. Nieważne. - Jong wycofał się z pokoju.
- Nie! Czekaj. - zawołał go prze zwyciężając senność. Odgarnął kołdrę robiąc mu miejsce obok siebie.
- Onew, co sądzisz o gejach?
- O gejach? Jong przyszedłeś do mnie o drugiej w nocy pogadać o mojej tolerancji dla homoseksualizmu?!
- Onew...
- Są mi obojętni.
Chwila ciszy. Dwa bijące niespokojnie serca. Onew czekał. Widział, jak Jong walczy ze sobą. Jego usta otwierają się i zamykają jakby chciał coś powiedzieć, by po chwili jednak zrezygnować. Starał się wyglądać na silnego, lecz pod tą maską leader widział morze bezsilności.
- Przyjaźniliśmy się z Kibumem. Kiedyś. - powiedział w końcu. - To było kiedy jeszcze mieszkaliśmy w Daegu. Byliśmy nierozłączni. - jego oczy zdawały się nie widzieć. Pod powiekami przesuwały się znajome obrazy, urwane filmy pełne krzyków i radosnego śmiechu.
- Key...zakochał się we mnie. - Onew poczuł jak ziemia zapada się pod nim. Zakręciło mu się w głowie, musiał sprawdzić, czy wciąż siedzi na łóżku. - Dawałem mu nadzieję. Też czułem do niego...coś więcej. - Jong mówił coraz ciszej. Zdawał się zupełnie zapomnieć
o obecności leadera. Wspomnienia musiały być bolesne. Onew widział jak jego pięści rozluźniają się i zaciskają nerwowo. - Odrzuciłem go. Bałem się tego uczucia. Nie chciałem, żeby ktokolwiek wiedział, że spodobał mi się chłopak. Po pewnym czasie... zacząłem wstydzić się Kibuma, wstydziłem się tego, że był gejem. Rozumiesz Jinki?! - spojrzał na niego pierwszy raz odkąd zaczął opowiadać. Jego oczy szkliły się, a wargi drżały lekko, jakby miał zaraz się rozpłakać. - Wstydziłem się własnego przyjaciela! - głos mu się załamał. Onew przygarnął go do siebie obejmując jego umięśnione ramiona. Czuł się, jakby śnił. - Key... on nigdy nie odpuszcza, wiesz? Cały czas się starał, nawet wtedy, gdy nasza przyjaźń już przestała istnieć. On... on pewnego razu skompromitował mnie. Wiedziałem, że wszystko to, co wtedy mówił, jest prawdą, lecz dla mnie liczyła się tylko opinia innych. On mnie zniszczył Jinki, wiesz? Nie mogłem znieść, że wszyscy wiedzą, że jestem gejem. Wyjechałem do Seulu. On został. Nigdy więcej się do siebie nie odezwaliśmy.
Koszulka Onew była mokra. Jonghyun płakał na jego ramieniu. Obiecał sobie, że będzie silny. Że nikomu nie powie. Że zachowa swoją maskę, przecież tak łatwo było udawać...
Jinki nic nie mówił. Był mu wdzięczny. Wystarczały mu jego ręce obejmujące go, gładzące uspokajajaco jego plecy. Wiedział, że zrozumiał.
Tej nocy zasnął w jego łóżku. Nie miał siły wracać do siebie. Nie miał siły patrzeć na Kibuma. Nie teraz, gdy wreszcie uświadomił sobie, co do niego czuje.
- Jinki...?
- Tak?
- Ja... chyba nadal go kocham. - szepnął cicho, prawie niedosłyszalnie. Bardziej do siebie niż do niego, jakby bojąc się tych słów.
- Co z tym zrobisz? - zapytał leader wpatrując się w jego świecące w ciemności tęczówki.
- Nic. - odpowiedział czując, jak ogarnia go strach.
***
Któregoś dnia Onew zastał Taemina śpiącego w jego łóżku. Zawiniętego kołdrą niczym w kokon, spokojnie wtulającego się w jego poduszkę. Uśmiechnął się smutno. Wszedł głębiej do pokoju, otoczyła go ciepła, bezpieczna ciemność.
- Auć! - krzyknął, gdy jego stopa natrafiła na coś twardego. Ukryte w mroku stały dwie walizki. Na doczepionym do nich nieśmiertelniku widniał napis Lee Taemin.
Co ty znowu kombinujesz? Pomyślał, wolno podchodząc do łóżka i kładąc się obok chłopaka. Dopiero teraz zauważył ślady po łzach na jego policzku. Wyciągnął rękę lekko muskając jego gładką skórę. Taemin poruszył się otwierając oczy.
- Onew? - mruknął zachrypniętym głosem. Po raz pierwszy zwrócił się do niego nieformalnie.
