czwartek, 31 stycznia 2013
Brudne Tajemnice VIII
Taki rozdział o...jakiś taki pomieszany haha. Ale nie martwcie się, koniec jeszcze daleko ^^
----------------------------------------------
2 tygodnie później…
- I wtedy tak po prostu powiedział może opowiesz mi o tej swojej nowej dziewczynie? Myślałem, że spadnę z tego krzesła. Te jego wredne ślepia przewiercały mnie na wylot, miałem wrażenie, że on doskonale wie, że tylko udajemy. – Key gestykuluje żywo, aby podkreślić znaczenie swojej wypowiedzi. Nie widzieliśmy się sporo czasu i kiedy w końcu wróciłem do szkoły, rzucił się na mnie i zaczął ten swój monolog. Nie żebym miał coś przeciwko… przynajmniej nie pyta o moje sprawy.
- Może faktycznie wie? – podpowiadam.
- Minnie! – na dźwięk swojego przezwiska mimowolnie się kulę. Kibum patrzy na mnie uważnie, ze słowami zastygniętymi na wąskich wargach, przygryzając je, jakby się nad czymś zastanawiał. – Coś się stało? – pyta w końcu.
- Nie, no coś ty… - odwracam wzrok. Mimo wszystko źle się czuję z tym, że go okłamuję.
- Na pewno? – ujmuje mój podbródek w swoje dłonie i spogląda w moje oczy. Zaczynam się trząść. – Taemin-ah?
Odsuwam się od niego, nerwowo kopiąc jakiś papierek, który znalazł się na ziemi.
- Ja… chyba muszę już iść. – mówię i odwracam się, lecz on łapie mnie za rękę, nie pozwalając mi odejść.
- Taemin… mi możesz powiedzieć. Jesteśmy przyjaciółmi, nie? Trochę ci się należy za słuchanie tego mojego wiecznego narzekania. – próbuje się uśmiechnąć.
- Nic mi nie jest! – krzyczę i odchodzę. Szybko. Boję się, że pójdzie za mną.
Minęły dwa tygodnie. Dzisiaj kończę swój urlop i wciąż nie mogę przestać myśleć
o tym, że za godzinę znowu będę musiał to robić. Tym razem w siedzibie agencji,
w jednym z kilku przytulnych, burdelowych pokoików, pod czujnym okiem szefa, który przecież nie może pozwolić, by kolejny raz coś mi się stało.
Myślałem, że jestem twardy. Że to, co robię, wcale mnie nie obchodzi. Myślałem, że będzie łatwo. Po prostu zapomnę i poddam się tak, jak zawsze. Przecież nie mam wyjścia. Długi same się nie spłacą…
Ale to wcale nie jest łatwe…
Chciałbym umieć być taki, jak kiedyś. Nawet jako dziwka. Żyć po swojemu nie przejmując się tym, że na każdym kroku jestem poniewierany jak najgorsza szmata.
Boję się. Każdy dotyk sprawia, że trzęsę się jak pieprzona galareta. Pieprzona galareta. Cóż za zbieg okoliczności…
Chcę przedłużyć czas do spotkania jak najbardziej, lecz mój alfons zauważa mnie już przy bramie prowadzącej na posesję. Próbuję się uśmiechnąć, lecz wychodzi mi tylko nędzny grymas. Powoli podchodzę do niego, próbując opanować drżenie całego ciała.
- Minnie! Jak dobrze cię widzieć! – obejmuje mnie ramieniem i wprowadza do środka. Niemal natychmiast się od niego odsuwam.
Na fotelu w salonie, stałym miejscu spotkań, siedzi mężczyzna. Niczym nie różni się od innych moich klientów, lecz moja wyobraźnia usilnie kreuje go na potwornego stwora z najgorszych koszmarów. Nawet nie zdaję sobie sprawy, że stoję w hallu jak głupi, wpatrując się w jego sylwetkę, dopóki mój szef nie popycha mnie lekko, bym usiadł obok faceta. Sam zajmuje miejsce obok nas.
- Jesteś jeszcze śliczniejszy niż na zdjęciu. – mój klient uśmiecha się lekko.
- Dziękuję. –mruczę cicho. Kręci mi się w głowie.
- Minnie miał ostatnio ciężkie chwile. – wyjaśnia mój szef. – Ale jest już gotowy do dalszej pracy.
