niedziela, 21 kwietnia 2013

Znajde cie II


Cóż... Onew nie jest gejem.
---------------------------


                    - Minho, dzisiaj grasz na lewym skrzydle? Zrozumiałeś?
- Słucham? – brunet otrząsnął się z myśli zaprzątających jego głowę i spojrzał na trenera. – A tak, tak. Oczywiście.
- Chyba nieźle wczoraj zabalowaliście z Jonghyunem? – usłyszał szept przy swoim uchu. 
- Minho wreszcie się trochę rozerwał. – zaśmiał się Jong, a on poczuł się dziwnie.
          Miał wyrzuty sumienia. Poprzedniego dnia dał się namówić przyjacielowi na wyjście do klubu i wypił trochę więcej niż zwykle. Dzisiejszego ranka obudził się w łóżku razem z obcym chłopakiem i patrząc na jego blond czuprynę, mimowolnie przypomniał mu się Taemin. Przymknął oczy, niemal słysząc jego zaspane Dzień dobry, hyung i czując mokry pocałunek na swoim policzku. Rodziców Minho ze względu na pracę często nie było w domu, więc Taemin bywał u niego często. Takie poranki były u nich codziennością. Minho kochał budzić się wtulony w drobne ciało chłopaka, chociaż podczas ich wspólnych nocy tak naprawdę nigdy nie zdarzyło się nic poważniejszego. 
         Dzisiejszego ranka coś ścisnęło mu się w żołądku. Poczuł się, jakby zdradził swojego chłopaka. Ale przecież on nie żył, a Choi zdawał się być już pogodzony z jego śmiercią.
         Pierwszy raz od czasu, gdy opuścił swoje miasteczko, odważył się zaszaleć, lecz po tym jak to zrobił, wcale nie poczuł ulgi. 
         Ze strachem odsunął kołdrę stwierdzając, że jest ubrany i do niczego poważniejszego nie doszło. W przeciwieństwie do Jonghyuna i jego przyjaciela na jedną noc, którzy smacznie spali na kanapie na przeciwko niego.
          Przeczesał włosy spoconą dłonią, ignorując zaczepki kolegów i pobiegł w kierunku boiska. Miał nadzieję, że zmęczenie skutecznie zamaskuje wspomnienia pojawiające się w jego głowie.
***