- Przeprowadziłem się do ciebie. - dodał uciekając gdzieś spojrzeniem.
- A co z Minho?
- Minho już mnie nie potrzebuje.
- Minnie, nie mów tak. To nie prawda. Po prostu...
- Po prostu, co? Po prostu Key ma problemy i mu pomaga. Key jest smutny, więc go pociesza. Key potrzebuje pomocy to mu ją daje. Nienawidzę go! Niech się nażre tych tabletek i sobie idzie. - chłopak naburmuszył się zakładając ręce na ramiona.
Onew patrzył się na niego zszokowany. Przecież Key to była jego ukochana umma... Nie wiedział czy ten dzieciak stał się taki samolubny, czy to miłość powoduje, że człowiek staje się potworem.
- Nie wyrzucisz mnie, prawda? - jego psie spojrzenie sprawiało, że był gotowy zrobić wszystko.
- Oczywiście, że nie. - odparł czochrając jego włosy.
- Obiecaj, że mnie nie zostawisz.
- Obiecuję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jak zawsze genialne *-* sama nie wiem co mam o tym myśleć... wiem tylko dwie rzeczy: podobało mi się i chcę wiedzieć co będzie dalej !! Jong w końcu zrobił się bardziej.. 'Jongowaty' (?) :D pisz, pisz, pisz.. i niech wena będzie z Tobą!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję, już wiem na jakie dni szczególnie zwracać uwagę.
OdpowiedzUsuńCo do samego rozdziału- był świetny. Cieszę się, że wiemy już, że Jonghyun wciąż kocha Kibum'a.. Myślę jednak, że skoro nie ma zamiaru nic z tym zrobić, to Minho przejmie jego miejsce w sercu Key(jak już tego powoli nie robi~). Podoba mi się to, ze Minho tak się opiekuje wszystkimi ;_; Jak w realnym świecie <3. Taemin mnie przeraża.. Mam nadzieję, że wreszcie zrozumie, że nie tylko on ma problemy. Onew przykładny leader, zajmuje się wszystkim i martwi o każdego.
Moje filozofie są głupie, wiem, lubię jednak trochę analizować~. Czekam niecierpliwie na kolejną część. Weny i powodzenia!!
Ołł... Nie podoba mi się zachowanie Taemina. Miłość naprawdę jest bardzo samolubna. A najbardziej na tym wszystkim cierpi Key. Niech nasza diva zabłyśnie jak dawniej ! Jonghyun w końcu przejrzał na oczy, co? Niecierpliwie czekam na kolejną część. Bardzo podobała mi się długość tego rozdziału, naprawdę ^^ Ogółem całość niesamowicie szybko mi zleciała, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i pozdrawiam. <3
Kei-chan.
Jonghyun zapunktował u mnie,ale Taemin... Taemin stał się naprawdę okropny.Czytając zastanawiałam się czy w ogóle go lubisz..ale gdybyś nie lubiła,to dawno by nie żył x.x Ale i tak nic nie zmieni tego że Minnie to mój ultimate bias [mam taką nadzieję] Kibum zawsze był u mnie na ostatnim miejscu a teraz mam wyrzuty,bo przez twoje opowiadanie zaczynam myśleć że on nie jest taki... bezczelny, jak wywnioskowałam z teledysku RDD i po jego wyglądzie [wiem,nie powinnam tak oceniać]w Hello Baby,poznałam go,jego charakter,ale wydaje mi się ze jest zupełnie inny niż ty opisujesz,co znów mi miesza w głowie...Ale to nie ty zrobiłaś z niego dziwkę XD To jest Key UMMA! Przyjazny chłopak lubiący dzieci i kochający przyjaciół.Tak samo jak Taemin,on też kocha przyjaciół i nigdy by nie zrobił czegoś takiego swoim hyungom.A Onew jest idealnym liderem,ale jakoś tu nie da się go upozorować do swojego przydomku "Onew Condition".Tak samo jak Minho...albo i nie,Choi jest miły i o każdego się troszczy,lecz nie powinien ulegać Taeminowi.Kocham 2min,to mój ulubiony paring,ale tutaj jest on jakby wymuszony i jednokierunkowy.A JongKey niezmiernie mnie cieszy,tyle że,Jonghyun,działaj!