- Będę dla niego delikatny. – facet wciąż się uśmiecha. Wygląda, jakby był całkiem
w porządku, lecz nie potrafię pozbyć się strachu.
- Na pewno spisze się jak najlepiej. To nasza najlepsza maskotka.
Chyba stary, sprany misiek z powypruwanymi oczami…
- Prawda, Minnie?
Przytakuję i wstaję, ruszając za klientem do jednego z pokoików na piętrze.
- Dużo się o tobie nasłuchałem. – mówi, gdy drzwi zamykają się za nami. Siada na wielkim, wodnym łóżku, poklepując miejsce obok siebie. Siadam obok niego. – Ostatnio miałeś wolne, prawda? – pyta, muskając kciukiem mój policzek. Wzdrygam się lekko, zagryzając wargę.
- Tak. – odpowiadam cicho.
- Jesteś w stanie pracować? – pyta, a ja mam ochotę krzyknąć nie i wybiec stamtąd jak najszybciej.
- Tak. – odpowiadam jednak. W ustach rozrasta mi się wielka gula.
On przybliża się do mnie i pieszczotliwie głaszcze po włosach. Zaciskam powieki
i przygryzam wargę niemal do krwi. Próbuję wmówić sobie, że to tylko niewinny dotyk, lecz moje ciało mnie nie słucha. Niemal pragnę, by przywiązał mnie do łóżka, bo inaczej sam niedługo ucieknę.
Jego dłoń z włosów schodzi na szyję. Przybliża się i chucha na moją skórę gorącym oddechem, lekko muskając ją ustami. Już nie potrafię powstrzymać drżenia. Zaciskam powieki jeszcze mocniej. Boję się, że jak otworzę oczy, rozpłaczę się na dobre.
Zmusza mnie, żebym się położył. Wolno zdejmuje moją koszulkę. Odruchowo zaciskam ramiona na nagim ciele. Nic nie mówi. Po prostu łapie moje ręce, przytrzymując nadgarstki gdzieś nad moją głową. Ustami pieści moje sutki, pozostawiając na mojej klatce piersiowej mokre ślady pokryte gęsią skórką.
- Patrz na mnie. – szepcze mi do ucha. Gdy nie słucham, powtarza. Otwieram oczy, lecz nie widzę jego twarzy, bo obraz zasłaniają mi łzy. Gdy rozpina moje spodnie, mimowolnie uciekam od jego dotyku. Kulę się na drugim końcu łóżka, zasłaniając twarz drżącymi dłońmi. Czekam, aż mnie uderzy. Zmusi, żebym wrócił.
- Minnie. – jego głos jest zniecierpliwiony, lecz nie słyszę w nim złości. – Zrobimy to szybko i będzie po wszystkim. – dodaje, zsuwając moje czarne rurki. Z moich ust wydostaje się szloch. Uciekam od jego rąk, na drżących nogach wybiegając z pokoju. Nie umiem… nie potrafię tego zrobić…
Słyszę, jak krzyczy za mną.
- Taemin pożałujesz tego! – szef jest wściekły.
Uciekam, próbując w biegu naciągnąć spodnie. Słyszę, że mój alfons biegnie za mną i wiem, że jak mnie dogoni, doskonale zasmakuję jego słów, lecz nagle ktoś wciąga mnie do pokoju, pośpiesznie zamykając drzwi. Gdy widzę Jonghyuna, chcę krzyczeć. Wolę być ukarany przez szefa, niż znowu… znowu…
Nie mam jednak siły. Osuwam się na podłogę, szlochając cicho. On siada obok mnie
i obejmuje mnie lekko. Odsuwam się gwałtownie, patrząc na niego ze strachem.
- Taemin-ah… - wygląda tak, jakby nie wiedział, co powiedzieć. Po chwili wstaje
i wyjmuje z szafy koszulkę, rzucając ja w moją stronę. – Ubierz się. – mówi.
Z wahaniem zakładam t-shirt i mruczę pod nosem ciche dziękuję.
- Taemin-ah, chciałem cię przeprosić… Wiem, ze nie chcesz mnie słuchać…
Nie chcę, lecz nie mam wyjścia. Nie wiem,co jest gorsze. Klient, który mnie zgwałcił, czy Jonghyun, który zrobił to ponownie…
Chociaż przecież to była nasza umowa. Nie powinienem go obwiniać.
