Jak może niektórzy zauważyli na Facebooku niedługo oneshot z bardzo bardzo bardzo niegrzecznym Taeminem^^ Ten słodziak co raz mnie zaskakuje, a oglądając jego występy
z Why So Serious nie mogłam się oprzeć, żeby jakoś nie opisać jego nowego drapieżnego image'u :D
Formatowanie się zepsuło, ale to wina Bloggera -,-
------------------------------------------
- Jedziemy tylko na
weekend, po co ci tego aż tyle? – Minho skrzywił się widząc, jak Jonghyun
wkłada do małej torby podróżnej kolejne rzeczy.
- Chyba nie wyrwę nikogo w piłkarskich podkolanówkach, pomyślałeś przez chwilę? – niższy chłopak spojrzał się na niego pobłażliwie, wreszcie zamykając swój bagaż.
– Ty już jesteś gotowy?- Już dawno. Przecież to jakaś dziura. Nie spodziewałbym się po tym mieście jakiś większych atrakcji.- Boże, że ja z tobą wytrzymuje Choi. Jak można być tak cholernym pesymistą?- Może ja powstrzymam się od porównywania ciebie. – Minho poruszył sugestywnie brwiami w kierunku Jonga, na co ten tylko prychnął. To nie jego wina, że po prostu nie znalazł nikogo wartego uwagi na dłużej.
- Chyba nie wyrwę nikogo w piłkarskich podkolanówkach, pomyślałeś przez chwilę? – niższy chłopak spojrzał się na niego pobłażliwie, wreszcie zamykając swój bagaż.
– Ty już jesteś gotowy?- Już dawno. Przecież to jakaś dziura. Nie spodziewałbym się po tym mieście jakiś większych atrakcji.- Boże, że ja z tobą wytrzymuje Choi. Jak można być tak cholernym pesymistą?- Może ja powstrzymam się od porównywania ciebie. – Minho poruszył sugestywnie brwiami w kierunku Jonga, na co ten tylko prychnął. To nie jego wina, że po prostu nie znalazł nikogo wartego uwagi na dłużej.
Zbliżała się siódma, więc razem z Choi wyszli z mieszkania, kierując się na
miejsce zbiórki ich drużyny. Już z daleka usłyszeli głos trenera, który
nawoływał zawodników do walki. Mogli sobie tylko pomarzyć o spokojnej podróży.
Dzisiaj
mieli rozegrać mecz, którego stawką było wejście do finału rozgrywek
uniwersyteckich. Jonghyun niemal od razu zaciągnął kumpla na sam tył autokaru, wkładając w uszy słuchawki, aby nie słyszeć ciągłego napominania mężczyzny. Po
chwili
i Minho poszedł w jego ślady, a pojazd ruszył, odjeżdżając spod parkingu. Za trzy godziny mieli być na miejscu.
i Minho poszedł w jego ślady, a pojazd ruszył, odjeżdżając spod parkingu. Za trzy godziny mieli być na miejscu.
***
- Onew, idziesz ze mną do klubu? – jęczał Kibum, wywalając kolejne ubrania
z szafy, mało nie trafiając butem w siedzącego na łóżku Taemina.
- Do klubu dla gejów? Chyba cię posrało. – chłopak klepnął się w czoło, schylając się przed nadlatującymi spodniami.
- A ty Minnie? Rozerwiesz się trochę. – Key odwrócił się w stronę niewidomego chłopaka.
- I zostawisz młodego bez opieki w obcym miejscu? Key jak idziesz na dupy to chyba żaden z nas nie jest ci potrzebny.
- A kto zapewni mi duchowe wsparcie? – Kim jęknął po raz kolejny, wreszcie odnajdując różowe, obcisłe rurki w które miał zamiar się ubrać.
- Ty nie potrzebujesz wsparcia. Jesteś wystarczająco zdesperowany. – skrzywił się Onew. - Chłopaka nie szuka się w klubie.
- Mówiłem ci już, że nie szukam chłopaka.
- Nie, tylko cały czas pieprzysz o tym, że chciałbyś się do kogoś przytulić…
- Oj przestań! – warknął szatyn, znikając za drzwiami łazienki.