OdpowiedzUsuńFighting ♥ Czekam na następne rozdziały ^^
PS.W żaden sposób nie chciałam urazić twojej twórczości,lecz to wszystko samo napłynęło,wiesz że kocham twoje opowiadanie ♥
Pozdrawiam,Kasumi kuno ♥
Nareszcie kolejny part Replay <3 Wciągnełam się w czytanie tego i po prostu nie moge przestać xD Już w głowie sobie nawet układam jak to się zakończy ale czasami mam takie pomysł że bój się Boga.Part za..jefajny ^^'' Taemin się coś za bardzo rozkaprysił, Jonghyun nareszcie zrozumiał, że go kocha tylko idiota nic z tym nie chce zrobic. Minho stał się
OdpowiedzUsuńchyba drugą Ummą, Key dalej smutny w dołku, i Onew dobry oppa :D
Kyumi
Nie mogłam się powstrzymać od napisania komentarza, choć bardzo się starałam. Z góry przepraszam, że taki długi i raczej nic nie wnoszący:-/
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo mi się podoba zwłaszcza dlatego, że nie ma jeszcze określonych paringów. Jednak chyba jestem jakaś dziwna, bo mam zupełnie inne uczucia co do Taemina. Fakt, nie podoba mi się to, że zrobił się taki zaborczy, ale wydaje mi się to trochę uzasadnione. Bo niby dlaczego w części opisującej "wypadek" Taemina jest wyraźnie napisane, że np. "Na ciele czuł przyśpieszone bicie jego serca" albo "... słysząc jak rytm ich serc, tak samo szybki, przeplata się ze sobą"? Moim zdaniem świadczy to o jakimś uczuciu Minho do niego, więc miał prawo się w tym pogubić. Później Taemin przeprowadził się do Jinkiego. Źle zrobił? A może miał spać sam w pokoju, który przypominał mu o "zdradzie" bruneta i jeszcze napędzać nienawiść? Ale to tylko moje luźne przemyślenia, które wcale nie muszą być zgodne z zamysłem autorki:-).
Myślę jednak, że w opowiadaniach rzadko pojawiają się po prostu jakieś przypadkowe zdania, raczej wszystkie są dokładnie przemyślane:D
Oczywiście mam nadzieję, że coś spowoduje zmianę księżniczki Tae w bardziej znaną nam wersję radosnego i otwartego maknae. Przecież Key to jego umma i w głębi serca na pewno go kocha. Miłość naprawdę zaślepia:(
Kibum w tym wydaniu bardzo przypadł mi do gustu. Zawsze wydawał mi się lekko depresyjny, a teraz Taemin zamiast go wspierać, to jeszcze go dołuje. Co do Minho - może rzeczywiście będzie między nimi coś więcej? Może Minho nie czuje nic do Tae tylko raczej do Key i dlatego drżał i serce mu waliło. Ale co jeśli to uczucie będzie jednostronne? Aish, pogubiłam się w tym...
Dlatego właśnie podoba mi się to, co piszesz. Zostawiłaś sobie tyle furtek i będziesz nas pewnie jeszcze długo trzymać w niepewności:P Tylko proszę, pisz dłuuuugie rozdziały, tak jak ten. Jest idealny. Zresztą jak całe opowiadanie. Jesteś cudowna:D
Trzymam za ciebie kciuki - żeby wena zawsze Ci towarzyszyła i co jakiś czas podsuwała bonusik. Hwaiting!!!
P.S. Strasznie się rozpisałam. Chyba muszę założyć własnego bloga na przemyślenia:-/
No faktycznie wyszło ci to długie, ale to dobrze, bo można się wczuć, a jak jest coś krótkie to ty się właśnie wczułeś w sytuacje, a tu koniec :(
OdpowiedzUsuńSzkoda mi : Key, Taemin'a i Jong'a (prawie cały zespół ^^). Minho zajmuje się Key, a Taemin jest cholernie zazdrosny i smutny. Key tęskni za Jonghyun'em i nie umie bez niego żyć, a Jonghyun kocha Key i stwierdził, że nic z tym nie zrobi.;/ Jak on może ??!!
Czekam na kolejne. Może się doczekam w końcu porozumienia i spokoju między zespołem ^^
Powodzenia życzę i weny przede wszystkim!
Kiedy będzie nowy rozdział ?*,* Nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńPrzez cały rozdział chciało mi się płakać.
OdpowiedzUsuńNa koniec ta sama obietnica co z Minho.
Patrząc z perspektywy Tae, Choi ją złamał, choć tak nie było.
Dawno nie czułam tego przyjemnego uczucia przy oglądaniu czegoś, czy czytaniu.
A jest ono specjalne. Daje mi do zrozumienia, że to coś co pokocham, tak pokochałam Twoje opowiadanie i gdybyś wydała to jako książkę zrobiłabym wszystko żeby mieć ją jak najszybciej i dbałabym o nią bojąc się powierzyć ją komukolwiek innemu.
~Di
Oj... Taki smutny rozdział. Bardzo długi, a czyta się go tak szybko...
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej, bo z ciekawości po prostu nie wytrzymuję :)
Pozdrawiam ;3