          Zacisnął ręce w pięści, starając się uspokoić, gdy palce nie mogły odczytać ćwiczenia, które właśnie robili na lekcji. Razem z nim w klasie znajdowali się także inni uczniowie, którzy uczyli się alfabetu Braille'a, by w drugim semestrze móc uczęszczać na zajęcia z historii literatury razem ze swoimi pełnosprawnymi rówieśnikami.
          - Spokojnie, Taemin. Spróbuj jeszcze raz. – usłyszał głos nauczycielki, która podeszła do niego i nakierowała jego dłoń na odpowiednie miejsce. – Musisz być cierpliwy. – dodała, lecz on tylko się skrzywił.
          Nienawidził tego, że jest ślepy i tego, że był uzależniony od innych. W ciągu tygodnia pobytu w nowej szkole zrozumiał, że słowo integracyjna nie odnosi się tylko do faktu, że uczniowie pełnosprawni przebywali w jednym budynku z niepełnosprawnymi. Każdego dnia odbywały się zajęcia fakultatywne na których spotykali się wszyscy razem. Taemin, pomimo początkowej niechęci, zapisał się na kółko wokalne. Nie umiał jeszcze alfabetu Braille’a, więc uczył się piosenek ze słuchu, ale najważniejsze było to, że śpiew pozwalał mu zrównać się z innymi. Nauczyciel wszystkich traktował jednakowo i chłopak przebywając w sali muzycznej, prawie zapominał o swojej ułomności.
         - Zostaniesz po lekcji, trochę poćwiczymy. – oznajmiła pochylająca się nad nim kobieta, gdy kolejny raz popełnił błąd. Ani myślał jej posłuchać.
          Gdy zadzwonił dzwonek, zebrał swoje rzeczy, by jak najszybciej wyjść z sali. Na swoim ramieniu poczuł dłoń, westchnął ciężko, wiedząc, że teraz się nie wymiga i opadł z powrotem na krzesło. Starał się skupić, ale to naprawdę nie było łatwe. Tysiące wypukłych kropeczek rozsiane na stronie zdawało się uwziąć na nim – Taemin miał wrażenie, że są wszędzie, że już cała strona jest w takich samych wypustkach.
           - Taeminnie, przecież wiesz, że bez umiejętności czytania…
- Wiem.
- Więc spróbuj jeszcze raz.
- Nie chcę. – odpowiedział, zaciskając zęby, by nie wybuchnąć płaczem. Pospiesznie schował rzeczy do plecaka i obijając się o ławki wyszedł z sali.
           Skierował się w stronę parku otaczającego szkołę. Idąc na zajęcia, zapomniał wziąć ze sobą laski, lecz nie chciał się teraz po nią wracać. Chciał być sam.
           Usiadł pod jednym z drzew i po prostu się rozpłakał. Gromadzone przez cały tydzień emocje wreszcie znalazły ujście. Chłopak skulił się w sobie, chowając głowę
w kolanach i drżąc lekko.
           Myślał, że będzie łatwiej. Jego wrodzony optymizm sprawiał, że w to wierzył. Gdyby nie ta wiara nigdy nie opuściłby domu z tak irracjonalnym pomysłem jak poszukiwania kogoś, kto go porzucił. Teraz jednak zdawało mu się, że to wszystko gdzieś zniknęło pozostawiając tylko niepewność i strach.
          - Minnie! Co ty tu robisz sam? – Key podszedł do niego i usiadł obok. Nie pytając
o nic, po prostu go przytulił, a Taemin wtulił się w jego ramiona, mocząc jego koszulkę swoimi łzami.
          - Tak naprawdę nie mam chłopaka. – mruknął cicho, przytulając się do niego jeszcze mocniej, jakby bał się, że przyjaciel skarci go za kłamstwo. – Zostawił mnie, kiedy leżałem w śpiączce. Wyjechałem z domu, aby go znaleźć, ale nic mi się nie udaje. Jestem beznadziejny. – szlochał.
          - Ej! Nie prawda! – zaprzeczył szybko Kibum, odsuwając od siebie chłopaka
i wycierając mu mokre policzki. – Pamiętasz jak nauczyciel chwalił cię na ostatniej lekcji śpiewu? Taemin ma taki anielski głos. Czuję się, jakbym był w niebie. – Key zmienił głos, naśladując ton wypowiedzi mężczyzny.
          - Śpiew nie pomoże mi w odnalezieniu Minho…
- Minnie, zapamiętaj sobie – nic nie jest niemożliwe. Kto wie, co zdarzy się
w przyszłości. A ten twój chłoptaś zasługuje na potężny łomot. Jak można zostawić takiego aniołka!
          Taemin zarumienił się, gdy Key przyciągnął go do siebie, mierzwiąc jego rozczochrane kosmyki.
          - On myśli, że nie żyję.
- Znajdziemy go. Obiecuję ci. A jak tobie się uda to i ja uwierzę, że taka głupota jak miłość na prawdę istnieje.
- Dlaczego w to nie wierzysz?
- Nie mam do tego podstaw. Zawsze ten sam scenariusz – ktoś ci się podoba, angażujesz się, a potem wszystko szlag trafia i obaj zachowujecie się jak dwoje zupełnie obcych sobie ludzi.
- Może po prostu nie trafiłeś na odpowiednią osobę.
- Wszyscy są tacy sami. Gdyby ten cały Minho cię kochał, nie zostawiłby cię.
           Zapadła cisza. Taemin jakby skulił się w sobie, a Kibum dopiero po chwili zdał sobie sprawę, jaką głupotę palnął.
          - Jezu! Minnie! Przepraszam, ja nie chciałem… po prostu… masz rację, nie trafiłem na właściwą osobę…
- Skoro nigdy nie kochałeś, jak możesz tak mówić. – powiedział Taemin i nie reagując na przeprosiny kolegi wstał, i ruszył w stronę szkoły. Miał ochotę pośpiewać.