Nie chcieli z nim iść, to pójdzie sam. Może to i lepiej, miał dość pouczających gadek Onew, pomyślał, podkreślając swoje oczy czarnym eyelinerem.
Klub Space był jedynym tego typu
klubem w mieście. Z pozoru zwykła dyskoteka,
w podziemiach mieściła równie przestronny klub dla gejów, z odzielnym wejściem zaszytym w ciemnościach bocznej uliczki i zdecydowanie mniejszymi kolejkami, które do niego prowadziły.
w podziemiach mieściła równie przestronny klub dla gejów, z odzielnym wejściem zaszytym w ciemnościach bocznej uliczki i zdecydowanie mniejszymi kolejkami, które do niego prowadziły.
Widząc go, bramkarz od razu zaprosił go gestem dłoni do środka. Był tutaj nie pierwszy raz.
Impreza trwała w najlepsze. Od razu uderzył go zapach męskich perfum, alkoholu
i spoconych ciał, poruszających się na parkiecie w dosyć dwuznaczny sposób.
Usiadł przy barze, delektując się powłóczystymi spojrzeniami zainteresowanych nim mężczyzn i zamówił mocnego drinka na rozluźnienie – jak co tydzień.
Impreza trwała w najlepsze. Od razu uderzył go zapach męskich perfum, alkoholu
i spoconych ciał, poruszających się na parkiecie w dosyć dwuznaczny sposób.
Usiadł przy barze, delektując się powłóczystymi spojrzeniami zainteresowanych nim mężczyzn i zamówił mocnego drinka na rozluźnienie – jak co tydzień.
W głowie wciąż słyszał głos Onew i jego słowa, o tym, że szuka chłopaka.
Usilnie próbował wybić to sobie z głowy, wyłapując spojrzenie jakiegoś
blondyna, który wpatrywał się w niego od dłuższego czasu.
Key przygryzł słomkę, po chwili lekko się na niej zasysając, nie spuszczając przy tym spojrzenia z mężczyzny. Podziałało – po chwili tamten dosiadł się do niego, od razu zamawiając dla nich po kolejnej porcji alkoholu.
Key przygryzł słomkę, po chwili lekko się na niej zasysając, nie spuszczając przy tym spojrzenia z mężczyzny. Podziałało – po chwili tamten dosiadł się do niego, od razu zamawiając dla nich po kolejnej porcji alkoholu.
Rozmawiali o głupotach – jeżeli można było nazwać rozmową krzyczenie sobie do
ucha po to, by usłyszeć choć część wypowiadanych przez drugą osobę słów. Kiedy
Kibumowi przyjemnie zaczęło się kręcić w głowie, nieznajomy pociągnął go na
parkiet.
Tańczyli tyłem do siebie. Key opierał się o jego klatkę piersiową, sugestywnie
pocierając biodrami o jego przyrodzenie. Czuł usta mężczyzny na swojej szyi i
jego dłonie błądzące pod swoją koszulką. Obraz delikatnie rozmazywał mu się
przed oczami, kiedy napawał się widokiem innych tańczących par.
Jonghyun odstawił kolejnego drinka i przeciskając się między tłumem, ruszył na
taras z którego doskonale było widać ludzi tańczących na parkiecie. Oparł się o
barierkę, zaciągając się papierosem i przesunął wzrokiem po sylwetkach mężczyzn.
Jego uwagę przyciągnął chłopak ubrany we wściekle różowe rurki i koszulkę podciągniętą niemal do sutków przez tańczącego z nim faceta. Ich ruchy były płynne
i Jong miał wrażenie, że robi mu się gorąco od samego patrzenia. Wyraz twarzy młodszego chłopaka wyrażał czystą przyjemność i nie miał wątpliwości, że przyszedł tutaj w tym samym celu co on.
Jego uwagę przyciągnął chłopak ubrany we wściekle różowe rurki i koszulkę podciągniętą niemal do sutków przez tańczącego z nim faceta. Ich ruchy były płynne
i Jong miał wrażenie, że robi mu się gorąco od samego patrzenia. Wyraz twarzy młodszego chłopaka wyrażał czystą przyjemność i nie miał wątpliwości, że przyszedł tutaj w tym samym celu co on.
