poniedziałek, 15 października 2012

Replay IX


          Siedział na łóżku. Nogi zgiął w kolanach, by położyć na nich brodę. Przetłuszczoną, poplątaną grzywkę podpiął kilkoma wsuwkami. Był blady. Pod oczami widniały ciemne sińce, a wąskie wargi były popękane. Dłonie zacisnął w pięści, zbyt mocno drżały. Nie chciał, żeby on wiedział, że się denerwuje. Zaledwie dwa dni temu był krok o śmierci, a teraz denerwuje się głupią rozmową. Uśmiechnął się krzywo mówiąc:
- Chciałeś mi coś powiedzieć, czekam.
Chłopak po drugiej stronie pokoju westchnął i podszedł do niego wolnym krokiem siadając na skraju łóżka. Chwilę mierzyli się wzrokiem, ta chwila wystarczyła, aby jego serce zaczęło bić jak oszalałe.
- Nie wydaje ci się, że powinniśmy porozmawiać?
- O ile dobrze pamiętam, ostatnio nie byłeś dla mnie taki miły. - odparł z sarkazmem starając się wyprzeć z pamięci, chwilę, gdy się obudził.
- Jong? - ostrożnie podparł się na łóżku. Obok niego, skulony na niewygodnym, szpitalnym stołku, spał Jonghyun. Nie wiedział jak jego dłoń znalazła się na jego włosach. Wiedział tylko jedno, chce zobaczyć jego twarz, chce usłyszeć jego głos. Ten głos, który mówił...
- Key? - zaspany, niewyraźny, zachrypnięty. Chłopak przetarł oczy jakby nie wierzył w to, co widzi, a potem zgarnął go w swoje silne ramiona w czułym, niedźwiedzim uścisku. - Bummie, Bummie... myślałem, że cię straciłem. - szeptał w jego włosy, a jemu zdawało się, że znowu śni.

- Bummie... - duża dłoń ujęła drugą, mniejszą. Zadrżał. Chciał się wyrwać, uciec, odsunąć się. Chciał zapomnieć o tym, co mu zrobił, lecz nie potrafił. Mimo tego, siedział dalej sam lekko ściskając rękę Jonghyuna.
- Powiedz to jeszcze raz. Chcę... chcę wiedzieć, czy... to prawda. - szepnął nie patrząc na niego. Potrzebował tylko słowa. Dwóch słów. Nie! Trzech. Przepraszam. Kocham cię. Tylko trzy słowa. Był głupi, tak. Ale wiedział, że mu przebaczy. Tylko trzy słowa.
- Co mam powiedzieć, Bummie? - spytał Jong.
- To, co mówiłeś, gdy byłem nieprzytomny.
Jonghyun zesztywniał. Wydawał się zszokowany tym, że Key wszystko słyszał, lecz po chwili odwrócił się w jego stronę i otworzył usta, by coś powiedzieć. Nic jednak nie powiedział. Nerwowo przeczesał swoje czarne włosy i spróbował raz jeszcze:
- Wiesz, Key... ja... ja chciałem... - on tylko patrzył się na niego. Głupia nadzieja! Tak bardzo chciał, żeby to powiedział. Tak bardzo chciał, żeby to wszystko nie okazało się tylko snem. - Chciałem... bo ja... - zagryzł wargi. Więc nic z tego? Poczuł jak w gardle rozrasta mu się wielka gula sprawiając, że do oczu napłynęły łzy. Nie chciał płakać. Nie chciał dawać mu tej satysfakcji.
Nagle w jego głowie pojawiły się te wszystkie obrazy. Jonghyun przezywający go. Jonghyun popychający go. Jonghyun, który... który... go zgwałcił.
Nie zauważył, kiedy po jego policzkach popłynęły łzy dopóki jego kciuki nie otarły ich delikatnie. Odsunął się z obrzydzeniem.
- Rozumiem. - powiedział tylko chcąc wstać, lecz zachwiał się i upadłby, gdyby nie on.
- Key zrozum, to nie jest...
- Co chcesz powiedzieć? To nie jest łatwe? Myślisz, że świadomość, że mój przyjaciel mnie nienawidzi jest łatwa?! Że...że...ból, kiedy ty...ty... to robiłeś... - głos mu się załamał. Schował twarz w dłoniach, lecz starszy przyciągnął go do siebie. Nie oponował. Nie miał siły. - Dlaczego mnie nie zostawisz? Zrób to. Przecież mnie nienawidzisz...
- To nie prawda, Kibum.
- Więc co jest prawdą do cholery? Chcę ją usłyszeć! - odsunął się od niego uderzając o jego klatkę piersiową pięściami.
Cisza.
- Nawet nie masz odwagi powiedzieć mi tego w twarz. - szepnął schodząc z łóżka.
On go nie zatrzymywał.