- Nic nie powiem. Nie powiem nikomu, że tu pracujesz.
O ile to możliwe, odsuwam się jeszcze dalej. Nic nie widzę, bo łzy non stop wypływają z moich oczu. Tylko nie to. Nie zniosę tego jeszcze raz…
- Ja… byłem zazdrosny. Mój ojciec zawsze lepiej traktował swoje dziwki, niż mnie. Byłem zazdrosny o to, że masz lepiej, a przecież nie masz do tego prawa. To ja jestem jego synem! Nie wiedziałem, że to wszystko tak wygląda…
Spoglądam na niego z niedowierzaniem. Co to ma znaczyć?
- Nic nie powiem Kibumowi. – dodaje. – Proszę cię w zamian tylko o jedną rzecz. - spogląda na mnie smutny. Gdy chcę już coś powiedzieć, przerywa mi:
- Wybaczysz mi?
Nie umiem. Nie potrafię.
Gdy płaczę jeszcze mocniej, on dzwoni do Onew.
***
- To dla niego ta cała szopka? – Kibum spojrzał zniesmaczony na chłopaka, wygłupiającego się na środku boiska do koszykówki.
- Jest cudny! – siedząca obok niego dziewczyna, zdawała się rozpływać na widok koszykarza, zupełnie zapominając o tym, że obok niej siedzi jej „chłopak”.
- Taa… - Key tylko mruknął w odpowiedzi, pogrążając się we własnych myślach.
- To może teraz opowiesz mi o tej swojej dziewczynie?
- A co, zazdrosny jesteś, że tak się dopytujesz? – Kibum oparł się wygodnie o oparcie krzesła, starając się wyglądać na wyluzowanego.
- O ciebie? Bummie, kogo ty oszukujesz. Przecież wszyscy wiedzą, że ci się podobam.
- Podobałeś. – odparł z naciskiem na ostatnią część wyrazu. – Kocham Siri i gdzieś mam to, że mi nie wierzysz.
Od ich ostatniej rozmowy Choi zdawał się go ignorować, a gdy próbował sam do niego zagadać, zbywał go jakąś bezsensowną gadką. Ciągle wydawał się zamyślony
i ogłosił, że idzie na studniówkę z największą pięknością w szkole, o której wcześniej nie wyrażał się zbyt pochlebnie…
Jonghyun śmiał się z nich, mówiąc, że obaj są ślepi, bo tak naprawdę i Choi i Key najchętniej by się na siebie rzucili i nie wychodzili z łóżka przez cały dzień. Może i miał
w tym trochę racji, co nie zmienia faktu, że Key był cholernie wręcz zakochany i nie miał zamiaru iść z Minho do łóżka dla jego zabawy, tylko dlatego, że zrobiłby dla niego wszystko.
Nawet nie zauważył, że obiekt westchnień jego przyjaciółki od dłuższego czasu wpatruje się w nich wściekły i od początku meczu ani razu nie trafił do kosza.
- O czym myślisz Bummie? – usłyszał obok siebie dziewczęcy głos i westchnął. Przybliżył się do szatynki i oparł głowę na jej ramieniu. Miał dość tych zabaw i głupich podchodów. Najchętniej wykrzyczałby wszystko Minho prosto w twarz, lecz czasem miał wrażenie, że brunet się tylko bawi jego uczuciami.
Jonghyun mówił, że Choi po prostu jeszcze nie dojrzał do związku, jak każdy "najpopularniejszy chłopak w szkole". Biorąc pod uwagę to, że Jong sam był popularny,
a Taemin o którym gadał bez przerwy, unikał go jak ognia, chyba była to prawda.
***
Onew zabrał mnie do domu. Mieszkamy teraz razem. Nie wiem, czy wyjdzie nam to na dobre.
Czasami, gdy Jinki myśli, że śpię, słyszę jak siedzi sam w kuchni i pije, obwiniając się, że nie zaopiekował się mną tak, jak prosił go Taesun. Obwinia się mówiąc, że dla osoby którą się kocha, powinno się zrobić wszystko, bez względu na okoliczności. Kiedyś opowiedział mi ich historię.