Zgasił papierosa i zszedł na dół, kierując się prosto do owej parki. Kiedy
znalazł się na przeciwko nich, oparł się o filar, niby to ze znudzeniem
przypatrując się ich tańcu. Po chwili poczuł na sobie spojrzenie ubranego na
różowo chłopaka, tamten uśmiechnął się do niego sugestywnie i przepraszając
swojego partnera ruszył w jego stronę.
- Zatańczymy? – spytał, szepcząc mu do ucha, drugą dłonią błądząc po jego
plecach. Jonghyun uśmiechnął się, popychając go lekko do tyłu i zaczynając
bujać się do rytmu. Przysunął chłopaka bliżej siebie, tak, by ich biodra mogły
się o siebie ocierać
i westchnął, czując nabrzmiałą męskość chłopaka, muskającą jego członka przez cienki materiał spodni.
Bez pardonu wbił się w jego usta, od razu otrzymując odpowiedź. Dłońmi błądził pod jego koszulką, zahaczając o sterczące już sutki. Chłopak jęknął cicho w jego usta, nie przestając poruszać biodrami. Całowali się namiętnie i chaotycznie. Jonghyun uśmiechał się pod nosem widząc, że chłopak niemal rozpływa się pod wpływem jego dotyku. Zszedł pocałunkami na jego szyję, od czasu do czasu nagryzając delikatną skórę. Młodszy wbijał wtedy paznokcie mocniej w jego plecy, a jego przechodziły gorące dreszcze.
i westchnął, czując nabrzmiałą męskość chłopaka, muskającą jego członka przez cienki materiał spodni.
Bez pardonu wbił się w jego usta, od razu otrzymując odpowiedź. Dłońmi błądził pod jego koszulką, zahaczając o sterczące już sutki. Chłopak jęknął cicho w jego usta, nie przestając poruszać biodrami. Całowali się namiętnie i chaotycznie. Jonghyun uśmiechał się pod nosem widząc, że chłopak niemal rozpływa się pod wpływem jego dotyku. Zszedł pocałunkami na jego szyję, od czasu do czasu nagryzając delikatną skórę. Młodszy wbijał wtedy paznokcie mocniej w jego plecy, a jego przechodziły gorące dreszcze.
- U ciebie czy u mnie? – spytał chłopaka.
- U Ciebie. – odparł tamten, ciągnąc go w stronę wyjścia.
- U Ciebie. – odparł tamten, ciągnąc go w stronę wyjścia.
Key czuł, że za moment nie wytrzyma. Siedzieli na tylnych siedzeniach taksówki,
ręka nowo poznanego chłopaka lekko uciskała jego krocze. Zagryzł wargi, by nie
jęknąć, opierając się o skórzane fotele i przymykając oczy. Tego było mu trzeba
– całkowitego zapomnienia.
Nie zastanawiał się, dlaczego przyjechali do hotelu. Kiedy tamten otworzył
drzwi, niemal rzucił go na łóżko, nie przestając całować. Kątem oka dostrzegł
drugą postać wychylającą się zza kolejnych drzwi, widocznie prowadzących do
drugiej części apartamentu. Miał wrażenie, że zna tę twarz, ale nie mógł
dłużej się nad tym zastanawiać, gdyż zwinne palce chłopaka z którym przyjechał,
właśnie rozpinały mu spodnie.
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że nie ma już także koszulki i próbując powstrzymać zawroty głowy spowodowane nadmierną ilością alkoholu, przewrócił ich tak, że teraz to on był na górze.
Niemal zerwał koszulę ze starszego od niego chłopaka, napawając się widokiem idealnie umięśnionej klatki piersiowej. Po chwili całował ją i lizał, czując duże dłonie, uciskające wolno jego pośladki, raz za razem zakradające się niebezpiecznie blisko jego wejścia.
Kiedy poczuł w sobie jego palce, jęknął, wyginając się w łuk. Zakręciło mu się
w głowie. Pozwolił, by ponownie tamten przejął kontrolę i przewrócił go na brzuch. Przez chwilę całował jego plecy, przygryzając skórę na kręgosłupie, a Key mógł tylko leżeć, zaciskając dłonie na śnieżnobiałej pościeli. Czuł, jakby cały świat wirował
w alkoholowo seksualnej przyjemności.
Kiedy nieznajomy wszedł w niego bez ostrzeżenia, krzyknął, przyjmując go całego w siebie. Było mu tak kurewsko dobrze jak jeszcze nigdy wcześniej. Chłopak poruszał się w nim szybko i rytmicznie, dysząc mu do ucha, dłonią stymulując jego męskość. Key czuł, że zaraz nie wytrzyma i faktycznie, po chwili doszedł, brudząc nasieniem pościel,
w sobie czując rozlewające się soki starszego. Wyczerpany opadł na poduszki, nie mając siły na nic więcej.
Ze zdziwieniem zauważył, że tamten wstaje i nie przejmując się swoją nagością, wyjmuje z barku szampana i dwa kieliszki. Napełnił naczynia i podał jeden Kibumowi, uśmiechając się. Key też się uśmiechnął, czując jak bąbelkowy napój przyjemnie rozlewa się po jego gardle. Była to dla niego miła odmiana od szybkich numerków, zwykle kończących się w klubowym kiblu.
Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że nie ma już także koszulki i próbując powstrzymać zawroty głowy spowodowane nadmierną ilością alkoholu, przewrócił ich tak, że teraz to on był na górze.
Niemal zerwał koszulę ze starszego od niego chłopaka, napawając się widokiem idealnie umięśnionej klatki piersiowej. Po chwili całował ją i lizał, czując duże dłonie, uciskające wolno jego pośladki, raz za razem zakradające się niebezpiecznie blisko jego wejścia.
Kiedy poczuł w sobie jego palce, jęknął, wyginając się w łuk. Zakręciło mu się
w głowie. Pozwolił, by ponownie tamten przejął kontrolę i przewrócił go na brzuch. Przez chwilę całował jego plecy, przygryzając skórę na kręgosłupie, a Key mógł tylko leżeć, zaciskając dłonie na śnieżnobiałej pościeli. Czuł, jakby cały świat wirował
w alkoholowo seksualnej przyjemności.
Kiedy nieznajomy wszedł w niego bez ostrzeżenia, krzyknął, przyjmując go całego w siebie. Było mu tak kurewsko dobrze jak jeszcze nigdy wcześniej. Chłopak poruszał się w nim szybko i rytmicznie, dysząc mu do ucha, dłonią stymulując jego męskość. Key czuł, że zaraz nie wytrzyma i faktycznie, po chwili doszedł, brudząc nasieniem pościel,
w sobie czując rozlewające się soki starszego. Wyczerpany opadł na poduszki, nie mając siły na nic więcej.
Ze zdziwieniem zauważył, że tamten wstaje i nie przejmując się swoją nagością, wyjmuje z barku szampana i dwa kieliszki. Napełnił naczynia i podał jeden Kibumowi, uśmiechając się. Key też się uśmiechnął, czując jak bąbelkowy napój przyjemnie rozlewa się po jego gardle. Była to dla niego miła odmiana od szybkich numerków, zwykle kończących się w klubowym kiblu.
Starszy stuknął kieliszkiem w jego kieliszek.
- Jestem Jonghyun. – przedstawił się, podając mu dłoń. Key uścisnął ja, czując
dziwny niepokój w żołądku, kiedy tamten ponownie się uśmiechnął.
- Key. – odpowiedział, nie siląc się na podanie swojego prawdziwego imienia. To
tylko jednonocna znajomość, po co ma wiedzieć jak się nazywa? pomyślał, stwierdzając po chwili, że chciałby jeszcze kiedyś spotkać Jonghyuna.
- O czym myślisz, Key? – na swojej szyi poczuł delikatny pocałunek i westchnął
cicho, czując przebiegające po kręgosłupie dreszcze. Zanim zdążył odpowiedzieć, usta Jonghyuna ponownie zamknęły się na jego wargach.
***
Powoli wypowiadał kolejne słowa. Na czoło wystąpiły mu małe kropelki potu – musiał cały czas być skupiony, inaczej wszystko szlag trafiał. Mayia jednak była bardzo cierpliwa i pozwalała mu na małe chwile przerwy, kiedy już miał wrażenie, że za moment mózg dosłownie mu wyparuje.
Uczyli się razem dopiero trzeci raz, ale on już zauważał postępy. Być może dlatego, że atmosfera była milsza, a być może dlatego, że nie chciał zawieść
swojej koleżanki, sprawiając jednocześnie, że poświęcony mu czas poszedłby na
marne.
Na lekcjach podczas czytania Braille’m szło mu coraz lepiej i nauczycielka
wreszcie przestała się go czepiać.
Z Maiyą dużo rozmawiali. Kiedy przychodził do niej na lekcje, miał wrażenie, że
odbywa coś w rodzaju terapii. Dziewczyna była taka sama jak on i większość
jego zmartwień tylko ona mogła zrozumieć. Pokazała mu, że podczas gdy nie
widzi, jego pozostałe zmysły są bardziej wyczulone. Nie miał w tym takiej
wprawy jak ona, ale szło mu coraz lepiej z rozpoznawaniem poszczególnych
dźwięków. Łączyło ich jeszcze jedno – nieszczęśliwa miłość.
- Minnie, wstawaj! Jedziemy do miasta, zabieram cię na zakupy. – drzwi się
otworzyły, a w progu stanął Key.
Taemin skrzywił się niechętnie, lecz Mayia uścisnęła lekko jego dłoń, mówiąc:
Taemin skrzywił się niechętnie, lecz Mayia uścisnęła lekko jego dłoń, mówiąc:
- Idź, poradzę sobie. – i lekko popchnęła go w stronę przyjaciela.
- Onew nie idzie z nami? – skierował pytanie w stronę Kibuma, za co dostał od
brunetki kuksańca w bok.
- Nie widziałem go dzisiaj. Chodźcie, weźmiemy go ze sobą.
Onew, zaszyty między górami papierów w pokoju samorządu, wcale nie
spieszył się do wyjścia, szczególnie wtedy, kiedy zobaczył, że ma z nimi iść
Mayia. Wiedział, że cały ciężar opieki nad nastolatką spadnie na niego, a Kibum
jeszcze specjalnie zaaranżuje sytuację, która miałaby ich ze sobą zeswatać. Z
początku był wdzięczny przyjacielowi, że mu pomaga, ale powoli zaczynało go to
denerwować w szczególności, że sam nie wiedział, czego tak naprawdę chce.
Nie miał jednak nic do gadania i po dziesięciu minutach perswazji Kibuma
wreszcie zgodził się z nimi iść. Dla świętego spokoju. Dziwił się tylko temu, że chłopak miał jeszcze siłę na zakupy po tym, jak poprzedniego dnia wrócił do
internatu o piątej nad ranem.
***
- Co to za odgłosy? – Taemin zaciekawiony przekrzywił głowę w bok.
Właśnie wracali z jedynego centrum handlowego w ich miasteczku obładowani torbami. Podczas gdy on i Key cały czas rozmawiali – Kibum dzisiaj był nadzwyczaj rozgadany - z tyłu ich grupki panowała niezręczna cisza.
Tae przypomniał sobie niezręczną sytuację, kiedy to Onew wparował do przebieralni Mayi, jak tylko usłyszał dochodzący stamtąd huk. Okazało się, że to jedynie jej komórka spadła z małego krzesełka ustawionego w kabinie, a nie dziewczyna wylądowała na podłodze. Zanim jednak chłopak ponownie pozostawił jej trochę prywatności, stał jak głupi wpatrując się w płaski brzuch dziewczyny i klatkę piersiową zasłanianą przez jej chude ramiona. Gdyby nie Kibum, chyba nie byłby w stanie stamtąd wyjść.
- Co to za odgłosy? – Taemin zaciekawiony przekrzywił głowę w bok.
Właśnie wracali z jedynego centrum handlowego w ich miasteczku obładowani torbami. Podczas gdy on i Key cały czas rozmawiali – Kibum dzisiaj był nadzwyczaj rozgadany - z tyłu ich grupki panowała niezręczna cisza.