                                                           ***

         Śnił mu się. Codziennie. Widział jak idzie do niego i uśmiecha się, lecz nigdy się nie spotkali. Zawsze z mroku wyłaniała się ta ręka, a Minho znikał w pokoju Kibuma.
         Minnie słyszał jak Jong i Key kłócą się. Słyszał też, jak Jong mówił, że kocha Kibuma, gdy ten spał. Czy tak ma wyglądać miłość? Czy osoba, która kocha drugiego człowieka, może go krzywdzić? Czy tylko świadomość, że możemy tą osobę stracić, motywuje nas do działania?
Ale on już nie potrafi. Nie potrafi działać. Nie ma siły. Może Onew miał rację. Może do miłości trzeba dojrzeć. Może jest za młody, by mieć siłę do walki.
Ale on tak bardzo chciał...
- Minnie, Minnie, co się stało? - Minho podbiegł do niego zrywając z niego kołdrę, którą był przykryty.
Taemin spojrzał na niego zdziwiony. Jego wielkie oczy były czerwone od płaczu, a na policzku widniał ślad po poduszce.
- Dlaczego płaczesz? - raper usiadł obok niego ścierając ślady łez z jego twarzy.
- Zostaw mnie! - krzyknął strącając jego dłoń. Odwrócił się, by nie widział, jak łzy ponownie wypływają spod jego powiek. Usta drżały hamując szloch.
- Minnie... - spróbował jeszcze raz raper kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Idź do Key! Dlaczego nie jesteś z nim?! - zaszlochał młodszy zrywając się z łóżka. - Miałeś być moim bratem! Miałeś...miałeś... - głos mu się załamał i stojąc na środku pokoju rozpłakał się zakrywając twarz wielką poduszką.
- Przepraszam... nie wiedziałem...
- Ty nic nie wiesz! Key miał rację, miłość jest jak narkotyk. Na końcu jest tylko ból...
- Miłość? - Minho wydawał się być zdezorientowany.
Jak bardzo chciał teraz podbiec do niego i rzucić mu się na szyję. Jak bardzo chciał, by objął go i powiedział, że zawsze może na niego liczyć. Tak, jak na początku...
Czy miłość może istnieć bez przyjaźni?
- Zakochałem się... ale ty nawet tego nie zauważyłeś... - szepnął patrząc się w ziemię.
Minho stał jak zbaraniały.
Czy to możliwe, by był tak ślepy? Czy to możliwe, że te wszystkie wyglłupy Tae, chodzenie za ręce, noszenie na rękach... czy to możliwe, że dla niego znaczyły coś więcej niz zwykła zabawa?
Podniósł wzrok chcąc coś powiedzieć, lecz zobaczył tylko gniewne spojrzenie Onew tuż nad rozczochraną czupryną maknae wtulającego się w niego kurczowo.
Coś zakłuło go w sercu. Lecz nie wiedział, co.

                                                            ***

        - Minnie, Minnie nie płacz proszę. - głos Onew był spokojny i czuły. Jego dłoń wolno głaskała jego włosy, a koszulka była cała mokra od jego łez.
- Nikt mnie nie kocha... - zaszlochał.
- Ja cię kocham Taeminnie. - powiedział całując jego kosmyki.
Kocham cię Lee Taeminie. Kocham cię o wiele bardziej niż brata.
- Ale to nie jest prawdziwa miłość.
Jest prawdziwsza niż myślisz.
- Czym jest dla ciebie prawdziwa miłość?
- Zaufaniem. Przyjaźnią. Świadomością, że druga osoba jest i zawsze będzie.
- Ufasz mi, Minnie?
Wielkie czekoladowe oczy Taemina spoczęły na zatroskanej twarzy leadera. Po chwili przytaknął lekko nie przestając się w niego wpatrywać.
- Przyjaźnimy się?
- Chyba tak, hyung...
- Wiesz, że gdy jest ci smutno, zawsze możesz do mnie przyjść?
- Wiem, ale...
- Czy to nie jest miłość?
Spojrzał na niego zdziwiony. Onew miał rację. Ale czegoś brakowało. Czegoś, czego nie umiał opisać.
Nie odpowiedział mu. Zamiast tego po prostu wtulił się w jego ramiona. Lubił się do niego przytulać. Ramiona Onew zawsze były takie ciepłe, a przy uchu słyszał ciche bicie jego serca.
- Onew?
- Tak, Minnie?
- Dlaczego twoje serce bije tak szybko?

                                                          ***

        Czym jest dla ciebie prawdziwa miłość? Zaufaniem, przyjaźnią, świadomością, że druga osoba jest i zawsze będzie.
Czy ufa Minho? Nie teraz. Czy był jego przyjacielem? Kiedyś. Czy wie, że on zawsze będzie...?
Czy to jest miłość?
Nie?
        Serce Onew nadal bije tak szybko. Śpi z uśmiechem na ustach, a jego oddech jest spokojny. A on mu ufa. Przyjaźnią się. I wie, że...
Dlaczego jednak wstaje z łózka i na palcach wychodzi z pokoju? Idzie do salonu i wspina na parapet. Z okna dziesiątego piętra apartamentowca widać las biurowców rozświetlających noc.
- Przeziębisz się. - Minho kładzie koc na jego ramionach i siada obok niego. Siedzą chwilę w ciszy wpatrując się w krajobraz za oknem jakby bali się spojrzeć na siebie nawzajem.
- Kogo kochasz Lee Taeminie? - cichy głos przełamuje ciszę. Oczy rapera błyszczą się w ciemności, kiedy wpatruje się w niego intensywnie. A on czuje, jak gorąco rozlewa się po jego ciele i wie już, co odpowiedzieć.


10 komentarzy:

  1. O matko ! *^* Oooo!
    Moją pierwszą reakcją na nowy rozdział było " No w końcu ! " xD I takie wielkie zdezorientowanie, żeby maksymalnie się na tym wszystkim skupić. I udało się !
    Rozdział rewelacyjny. Uwielbiam Twoje dialogi, bo nie ma ich dużo, a jak już są, to mają w sobie jakąś głębię, że czytam je po parę razy.
    Kocham jak piszesz, rly.
    Minnie w końcu powiedział o tym Minho ! Jestem bardzo ciekawa co mu odpowie na tym parapecie.
    Szkoda mi trochę Onew. Tak samo jak Key. Jonghyun, Ty idioto, weź się wreszcie w garść.

    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    Kei-chan. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, kolejny genialny rozdział.
    Boli mnie, że Jjong nie umie tego powiedziec.. I że będzie 2min ; _ ;.
    Myślałam, że nas zaskoczysz, i paringi będą zupełnie inne, niż te wszystkie,
    ALE I TAK UWIELBIAM TO OPOWIADANIE!
    Szkoda mi też bardzo biednego dubu ; _ ;.
    Ja mam nadzieję, ze wszystko dobrze sie skonczy. ~
    Powodzenia ogromne i dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj . <3 ^^ Czekałam na to. Jong to jednak idiota ._." Tak trudno powiedzieć mu te 3 słowa ?! -_- Ale i tak kocham to opowiadanie . ^^ Weny. C:

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Tak długo czekałam~
    Jesteś niesamowita, niesamowicie niesamowita. Już sama nie wiem co Taemin odpowie Minho, chodź się domyślam i mnie to boli TTTT Każdemu szkoda Onyu, mi jakoś nie, być może dlatego że jest emocjonalnie dorosły i sam może sobie poradzić z problemami >_< Jonghyun i Key, Key i Jonghyun... co można o nich powiedzieć? Niezrozumiała dwójka, ale przyznam że szkoda mi Key, teraz pewnie mógłby się zadręczać, że po co się starał, skoro słowa Jjonga zostały rzucone na wiatr. Należy się dobrze zastanowić czemu w ogóle starszy Kim, mówił takie słowa. Czy potrzebował tylko tego, a może po prostu bał się, lub był tak egoistyczny, że z nie wytłumaczalnych powodów chciał go mieć przy sobie tylko po to by go ponownie ranić. A Kibum wybaczając mu, jest zwyczajnym masochistą.
    Czekam na następne i pozdrawiam, Twoja Kasumi♥

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu i nareszcie.
    Jonghyun proszę pokaż, ze jesteś mężczyzną TT TT
    2MIN błagam <3

    LeeJuKi

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 naprawdę świetny rozdział .! nie chcę się się powtarzać, ani powielać komentarzy koleżanek powyżej, więc tylko : weny, weny, weny i jeszcze więcej weny :3 ! chcę przeżyć tak samo emocjonalnie kolejne części jak ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam wyjątkowość twojego opowiadania. Masz na prawdę taki... inny styl pisania. Podoba mi się to, że wszystko jest takie nie jasne *_*
    Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy. Nie będę prosić o żaden paring, bo mi jest to obojętne. Jeśli coś jest tak dobrze napisane, to nie ważne jaki paring, jeśli autor potrafi go pięknie opisać, to będzie cudownie czytając ich losy. :)
    Weny :*

    PS: U mnie nowa cześć 2min'a z mini niespodzianką dla Ciebie :* Ale według mnie to jest taka mini miniaturowa niespodzianka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaraz koniec, a ja nie mogę się doczekać.
    Choć to tylko jeden dzień, który na niego poświęciłam (właściwie dwa, ale licząc godzinami nie wyszłoby nawet pół dnia ^^"), to czuję jakbym czytała je od tak dawna i czekała niecierpliwie na to co ma być dalej, choć wcale nie muszę.

    ~Di

    OdpowiedzUsuń
  9. ysdiukfnahsjdhlfavdsfkhadksjg...
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ł o matko jakie to się robi pogmatwane, serio?
    Ale i tak świetne opowiadanie
    My dream is love ❤

    OdpowiedzUsuń