Byliśmy przyjaciółmi. Takimi przyjaciółmi jak z filmu, zawsze razem. Wiedziałem, że Taesun czuje do mnie coś więcej. Zawsze jak do niego przychodziłem, oglądaliśmy Antique Bakery, No Regret, albo inny film z podtekstami. Tae chciał zostać aktorem, pewnie ci opowiadał o tym, Minnie. Miał zdawać egzaminy do szkoły aktorskiej, więc za każdym razem, gdy oglądaliśmy jakiś film, prosił mnie, byśmy odegrali scenkę. Wiedziałem, że wybiera te filmy specjalnie, lecz nic nie mówiłem. Chciałem, by był szczęśliwy, więc odgrywaliśmy szczęśliwą parkę gejów bez wahania całując się, jakby to była prawda.
Któregoś dnia powiedział, że sam wymyślił scenariusz do następnej scenki. Uklęknął przede mną z małym pudełeczkiem i powiedział, że nie ma już siły dłużej udawać. Wiedziałem, co chce powiedzieć, lecz wtedy wciąż jeszcze nie rozumiałem swoich uczuć. Chciałem po prostu żeby był szczęśliwy, więc się zgodziłem. Teraz już nie musieliśmy udawać, byliśmy parą. Na prawdę.
Dużo się o tobie nasłuchałem. Pewnie nie pamiętasz, ale kilka razy zabrałem cię na sanki. Wtedy Tae był chory i tak bardzo smutny, że nie może pójść z nami. Przecież ci obiecał… Gdy się śmiałeś, widziałem jego uśmiech. Teraz jest tak samo Minnie, jesteście tacy podobni. Powinieneś być tak samo szczęśliwy, jak on.
Po jakimś czasie zauważył, że to wszystko było tylko kłamstwem. Chyba bałem się tego uczucia. Wmawiałem sobie, że to tylko przyjaźń. Nie chciałem się angażować.
Strasznie się pokłóciliśmy. Powiedział, że byłoby lepiej, gdybym powiedział, że go nie chcę, niż go okłamywał. Zerwaliśmy.
To było tego lata. Nie odzywaliśmy się do siebie. Nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Nie mogłem spać. Jeść. Non stop myślałem tylko o nim, o jego uśmiechu. Zdawało mi się, że mam jakąś obsesję. Wszędzie go widziałem. Chciałem do niego zadzwonić
i powiedzieć mu, co czuję. Wtedy już wiedziałem, że go kocham. Zmienił numer. Chyba zaczął się z kimś spotykać, pamiętasz Minnie? Był wesoły, prawda? I wtedy… ten wypadek. Nie wiedziałem o tym. Któregoś dnia po prostu szedłem na zakupy i zobaczyłem klepsydrę. Nigdy sobie nie wybaczę, że nie pozwoliłem sobie na miłość…
Onew całą miłość do Taesuna przelewa na mnie, ale czasami trochę szkoda mi na niego patrzeć. Jakby wrócił do przeszłości...
Teraz leży obok mnie i głaszcze mnie uspokajająco po włosach. Tylko jemu pozwalam na pieszczoty.
- Już więcej tam nie pójdziesz, obiecuję. – mówi cicho, obejmując mnie. Nie wierzę
w jego słowa, chcę tylko zapomnieć. Telefon dzwoni nieprzerwanie. Wiem, że ranię Kibuma swoim zachowaniem, ale nie umiem inaczej. W końcu odbieram i krzyczę do słuchawki, żeby dał mi spokój. Że wcale go nie potrzebuję.
Jak wielkie jest to kłamstwo…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńSmutne jest to, że Taemin nadal nikomu nie ufa:( Ma ku temu powody no ale...Smutne,że tak potraktował Kibum'a :(
Jonghyun w pewnym sensie go uratował, stara się go przeprosić, a Lee nadal jest zamknięty w sobie:(
Życze weny i powodzenia w kolejnych częściach czy może nawet one-shot'ach ^^
~Hira
O Jezu, Jezu...JEZU! Taeminnie...w końcu uciekł. Jonghyun mówi take mądre rzeczy a sam jest głupi xD a Key i Minho mnie wkurzają no i co to za koszykarz ten od jego przyjaciółki?! No i Onew i Taesun...aww. Ahh...tak się ciesze na nowy rozdział. Życzę powodzenia i dużo weny! Hwaiting!