Tae przypomniał sobie niezręczną sytuację, kiedy to Onew wparował do przebieralni Mayi, jak tylko usłyszał dochodzący stamtąd huk. Okazało się, że to jedynie jej komórka spadła z małego krzesełka ustawionego w kabinie, a nie dziewczyna wylądowała na podłodze. Zanim jednak chłopak ponownie pozostawił jej trochę prywatności, stał jak głupi wpatrując się w płaski brzuch dziewczyny i klatkę piersiową zasłanianą przez jej chude ramiona. Gdyby nie Kibum, chyba nie byłby w stanie stamtąd wyjść.
- Ktoś gra dzisiaj mecz? – Key odwrócił się do Onew.
- Tak. Drużyna z Seulu przyjechała. Za moment powinien się zacząć.
- Idziemy? – zapiszczał nastolatek.
- Czy ja dobrze pamiętam, czy ty nie lubisz sportu? – zdziwił się Taemin.
- Oj Minnie! Nic nie rozumiesz! Nie idę tam oglądać meczu tylko tych dwudziestu
dwóch umięśnionych, przystojnych…
- Okej, okej, pójdziemy tam tylko skończ już. – przerwał mu Onew, biorąc pod
rękę Mayię i kierując się w stronę wejścia na stadion. Dziewczyna od razu
zrobiła się czerwona jak burak, a Kibum niemal nie pękł ze śmiechu, kiedy to
zobaczył.
Rozsiedli się wygodnie na trybunach.
- Nie wiem, po co jestem wam tu potrzebny, skoro i tak nic nie zobaczę. – jęknął
po raz kolejny Taemin, opierając głowę na ramieniu Kibuma.
- Mówiłeś, że Minho lubił piłkę nożną. Może jest gdzieś tutaj?
- Przecież i tak…
- Minnie! Obiecałem, że znajdę go dla ciebie. Nie wierzysz mi?
- Dobrze już dobrze… - westchnął, znudzony wsłuchując się w monotonny głos
komentatora, który zaczał zapowiadać obydwie drużyny.
Mężczyzna po kolei wymieniał nazwiska graczy pierwszego sładu, lecz jednego Taemin na pewno nie spodziewał się usłyszeć – Choi Minho, napastnik.
Mężczyzna po kolei wymieniał nazwiska graczy pierwszego sładu, lecz jednego Taemin na pewno nie spodziewał się usłyszeć – Choi Minho, napastnik.
Omooo~~ cudowne spotkanie JongKey i mega gorący sex!! *.* naprawdę, naprawdę nie powinnam czytać takich rzeczy w szkole, bo totalnie odlatuję!!! Jak ja kocham klimaty alkoholu i sexu z przypadkową osobą *.* jest w tym cos zakazanego, pociągającego i buntowniczego... ;)
OdpowiedzUsuńTaeminnie, odnalazłeś Minho! Teraz to już z górki, prawda? Prawda? Aigoo~ jak ja chcę, żeby już się spotkali!!! *.*
Ploooosę~ niech jak najszybciej pojawi się następny part *.*
Ślę całusy ♡
Agskjhdgkaiugsdfg!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że oni w końcu się spotkają! JongKey is real! xD A tak na serio dawno nie czytałam opowiadania w którym Kibum chce tylko seksu....hm...i jeszcze to zaskoczenie z Choi Minho...oh tak. Boże nie umiem z siebie wykrzesać niczego konstruktywnego wiec powiem tylko, że super i że czekam na więcej! Weny życzę! Hwaiting! ^^
G.G
Sądziłam, że Kibum wśród tych piłkarzy odnajdzie Jonghyuna(on jest piłkarzem, nie?), ale całkowicie zapomniałam o Minho. *natura nienasyconej fanki JongKey*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię! To opowiadanie jest takie lekkie i przyjemne, co najbardziej cenię w tekstach. Pomimo niewidomego Taemina, którego opuściła jego miłość no i braku wierności Jonghyuna i Key.
Ale Tae zauważył Choi, a Key zauważy Jjonga i wszystko już będzie dobrze, nie? No powiedz, że tak~~ <3
Czekam z niecierpliwością na IV part. Weny życzę :*
O JEZU.
OdpowiedzUsuńPrzy ostatnim zdaniu zaplułam się kawą. ; )))) Dobrze, że nie poszło na bluzkę, to byłaby Twoja wina. xD Niby przez cały part miałam przeczucie, że się spotkają, gdy chłopaki stwierdzili, że pójdą na mecz - byłam wręcz pewna, ale i tak byłam pod wrażeniem, że moje przypuszczenia się sprawdziły. Omnomnomnom, ale fajnie. *o* Tylko teraz jestem ciekawa, co też się dalej potoczy, bo raczej wątpię, by od razu było sielankowo (i dobrze xD). Waa, zaczynam się uzależniać, zupełnie jak przy Brudnych Tajemnicach.
Przy akcji JongKey cieszyłam się jak głupek, no bo... oni tak do siebie pasują, noo~ Faajnie, że się spotkali. Nawet jeżeli w TAKICH okolicznościach. xD No ale sami tego chcieli, więc w sumie nie wnikam. Scena seksu opisana bardzo fajnie. c:
Tak mi się teraz też nasuwa a myśl... Kurde! Oni są przecież wszyscy na krok od siebie. Świat jest mały, szczególnie ten z fanfiction. :D
Pozdraawiam i życzę weny!
[yoru-ni-sasayaku]
Co to ma być za zakończenie? Nienawidzę takich zakończeń... Jak mam teraz wytrwać do następnego rozdziału??? Jong i Minho, Key i Taemin. <3 Wszyscy w jednym miejscu. <3 Tra la la, sia la la, chyba widzę tęczę. :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to scenka JongKey była genialna. :P Praktycznie zapomniałam jak się oddycha czytając to. :D Kiedyś zejdę na zawał przez te fanficki...
To opowiadanie jest śliczne *^* Mam straszny sentyment do osób niewidomych, a Tae pomimo swojego kalectwa(dziwnie to brzmi ale nie wiem jak inaczej mogę utratę wzroku nazwać...) dobrze sobie radzi~ Co do rozdziału mam tylko jedno ale... Boże dlaczego jest zakończone w takim momencie Q^Q?! Chcę więcej i liczę że szybko doczekam się nowego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i nowych pomysłów!
N~
Spotkanie? Będzie spotkanie? Ale jak to się stanie? I co potem? Arrrr.... Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi. ;/
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, genialny! Kibum jest co prawda z lekka zdesperowany, ale i tak go uwielbiam.
Przepraszam, że tak krótko, ale mój podziw hamuje pisanie komentarzy xD Nie mam pojęcia czemu...
Czekam na następny rozdział! Weny, czasu!
Pozdrawiam ;3
O niee, konczyc w takim momencie.. to zbrodnia ; ;
OdpowiedzUsuńTeraz bede miala milion mysli, co bedzie dalej..
Rozdzial swietny, podobała mi się scena JongKey ; ; Tak myslalam, ze wlasnie tak bedzie wygladalo ich pierwsze spotkanie. Mam tyle emocji po przeczytaniu, ze nie umiem pisac :"D. Tak czy siak, powodzenia ~!
Na mojego miśka, który nazywa się Seishi! Czekałam na taką końcówkę, tak okropnie czekałam i teraz tak bardzo nie mogę doczekać się kolejnej części, że chyba mnie zje, zanim ją wstawisz, i want youu T^T.
OdpowiedzUsuńGeniusz. Cała sytuacja z Kibumem i Jonghyunem aż czeka na rozwinięcie. Tak samo jak fakt, czy Taemin odważy się, żeby pójść np. ... Do szatni drużyny i spotkać się z Minho, czy stchórzy... Jejku, nie mogę się doczekać *^* Uwielbiam to uczucie, a dawno go nie miałam.
Pozdrawiam i życzę dużo weny <3
Kei.
O jeju nie wierzę! Minho ogarnie ,że Minnie żyje! <3
OdpowiedzUsuńAwww, scena w hotelu super gorąca. Czym byłoby Jongkey bez tej ich dzikości? Jonghyun był taki trochę strasznie poważny w tym klubie a myślałam, że będzie bardziej rozgadany jak przy Minho. :P A i to jego eleganckie zachowanie jak przestawił się PO stosunku :P Ciekawe co Key pomyśli jak zobaczy go na boisku. Swoją drogą ciekawe też co sobie pomyślał Minho jak Jongkey zabawiało się tuż obok jego pokoju? :D Pewnie już przywykł skoro tak długo znają się Jonghyunem.
OdpowiedzUsuńWreszcie, wreszcie, wreszcie Taemin dowie się, że Minho się znalazł i ma go na wyciągniecie ręki! Tylko pytanie, czy odważy się coś z tym zrobić? Wiesz co? Jak mogłaś przerwać w tym momencie? Teraz umrę z ciekawości! :D
Przerwac w takiej chwili...omona tak wiele przegrac...nie moge napisac nic normalnego jejajejajejajaa blagm blagam o nastepny rodzial....blagam...weny zycze duzo duzo duzo.
OdpowiedzUsuńW TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKIM MOMENCIE PRZERWAĆ!!!! WIESZ CO??? WIESZ CO??? Nie odzywam się do Ciebie!
OdpowiedzUsuńTak się znęcać nad czytelnikami normalnie zaraz tu umrę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chce wiedzieć co dalej!! Pisz PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIISZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiedziałam, że w tym momencie skończysz :A:
OdpowiedzUsuńA całkiem ładnie wplotłaś to w siebie, że ich przyjazd nie wydał się wymuszony tylko chęcią autora "bo tak ma być", a ni krzty w tym realizmu.
Zrobisz z tego jeszcze JongKey ? Bo na to wygląda ~
Przeczytałabym jakiegoś angsta, zbyt dużo słodkości naokoło mnie ~(TT TT)~
I standardowo, weny, weny, weny i czasu na pisanie c:
~Di
I nie zgadłam, że to był Jonghyun, który zostawił Key kiedyś tam xD No trudno xD
OdpowiedzUsuńJaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Pieeeeerdoooooleee!!!! Choi Minho!!!!! Kurde!! Dziołcha! Dawaj kolejną część, bo nie wytrzymam!!!!!!!!
~Hira
JONGKEY WIDZĘ!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRaj dla mej duszy <3 <3 <3
Czekam na kolejny rodział !
Dużooooo duuuużoooo weny !!
Całuski :*******
Mrs. Choi~
Jezuu teraz to nie wytrzymam do kolejnego rozdziału. Boże pomimo iż w tym rozdziale najmniej płakałam to i tak mam zamazaną klawiaturę. Ale zaczęłam się śmiać przy tekście Jjonga o podkolanówkach. haha Mistrzostwo. Dziękuję Ci za tak cudowną historię. Nie wiem czy moje feelsy wytrzymają kolejny rozdział. Trzymaj się i duuużo weny! <3
OdpowiedzUsuńWiesz, że to jest świetne? Naprawdę zauroczyło mnie to opowiadanie i chociaż wczoraj nie planowałam czytać tych rozdziałów, to po przeczytaniu prologu nie mogłam odpuścić i nadrobiłam te trzy rozdziały, czego nie żałuję. Dobiło mnie, że Taemin nie widzi po wypadku, w ogóle ten wypadek mnie dobił, potem to, że Minho odszedł. Dlaczego? Ja się pytam dlaczego? Nie wiem dlaczego, ale przez cały czas czekałam na spotkanie Kibuma i Jjonga. To było takie oczywiste, że się spotkają, zwłaszcza po tym, jak Kibum oświadczył, że szuka chłopaków tylko na jedną noc. Ale nie rozczarowałam się, że spotkali się w klubie. Wręcz przeciwnie, szczerzyłam się jak głupia do telefonu i kibicowałam, żeby wylądowali w końcu w łóżku. Jeszcze ten mecz. Ja na miejscu Taemina chyba na zawał bym zeszła, jakbym usłyszała, ze mój były, którego chciałam odnaleźć dziwnym trafem jest w tym samym miejscu, co ja. Niech dojdzie do spotkania. Proszę! Ja nie wytrzymam kolejnego rozdziału bez ich spotkania! I jeszcze niech się Kibum z Jonghyunem spotka. Tak, tak!
OdpowiedzUsuń