          - Hej. – usłyszał, gdy wszedł do sali. Przestraszył się lekko – nie spodziewał się, że zastanie tutaj kogoś o tej porze – ale nie dał tego po sobie poznać. Uśmiechnął się, rzucając plecak na krzesło. – Jestem Mayia, a ty?
- Taemin. – odpowiedział.
- Ten nowy uczeń? Onew dużo o tobie opowiadał.
- Onew?
- Tak. Pracujemy razem w samorządzie. Bardzo się o ciebie martwią z tym drugim… Kibumem.
- Nie potrzebuję litości. – mruknął Taemin, żałując, że zdecydował się przyjść do sali.
- To nie litość. Im po prostu na tobie zależy. Może wyda ci się to dziwne, w końcu znacie się bardzo krótko, ale Kibum żadko kiedy się przed kimś otwiera.
- Po co mi to mówisz?
- Ja… po prostu przechodziłam przez to samo. Dwa lata temu straciłam wzrok. Znajomi odsunęli się ode mnie. Byłam dla nich zbytnim obciążeniem. Zawaliłam rok nauki, a potem zmieniłam szkołę. Wiem, jak się teraz czujesz, ale nie możesz się poddawać. Początki zawsze są najtrudniejsze.
          Taemin czuł, jak z każdym słowem dziewczyny robi mu się coraz bardziej głupio. Nie potrzebnie ją zaatakował, spodziewając się, że będzie kolejną osobą, która będzie prawić mu morały. Nie spodziewał się, że jest… taka sama. Mówiła o tym z taką łatwością, jakby to nie było nic wielkiego.
          - Przepraszam, nie wiedziałem…
- Nic nie szkodzi.
- Kiedy się z tym pogodziłaś?
- Oh! To wszystko dzięki…
          - Taemin? Mayia? Co wy tu robicie? – Onew zamknął za sobą drzwi i przysiadł na biurku, ze zdziwieniem wpatrując się w dwójkę nastolatków.
- Onew? – głos dziewczyny się zmienił. Odwróciła się w kierunku przyjaciela, rumieniąc się uroczo.
- Miałaś czekać na dziedzińcu.
- Chciałam trochę pośpiewać. Niedługo konkurs talentów.
- Ah, racja. To może ja nie będę wam przeszkadzał…
- Nie przeszkadzasz! – Mayia krzyknęła od razu, jakby bała się, że Onew zaraz wyjdzie.
          Taemin przysłuchiwał się ich rozmowie z coraz większym zdziwieniem. Wydawali się być ze sobą blisko.
- To może ja was zostawię… - szepnął, wstając.
- Kibum cię szukał. Pokłóciliście się? – spytał Onew, nawet go nie zatrzymując.
- Tak jakby…
- Key mówi, co mu ślina na język przyniesie. Idź do niego, jest  w pokoju.
          Kiedy zostali sami, dziewczyna uśmiechnęła się w jego kierunku.
          - Zaśpiewać ci coś? – spytała. Onew przytaknął cicho, siadając obok niej na podłodze. Maia rozpromieniła się, gorączkowo szukając kartki z tekstem piosenki. Złapał jej dłoń,  samemu wstając i szukając książki. Ona tylko uśmiechnęła się do niego,
z wdzięcznością przyjmując pomoc.
          Po chwili znowu siedział na podłodze, wsłuchując się w jej delikatny głos i czuł, jak do jego serca napływa poczucie winy. Wiedział, że podoba się Mayi. Minęło kilka miesięcy odkąd wyznała mu swoje uczucia, a on po prostu uciekł, jak tchórz. Bał się, że sobie nie poradzi z opieką nad niewidomą dziewczyną. Bał się, że niechcący ją zrani,
a przecież od początku była dla niego jak siostra – na prawdę ją kochał – ale nie wiedział jeszcze w jaki sposób.
          Mayia zachowywała się jak zwykle. Była radosna, miła i opanowana. Zawsze było mu głupio, że pomimo tego, jak się zachował, ona nadal tak go traktowała. A kiedy dzisiaj zobaczył ją razem z Taeminem, coś zakłuło go w sercu. Zazdrość? Nie wiedział.
          - Oppa? Słuchasz mnie? – dziewczyna potrząsnęła nim lekko. Odwrócił się w jej stronę, zdając sobie sprawę, że na chwilę odpłynął.
          - To przez twój śpiew… - skłamał szybko.
- Nie kłam. – jej usta skrzywiły się w słodkim grymasie. – Wiem, kiedy kłamiesz. – dopowiedziała.
- Przepraszam. – mruknął. – Idziemy na obiad? – zmienił temat, łapiąc ją za rękę
i pomagając wstać. To stało się jego codziennością - unikanie trudnych tematów.

***
           Gdy tylko usłyszał, że drzwi pokoju się otwierają, zeskoczył z łóżka i podbiegł do Taemina, przytulając go mocno. Nastolatek o dziwo nie wyrywał się – po prostu mocniej wtulił się  jego ramiona.
          - Przepraszam Minnie. – szepnął Kibum, prowadząc przyjaciela w stronę łóżka. – Pomogę ci znaleźć Minho.
- Myślisz, że to możliwe? – zapytał Taemin, układając głowę na ramieniu kolegi i nerwowo bawiąc się palcami.
- Podobno nie ma rzeczy niemożliwych.
- Miałeś kiedyś chłopaka?
- Tak. – cicho odparł Kibum. – Może właśnie dlatego nie wierzę w miłość.
- Dlaczego? – bezpośredniość Taemina, zdziwiła Key, lecz nie dał tego po sobie poznać. Mimo, że przez niego, znów w jego myślach przewijało się tysiące obrazów, których nie chciał pamiętać, odczuwał dziwną potrzebę podzielenia się nimi z Taeminem. Szczerość za szczerość, jak to mówią.
          - Byliśmy ze sobą dwa lata. Wszystko było jak w filmie. Romantyczne spotkania, świetny seks. Potem wylądowałem w szpitalu. Nie odwiedził mnie ani razu. – głos Key stał się drżący, Taemin odruchowo odnalazł jego dłoń i uścisnął. Na słowo szpital i jemu powróciły wspomnienia. Zagryzł wargę, słuchając dalej. – Kiedy wyszedłem, okazało się, że znalazł sobie nowego. Powiedział mi, że brakowało mu seksu. Rozumiesz? Chodziło mu tylko o jedno.
         - To dlatego teraz…
- Tak. – przytaknął Kibum, jakby potwierdzając, że jest męską dziwką, pieprzącą się codziennie z innym.
         Taemin bez pardonu wpakował mu się na kolana, otaczając chudymi ramionami jego szyję. Nie oceniał go. Kibum przygarnął go bliżej siebie, głaszcząc lekko po włosach, a on wtulił się w zagłębienie jego szyi. Chociaż Key był drobniejszy niż Minho, mógł sobie wyobrazić – choć przez chwilę – że to właśnie on. 

13 komentarzy:

  1. Aj... jak mi szkoda biednego Minniego! To musi być tak cholernie trudne zaakceptować taką tragedię :(
    Zdeptałaś moją nadzieję na homoseksualizm Onew :( i to tak brutalnie.
    Minho to ciołek pff już sb wyobrażam jego poczucie winy, kiedy wreszcie odnajdą się z Taeminem, a tu takie ups! Twoja wielka miłość jednak żyje! Tumdumdum duuuum
    Kochany Key umma ♡ bez niego Minniemu byłoby 100 razy ciężej... trzymam kciuki za to, żeby znów uwierzył w miłość ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, każdy z nich jest na swój sposób biedny i każdy odzwieciedla coś innego, jakieś inne dominujące uczucie. Co do Mayi, nie obdarzyłam jej szcególną sympatią, cały cas wydaje mi się, że w przyszłości albo coś zbroi, albo nadal będzie mnie irytować byciem słodką idiotką, ale gdyby nie takie postacie, to opowiadania nie byłyby tak barwne, nieprawdaż? Czekam na trójkę i standarowo życzę mnóstwa weny c:

    OdpowiedzUsuń
  3. To w sumie dobrze, że nie zrobiłaś z wszystkich gejów.
    To się zdaje bardziej normalne i sprawia, że nieco przyjemniej się czyta.
    Maya, Maya... Zwykle jak pojawia się jakaś kobieca postać, która jest blisko z jednym z bohaterów, który wedle większości powinien być też homo, mało kto obdarza ją sympatią, ale ja ją polubiłam.

    Do tego... nie przypominam sobie, żeby Tae mówił Key o tym, że jego chłopak nazywa się Minho, no ale... może zapomniałam x'd

    Standardowo, weny i czego potrzebujesz ~~

    ~Di

    OdpowiedzUsuń
  4. Nosz kurde nie mogę xD Wracasz sobie z nowym opowiadaniem i już mam w głowie tysiące myśli typu "Jestem beznadziejna" i " Jestem beznadziejna"...Okey... Nie wiem czemu ale lubię opowiadania w którym jedna z osób jest niewidoma albo w jakiś sposób ograniczona (Jezu jestem sadystką...O.O). Mayia....Moja bohaterka też się tak nazywa xD Mam nadzieję, że się nie obrazisz czy coś...znaczy chyba podobnie...mniejsza xD No i biedny Key...na stówę ten jego chłopka były to Jonghyun...może xD Dobra...kończę to bo nie wiem co ja tu pisze. Hwaiting!^^
    G.G
    love-is-still-love.blogspot.com
    i-love-you-monkey.blogspot.com
    bad-days-good-nights.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem, czemu Minho sobie wmawia, że Taemin nie żyje? Jakby nie mógł od czasu do czasu zadzwonić do jego rodziców i spytać, czy jest bez zmian... No nie rozumiem T^T. To strasznie przykre, bo i on się z tym męczy. Mam nadzieję, że niedługo dasz im się spotkać *^*.
    Przykro mi z powodu Kibuma. Trudno zaufać, jak się raz zostało zranionym, ech... Ale mam nadzieję, że i on się wygrzebie.
    Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny <3
    Kei.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojezuuuu, oni są wszyscy tacy biedni. ;; Wszyscy przeżyli coś okropnego, szkoda mi ich, uhuh.
    W ogóle ten rozdział wydał mi się taki jakiś smutny... Do tego z głośniku akurat leciało mi Infinite - Because, ta piękna wersja piano i myślałam, że się popłaczę. Ostatnie zdanie kompletnie mnie dobiło; idealnie podsumowanie całego tego partu. Jeeej, mam ogromną nadzieję, że 2min się odnajdzie, nie wiem jakim cudem (może to śpiewanie?), ale Minho przekona się o tym, iż Minnie żyje. Nie mogę doczekać się ich spotkania... aaaa.
    I ciekawa jestem, co takiego planujesz z Key. Z tego co widzę nie za wiele jest u Ciebie JonhKey, więc to trochę odgania mnie od myśli o tym pairingu. No, przekonam się pewnie niebawem. ^_^
    Wenyyy, chęci i czasu życzę.
    Pozdrawiam~
    [yoru-ni-sasayaku.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  7. *pisk zwariowanej fanki* :P Szybko ostatnio dodajesz posty! Biedy Taemin, nie mogę już patrzeć jak się zadręcza i jak mu ciężko. Dobrze, że ma chociaż przyjaciół. Sama miałam ochotę go przytulić, więc dobrze, że zrobił to Key. Kurcze, wiem, że nie można tego przyśpieszyć od tak, bo nie byłoby całej "zabawy", ale chciałbym żeby Taemin już spotkał Minhio. Co prawda Minho też mi szkoda, ale on póki co myśli, że Taem nie żyje więc ma trochę inną sytuację. Jeśli chodzi o Kibuma, to widzę, że ma szczęście do dupków. Jeśli (oby :P) zrobisz mu prezent w postaci spotkania Jonghyuna, to niestety znowu prawdopodobnie się przejedzie, bo Jong jest aktualnie dość.. niegrzecznym facetem. :D Czekam na nowe posty!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój błąd i niedoczytanie ze zrozumieniem, przepraszam~
    Wciąż nie rozumiem Minho.. No ale to nic, mam nadzieję, że Kibum podoła zadaniu i pomoże im się odnaleźć. Zastanawiam się, czy jak się już odnajdą, to Minho będzie w stanie opiekować sie Taeminem.. Miłość miłościa, ale ciekawe czy jest aż tak silna, by dac radę z czymś tak ciężkim ^^``.
    Nie dziwię się Key, skoro tak go potraktowano, to jak tu wierzyć w miłość.. Czyżby to Jonghyun był tą wspomnianą osobą? Oby nie ;_;
    Onew jest w ciężkiej sytuacji, ale jednak zachowuje się idiotycznie.. Nie wolno tak postępowac, uciekać od problemów. To tylko daje dziewczynie nadzieję, a jak wybierze inaczej, to mocniej ją zrani, aishhh ;_;
    Emocje jak zwykle po przeczytaniu trzymają, standard XD.
    Powodzenia i weny!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Miły rozdział... tak w sumie.
    Nie mam pojęcia co napisać, bo moja głowa jest wyprana z informacji przed egzaminem gimnazjalnym i nie mam pojęcia dlaczego wzięłam się w ogóle za przeczytanie czegokolwiek (przepraszam, że padło akurat na twój nowy rozdział, ale został dodany najpóźniej i akurat tak jakoś na wierzchu był i mi się kliknęło...), więc żałuję, że w ogóle komentuję.
    Komentarz bardziej bez sensu niż normalnie, ale mniejsza o to. Fajny rozdział, podoba mi się. Owocnych poszukiwań życzę, a Minho niech się ogarnie.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Emmm...dobry. Nie jestem tu po raz pierwszy, tylko wcześniej byłam anonimowa :p Ale postanowiłam, że dłużej tak nie wolno. To opowiadanie zaczyna mi się podobać. Wiesz, co mi się przypominało, kiedy przeczytałam tytuł? Taka stara piosenka chyba z 2003, która leciała jakoś tak: "A kiedyś Cię znajdę...znajdę Cię,a w końcu znajdę. Jestem coraz bliżej." Nie wiem, czy kojarzysz,ale mi się bardzo wyryła w pamięć.
    Daa zapominałam ja tu mam rozdział komentować.
    Biedny Taeś nawet alfabetu się nie może nauczyć. Biedactwo. Chociaż mniej więcej wiem, co czuje, jak byłam młodsza miałam straszne kłopoty z oczami. Tylko, że ja widziałam kawałeczek wyraźnie,a on biedak nic. Aktualnie mam ochotę walnąć Minho, tak żeby poleciał w przestrzeń. Czemu Onew nie może być gejem? Wiesz, czemu? Bo ja chyba wiem, tak po prostu chciałaś to tak jest. Mayia kojarzy mi się z moją koleżanką. Co mogę jeszcze powiedzieć? Dobrze, że Tae znalazł sobie jakieś zajęcie dzięki, któremu o wszystkim zapomina.
    Powodzonka życzę :*
    Ps. Śliczna playlist'a.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten rozdział był taki smutny.
    Odsłoniłaś nieco tajemnicy chłopaków, jednocześnie wspominając o tych wszystkich, przykrych rzeczach. Tak bardzo mi ich szkoda ;.;
    Opowiadanie naprawdę zaczyna mi się podobać, ponieważ jest tak lekko i spokojnie pisane, nie mówiąc już o realności, jaką odczuwam czytając rozdział. Pomimo przykrych historii chłopaków jest naprawdę świetnie.
    Czekam na kolejne wątki JongKey (<3) i 2min.
    {Pozdrawiam i życzę duuuużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hmm...Coś mi się wydaje, że Key mówił właśnie o Jonghyun, prawda? xD No tak, Jonghyun pasuje na takiego frajera ;/// Idiota.
    Przykro mi z powodu Key TT TT Przejść przez takie coś to naprawdę coś...strasznego.
    Tak bardzo bym chciała żeby Taemin znalazł Minho ;_; To takie smutne!
    Ten rozdział jak nic cały czas smutny. Mam nadzieje, że po czasie to się zmieni.
    Jak zawsze cudownie napisane i nic dodać nic ująć.
    Weny życzę :*

    ~Hira

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty masz naprawdę ogromny talent. Wow! Świetnie się zaczyna. Lecę czytać dalej. :D

    OdpowiedzUsuń