OdpowiedzUsuńG.G
love-is-still-love.blogaspot.com
i-love-you-monkey.blogspot.com
Czemu.... Tyle.....smutnego....musi....być ....w ....Twoich.... opowiadaniach? Q.Q
OdpowiedzUsuńGha, dziewczyno wykończysz >.<
Chociaż nie twierdzę, że mi się to nie podoba :3
Wręcz przeciwnie. Lubię "dramaty", a Twoje w szczególności ^^
Nie mogę się doczekać następnej części ~~
Jak zwykle z resztą :O
Duużo weny ^^ i chęci D:
~Di
Uaaa... To takie smutne... Dlaczego ? ...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Onew... I biednego Tae. Jonghyun w końcu przejrzał na oczy. Kibum da sobie radę, wiec o niego to nie ma co się zamartwiać, chyba.
Nie mam w sumie zbyt wiele do napisania, bo wszystko napisałaś w tym rozdziale. Wszystkie emocje. Nic dodać, nic ująć.
Wiadomość, że koniec jest daleko od razu wywołała u mnie uśmiech :D Niech to opowiadanie trwa jak najdłużej jest to możliwe ;)
Pozdrawiam ;3
Super O.O
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;3
Szczerze, to nie mam pojęcia, dlaczego jeszcze nie skomentowałam żadnego postu (chyba? nie pamiętam, mam strasznie słabą pamięć, więc się nie dziw xD). Ale nareszcie przestaję być cichym obserwującym i coś napisać od siebie.
OdpowiedzUsuńChyba od pół godziny siedzę bezczynnie, wpatrując się w pustą kartkę w Wordzie, bo miałam zacząć pisać rozdział, ale wena nie chce przyjść, potrzebuję jakiegoś natchnienia, żeby zacząć pisać, dlatego cieszę się, że weszłam na tego blogspota i zobaczyłam, że na którymś z moich obserwowanych blogów pojawił się nowy rozdział. Tak się złożyło, że to u ciebie pojawiła się notka i teraz mam ci zamiar podziękować, bo czytając ten rozdział naszła mnie wena, choć nie wiem jak to jest możliwe, ale pozostawię to już, bo mam ważniejsze rzeczy do omówienia.
Na ten blog natknęłam się dosyć dawno, kiedy dopiero zaczynałaś pisać "Brudne Tajemnice". Wcześniej przeczytałam "Replay", ale musisz mi wybaczyć, bo nie zaciekawiło mnie. Nie wiem, po prostu mam strasznie dziwny gust i jestem potwornie wybredna co do opowiadań. Dlatego z lekką niechęcią podeszłam do czytania Brudnych tajemnic, ale opis opowiadania naprawdę mnie zaciekawił, także nie miałam nic do stracenia, i teraz, kiedy napisałaś już kilka rozdziałów, śmiem stwierdzić, że to opowiadanie jak najbardziej ci się udało. Podoba mi się w nim niemal wszystko, chociaż to na postacie najbardziej zwróciłam uwagę. Mimo iż nie przepadam za Minho i Key w jednej parze, to w tym opowiadaniu mnie urzekła! Kibum jest taki kochany, a Choi niedostępny, podobają mi się te starania Kima, dlatego żałuję, że tej parki jest tak mało.
Oczywiście, pozostałe wątki też uwielbiam, choć strasznie smutno robi mi sie na sercu, kiedy czytam o historii Taemina i teraz - Onew. Szczerze powiedziawszy, nie myślałam, że tak powiążesz tych bohaterów ze sobą, ale podoba mi się. Dobrze, że Tae ma kogoś, na kim może polegać, kogoś, kto pomoże mu ze wszystkim, kogoś, kto po prostu będzie.
Wzruszyła mnie historia Onew. Nie uroniłam łez, ale byłam tego bliska. Nieszczęśliwa miłość, smutne, ale za to piękne. W ogóle, zauważyłam, że wprost uwielbiam wszelkie smutne, tragiczne zakończenia czy historie, dlatego tak spodobała mi się ta opowieść.
One shoty również czytałam i spodobały mi się, tak ładnie wszystko opisałaś. Niestety, czytałam je dawno i już mało co z nich pamiętam, dlatego na ich temat się nie wypowiem, ale w najbliższym czasie mam zamiar odświeżyć sobie pamięć i przeczytać po raz kolejny.
Hmm, podsumowując, uwielbiam to opowiadanie i już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, zwłaszcza wątku z Key i Minho <3.
Weny kochana! ^o^
Bardzo bym chciała, by tak się stało. By Taemin nie musiał tam wracać i by wybaczył Jonghyun'owi. W dodatku w przypływie złości powiedział Key coś niezgodnego ze swoimi myślami. Cieszyło mnie to, że Jonghyun mu pomógł i przeprosił oraz scena z Onew.. Chociaż szkoda mi Onew, że wycierpiał równie dużo, dodatkowo liczę na to, że nie zakocha się w Taeminie i wciąż będzie traktował go jak brata, bo tego byłoby za wiele. @_@.
OdpowiedzUsuńChciałabym poczytać coś z perspektywy Minho, jak on to wszystko odbiera i w końcu doczekać się wątku MinKey.
Rozdział jak zawsze świetny. Wciąga i jak zwykle mi mało!
Powodzenia i weny! ^^
/Yumeki
Czekałam cały tydzień raz po raz wchodząc na twojego bloga i patrząc czy napisałaś następną część. Gdy zobaczyłam, że jest ósma część, mało mi oczy z orbit nie wyszły. Rozdział jak zawsze przecudowny, wzruszający i zmuszający do myślenia. Powodzenia i życzę ci weny ^^
OdpowiedzUsuńboże czy mówiłam ci już że cię kocham?! X3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ♥
czekam na kolejny (:
W każdym opowiadaniu jest pewien `punkt kuluminacyjny` w którym bohater zmienia się wewnętrznie. Magiczne `coś` co powoduję, że nie można już wrócić do tego co było. Tak jak Taemin, który starał się uciec, mimo konsekwencji jakie mogą go spotkać. Co byłoby, gdyby nie poznał Jonghuna, Key i Minho? Dalej wykonywałby swoją pracę z satysfakcją?
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie też postawa Jjonga. Może w uwłasnowolnieniu Taemina nie chodziło tylko o seks? Skąd ten nagły przypływ współczucia? A może po prostu zrozumiał, że `dziwka` to też człowiek? ~~
PS.Wawawawawawawawawawawa~~~~
Jak miło, że znów jesteś! Naprawdę tęskniłam!!!~kkkkkk~ trzymałam też kciuki za sesje!
Omooo popłakałam się. Biedny, biedny Minnie, tak skrzywdzony, jak on się pozbiera? Dobrze, że ma chociaż Onew...
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest... Łał. Może zacznijmy od sprawy Kibuma i Minho? Denerwuje mnie postawa Choi. Bo, cholera, niby Key nie lepszy, ale jednak mam wrażenie, że jeśli on czegoś nie zrobi, to ta relacja w ogóle nie ruszy.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że Minnie nie umie teraz pracować. "Pracować", właściwie. Jak zwykle potrafisz fantastycznie wprowadzić mnie w uczucia narratora, sprawiając, że chociaż w części przechodzę to samo, co on. Podoba mi się to, chociaż większość Twoich opowiadań to angst'y, których wprost nienawidzę, jednak czytam, bo w końcu Ty je piszesz. To taki mechanizm. I want youu pisze, Kei czyta, bo ma przekonanie, że nie pożałuje. I jeszcze nigdy nie żałowałam. Dziękuję.
Cieszę się, że Jonghyun go przeprosił. Chociaż zdaję sobie sprawę, że Taeminowi trudno będzie mu wybaczyć, to żywię jakąś nadzieję, że jednak ich relacja bardziej się ułoży.
Jestem ciekawa, jak poprowadzisz wątek Taemina i Onew. Będę czekała z niecierpliwością na nowy rozdział, jak zawsze.
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo, dużo weny oraz czasu. <3
Kei-chan.~
Świetny rozdział, serio.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Taemina, ale cóż poradzić na tak okrutny los.
Mówisz, że koniec daleko... Trzymam Cię za słowo i jestem ciekawa, co tam dalej wymyślisz.
Pozdrawiam i weny życzę:)
cudowne... cudowne... cudowne. jedno z najlepszych fanficków jakie czytałam. niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuń