czwartek, 11 lipca 2013

Znajde cie X


Jest środek nocy, więc jeśli będą jakieś błędy, zganiam to na zmęczenie^^ Rozdział jest dwa razy dłuższy, niż zazwyczaj, także cieszcie się, bo pewnie nie prędko zdarzy się to ponownie :D

Dziękuję za wszystkie nominacje^^
------------------------------------


- Chyba żałuję, że tu przyjechaliśmy… - mruknął Taemin, gdy Key przekopywał jego torbę w poszukiwaniu ubrań na imprezę.

Starszy zamarł w bezruchu i z troską popatrzył na przyjaciela. Taemin nie wyglądał zbyt dobrze. Mówiąc szczerze – wyglądał jak cholerna kupka nieszczęść. Key miał ochotę pójść do Minho i mocno mu przywalić – może wtedy by się opamiętał i nie traktował młodszego jak chorego na jakąś zaraźliwą chorobę. Poniekąd jednak rozumiał Choi i dlatego jeszcze się hamował – sam byłby w szoku, gdyby dowiedział się, że zmarły ukochany jednak ożył,  a życie, które na nowo sobie poukładał, ponownie runęło.

- Nie mów tak, Minnie. Minho po prostu przeżył szok. Dla niego to też jest trudna sytuacja. – powiedział pocieszająco i podał przyjacielowi wybrane przez siebie ubrania.

- Jasne… - Taemin skrzywił się. – Co to jest? – zapytał, wskazując na ubrania.

- Skórzane rurki i czarna bokserka. Będziesz wyglądał genialnie! Jeszcze tylko kilka dodatków… - Kibum ponownie zaczął przeszukiwać walizki, po czym podał młodszemu kilka srebrnych, ćwiekowanych bransoletek.

- Chcę coś zwyczajnego. Nie będę się stroić bez sensu… i daj mi inną bluzkę, ta była od Minho…

- Właśnie dlatego musisz ją założyć! Taemin! Przestań jęczeć i spójrz na to z innej perspektywy. Musisz przypomnieć Minho, jak kiedyś było wam zajebiście, stwarzać sytuacje w których przypomnisz mu o tym, co było kiedyś. Przecież wiesz, co lubił robić, o czym rozmawiać, wykorzystaj to, a nie siedzisz jak ta ciota. Po prostu poderwij go na nowo!

- Ale…

- Nie ma żadnych ale, Minnie! Wiem, że jest ci trudno, ale w końcu nie przyjechaliśmy tutaj na darmo. – dodał Kibum, gestykulując gorączkowo.

- Przepraszam… - jęknął młodszy, miętoląc w dłoniach spodnie, które dał mu przyjaciel. – Myślę tylko o sobie, a przecież Jonghyun…

- Mną się nie przejmuj. Poradzę sobie. – zapewnił od razu Key. – Chyba. – dodał w myślach, pomagając Taeminowi ubrać przygotowany przez niego zestaw, aby odsunąć myśli od niewygodnego tematu.

***

      Kolejny raz westchnął, ze znudzeniem wpatrując się w drzwi, za którymi Key i Taemin siedzieli już prawie dwie godziny. Kiedy on albo Jonghyun próbowali wejść do środka, by jakoś ich pośpieszyć, Kibum zamykał im je przed nosem, stwierdzając, że jeszcze nie są gotowi. Minho miał już serdecznie dość dzisiejszej imprezy, chociaż ta nawet jeszcze się nie zaczęła. Jonghyun natomiast wydawał się podniecony perspektywą spędzenia wieczoru w klubie – na jego ustach non stop błąkał się charakterystyczny uśmieszek, oznaczający, że planuje na dzisiaj coś wyjątkowego. Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, kiedy w końcu drzwi od pokoju się otworzyły i wyszedł z nich Key ubrany w obcisłe, czerwone rurki i mocno wyciętą bokserkę, odsłaniającą niemal całe plecy chłopaka.

        - Uważaj, bo stanie ci od samego patrzenia. – Minho zaśmiał się i szturchnął Jonga w bok.

        - Raczej nie miałbym z tym problemu. – odpowiedział pewnie chłopak, podchodząc do Kibuma i szepcząc mu coś na ucho. Tamten zarumienił się i odburknął mu coś pod nosem.

        Minho pewnie dalej by ich obserwował, gdyby nie Taemin, który wyglądał… inaczej. Czarne, skórzane rurki mocno opinały jego długie, chude nogi, a bokserka, którą sam kupił chłopakowi, kiedy byli razem, odkrywała zdecydowanie więcej, niż powinna. Choi zapatrzył się na blondyna, a przed oczami stanął mu tamten dzień, gdy byli razem na zakupach. To wtedy pierwszy raz młodszy pozwolił mu na nieco więcej niż zazwyczaj.

      - Minho! Minho! Popatrz! – Minho zaśmiał się, gdy zobaczył blondyna biegnącego do niego przez cały sklep, wymachującego jakąś czarną koszulką. – Podoba ci się? – spytał, pokazując z bliska mocno wyciętą bokserkę.

      - Jest… dosyć odważna. – odparł, przyłapując się na tym, że wyobraża sobie chłopaka w tym właśnie ubraniu.

      - Taka ma być, hyung! Nie chciałbyś mnie w niej zobaczyć? – Taemin przymrużył oczy i uśmiechnął się do niego, zagryzając wargę.

     - Chciałbym. – odpowiedział Minho, wpatrując się w swojego chłopaka. Pierwszy raz młodszy zasugerował taką rzecz.

     - Bierzemy! – Taemin znów wydawał się być dużym dzieckiem. Niemal w podskokach udał się do kasy i rozpromieniony zapłacił za ubranie.

      Tego dnia rodzice młodszego wyjechali, więc Taemin zaprosił go do siebie. Gdy weszli do mieszkania, od razu zniknął w łazience, chcąc jak najszybciej zaprezentować się Minho w nowej koszulce.

        - I jak? – spytał czekającego na łóżku w jego pokoju chłopaka i obkręcił się kilka razy wokół własnej osi.

        Minho nie odpowiedział. Wstał i podszedł do młodszego, dłońmi gładząc niezakryte przez materiał boki chłopaka. Taemin zadrżał, zagryzając wargę. Spojrzał się niepewnie na Minho, wspiął na palce i pocałował chłopaka, pozwalając, by jego dłonie teraz już bez skrępowania błądziły po jego skórze pod bokserką.

       Tamtego dnia poprzestali jedynie na odrobinę śmielszych pieszczotach, nie chcąc niczego na siłę przyśpieszać. Kiedy miesiąc później obaj byli pewni, że tego zbliżyć się do siebie bardziej niż zazwyczaj, zdarzył się ten cholerny wypadek.

        - Minnie! Już jesteś! W takim razie wychodzimy. – zarządził Kibum, patrząc znacząco na Minho.

          Taemin spoglądał niepewnie w przestrzeń, nie bardzo wiedząc, w którą stronę iść.

        - Chodźmy. – Minho objął go delikatnie ramieniem i pomógł wyjść z mieszkania. Cały czas jak zauroczony wpatrywał się w bluzkę chłopaka. Gdyby nie to, że był teraz o wiele bardziej cichy niż wtedy, pomyślałby, że cofnęli się w czasie.

        - Jak wyglądam? – spytał niepewnie Taemin, przerywając ciszę panującą między nimi, gdy szli w stronę samochodu.

          - Kibum ma świetne wyczucie stylu. – odpowiedział wymijająco Minho, otwierając drzwi auta.

         - Pomyślałem, że… bo… - blondyn jąkał się. Mimo tego, że Key przekonywał, że jego plan dotyczący przypominania Minho ich wspólnych wspomnień na pewno zadziała, czuł się jak idiota, wspominając związek, który jak mu się wydawało, teraz nie miał dla starszego znaczenia. – Kiedyś… bardzo lubiłeś tą bluzkę. – dodał, bawiąc się palcami.

        - Tak. – mruknął brunet, dodając z wahaniem: – Teraz też wyglądasz w niej świetnie.

          - Naprawdę? – chłopak obok niego rozpromienił się, a jemu zrobiło się jakoś tak… cieplej na sercu.

          - Naprawdę.

***

       Gdy wszedł do klubu, w twarz uderzył go zapach potu, papierosów i alkoholu. Spojrzał za siebie, lecz Minho i Taemin zniknęli w tłumie.

        - Poradzą sobie. – uśmiechnął się do niego Jonghyun, ciągnąc go w stronę parkietu. Kibum uśmiechnął się lekko, spoglądając na ich splecione dłonie i z chęcią dał się prowadzić starszemu chłopakowi. Obiecał sobie, że dzisiaj nie pozwoli się tak łatwo przelecieć i pokaże Jongowi, że seks to nie wszystko. 

        Jonghyun włożył dłonie w tylne kieszenie jego spodni i przyciągnął do siebie, całując go przeciągle. Kibum oddał pocałunek, zarzucając mu ręce na szyję, by po chwili po prostu wtulić się jego pachnącą drogimi perfumami skórę. Jonghyun wydawał się nie mieć nic przeciwko, bo tylko mruknął cicho, błądząc dłońmi po jego tyłku i kiwając się z nim na boki. Co jakiś czas składał na jego szyi mokre pocałunki, które skutecznie budziły w Key pragnienie na więcej, jednak kiedy starszy wkradł się dłońmi pod jego koszulkę, zatrzymał go i pociągnął w stronę baru.

        Czarna, skórzana kanapa w lekko zasłoniętej części klubu wydawała się dla nich idealna. Gdy kelnerka przyniosła schłodzoną w wiaderku z kostkami lodu wódkę, Jonghyun nalał po kieliszku.

          - Za co pijemy? – spytał, uśmiechając się szelmowsko.

          - Może… za nas? – zaryzykował Key, siląc się na to, by brzmieć na wyluzowanego.

          - Mhm… za to, żeby dobre rzeczy, nigdy się nie kończyły.

          - Rozumiem, że to ja jestem tą dobrą rzeczą?

          - Jak zwykle zbyt pewny siebie.

        - Takiego mnie lubisz. – odparł Key, stukając lekko kieliszkiem w kieliszek Jonghyuna i wypijając jego zawartość.

      Kilkanaście kolejek później Jonghyun objął Kibuma, a ten położył mu głowę na ramieniu. Gdy zamykał oczy, czuł przyjemne zawirowanie. Alkohol sprawił, że nie przejmował się konsekwencjami tego, co robił i bez oporu kleił się do starszego chłopaka. Byli już tak pijani, że nie byliby w stanie nawet dojść do łazienki, wiec Kibum nie obawiał się, że Jong nagle zaciągnie go do kibla na szybki numerek, chociaż szczerze mówiąc, sam miał na takowy ochotę.

         - Jongiiii?

         - Tak, Bummie?

        - Będziesz za mną tęsknił? – zapytał, podnosząc się z ramienia chłopaka i wpatrując się w jego, teraz trochę nieobecne, czarne oczy.

         - Nie. – odparł Jong, przytulając go.

         - Nie?!

       - Nie będę tęsknił, bo cały czas będziesz ze mną. – odparł starszy, a Kibumowi kamień spadł z serca. Przytulił się mocniej do ramienia chłopaka, rozkoszując się jego ciepłym uściskiem. To nic, że jutro pewnie nic nie będzie pamiętał…

***

        Minho zagryzł wargę, patrząc, jak Taemin niemal tańczy na siedząco. Po wejściu do klubu zgubili gdzieś przyjaciół, więc po prostu usiedli na jednej z wolnych kanap na piętrze dyskoteki.

        - Chcesz zatańczyć? – spytał, zanim zdążył ugryźć się w język. Blondyn natychmiast się ożywił i ochoczo przytaknął.

         Minho wstał i złapał młodszego za rękę, prowadząc go na, znajdujący się na parterze, parkiet. Dłoń Taemina była chłodna i drobna – dokładnie taka, jaką zapamiętał i gdy przeciskali się przez bujający się tłum, Minho miał wrażenie, że ma deja vu. Spojrzał na idącego za nim chłopaka i coś ścisnęło go w żołądku. Gdy się uśmiechał, wyglądał jak aniołek.

           Taemin siłą woli powstrzymywał się, żeby nie zacząć skakać ze szczęścia. Gdy poczuł silną dłoń Minho, obejmującą jego, czuł się niemal tak, jakby cofnęli się w czasie i znowu byli razem. To dodało mu pewności siebie i kiedy znaleźli się na parkiecie, wiedziony impulsem, objął rękami jego szyję i nieśmiało się do niego przytulił. Minho zesztywniał, ale nie odsunął go. Po chwili jego dłonie znalazły się na biodrach blondyna, sprawiając,  że obaj kiwali się do rytmu. Tak, jak kiedyś.

          - Poczekasz tutaj chwilę? Muszę pójść do łazienki. – powiedział po jakimś czasie Minho, nachylając się nad nim i buchając gorącym powietrzem na jego szyję.

           - Jasne. – odparł młodszy, opierając się o filar i uśmiechając się pod nosem. Po raz pierwszy odkąd przyjechali do Seulu, był szczęśliwy. Może Kibum miał rację? Może Minho po prostu musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji? Może wszystko będzie dobrze?

         Kiedy minęło już dobre piętnaście minut – tak sądził po ilości utworów, które zdążyły przeminąć, gdy czekał na Choi, zaczął się zastanawiać, czy chłopak po prostu go nie zostawił. Nie chciał dopuszczać do siebie takich myśli, jednak kiedy po kolejnych kilku piosenkach Minho nadal nie przychodził, zagryzł wargę, hamując cisnące się do oczu łzy i ruszył przed siebie. Nie wiedział, gdzie idzie. Miał zamiar pójść do baru i tam poprosić kogoś, by pomógł mu znaleźć Kibuma.

          Tłum popychał go na wszystkie strony. Zewsząd dotykały go obce dłonie, ktoś go uderzył lub nadepnął lub on sam potknął się o pozostawioną na podłodze butelkę po piwie. Próbował powstrzymywać płacz, lecz świadomość, że Minho tak po prostu go zostawił, bolała. Taemin myślał, że już będzie dobrze. W końcu Choi dzisiaj nie traktował go już jak chorego na dziwną chorobę. Jednak nadzieja matką głupich – jak mawia przysłowie. Otarł łzy spływające mu po policzku, próbując przecisnąć się przez grupkę tańczących. Czuł się jak skończony idiota.

       - Minnie! – usłyszał nagle, a znajome ramiona objęły go, mocno przyciskając do siebie. Minho oddychał szybko, jakby biegł. – Myślałem, że coś ci się stało! Dlaczego nie czekałeś przy słupie?! Szukałem cię po całym klubie, nigdzie cię nie było. Gdyby coś ci się stało… - z ust Minho non stop wypływały słowa. Chłopak przytulał go mocno do siebie.

         Taemin wtulił się w niego, pozwalając ostatnim łzom spływać swobodnie po twarzy. Czyli to wszystko było tylko zwykłym nieporozumieniem, Minho wcale go nie zostawił…

            Nagle chłopak odsunął go od siebie. Taemin poczuł na ustach jego gorący oddech i poczuł, jak coś ściska go w żołądku. Tak bardzo chciał się teraz wpić w te wargi…

           Minho starł kciukiem jego łzy, złapał go za rękę i zaprowadził na piętro.

      - Wyglądacie jak słodka, zakochana w sobie parka. – zaśmiał się, widząc przyklejonych do siebie przyjaciół.

         - Bo ja jestem zakochany. – wymruczał Jonghyun, próbując nalać wódki do kieliszka. Gdy alkohol wylał się na stół, zamiast do szklanki, Choi zabrał mu butelkę. Jong tylko mruknął niezadowolony, wtulając się w zszokowanego jego pijackim wyznaniem Kibuma.

             - Hyung…?

        - Tak? – Minho odwrócił się do, siedzącego obok niego, Taemina. Gdy chłopak zniknął, spanikował. Zaczął biegać po całym klubie, pytał o młodszego nawet taksówkarzy stojących przed wejściem do dyskoteki. Uświadomił sobie, że nie mógłby stracić go ponownie. 

          - Chcę się napić.

          - Co?

         - Napijmy się wódki. – powtórzył Taemin, krzycząc do jego ucha. Chciał się upić, by zyskać trochę pewności siebie, bo znów czuł się jak zagubiony dzieciak. Po silnym uścisku, Minho zachowywał się, jakby nic się nigdy nie stało.

        - To chyba nie jest dobry pomysł. – odparł Choi, przypominając sobie, że Tae nigdy nie miał zbyt dobrej głowy do picia. Poza tym i bez tego potrzebował pomocy w poruszaniu się, a co dopiero jakby się upił.

       - Bo jestem ślepy? – wypalił chłopak. 

      Minho westchnął zdając sobie sprawę, że znowu go zranił. Nie chciał, żeby Taemin myślał, że zachowuje dystans ze względu na jego ślepotę. Musiał po prostu oswoić się z nową sytuacją.

       - Nie. Bo nigdy nie umiałeś pić. – odparł. – Pamiętasz, jak upiłeś się na swoich urodzinach i prawie zacząłeś całować innego kolesia, bo wyglądał jak ja? – wypalił Minho, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że sam nawiązał do tego, co ich kiedyś łączyło. Z wahaniem spojrzał na Taemina, który na jego słowa wybuchł śmiechem.

          - Teraz chyba mi to nie grozi. – zaśmiał się. – Zresztą… nie jesteśmy razem. – dodał ciszej, a uśmiech zszedł z jego twarzy.

        - A powinniście! – wybełkotał siedzący naprzeciwko nich Kibum. – Powinienem ci wpierdolić Minho. Po pierwsze za to, że zostawiłeś Minniego w szpitalu, a po drugie, że teraz zachowujesz się jak skończony chuj udając, że to, że byliście razem w ogóle nie ma dla ciebie znaczenia. – Key wstał i chwiejąc się, zbliżał do skonsternowanego bruneta.

        - Taemin cię kocha. Kiedy go poznałem, na samo twoje wspomnienie zalewał się łzami. Jak możesz go tak traktować?! – bełkotał Kibum. – Kochałeś go?

          - Kto kogo kocha? Ja cię kocham, Kibummie. – Jong podszedł od tyłu do chłopaka i uwiesił mu się na szyi. Minho patrzył na to wszystko będąc w coraz większym szoku.

          - Key, przestań… - szepnął nieśmiało Taemin.

        - Nie przestanę! – Key wyrwał się z uścisku Jonghyuna i złapał Minho za koszulkę, szarpiąc go lekko. – Kochałeś go kurwa, czy nie?!

          - Tak. – mruknął niepewnie Minho.

        - Wyjechałeś do innego miasta, bo nie mogłeś znieść tego, że leży w śpiączce i może już nigdy nigdzie razem nie pójdziecie.

          - T-tak.

          - To czemu do cholery teraz traktujesz go jak trędowatego?!

      Choi spuścił głowę. Kibum miał rację. Cholerną rację i nawet jego strach i szok ponownym spotkaniem Taemina nie mogły usprawiedliwiać jego zachowania. Jednak strach, że znowu może wszystko stracić, był zbyt silny.

        - A czemu ty i Jonghyun udajecie, że łączy was tylko seks? – krzyknął sfrustrowany i wyrwał się Kibumowi, znikając gdzieś w tłumie.

      - Jesteś tchórzem, Choi Minho! – wydarł się za nim Kibum, przysiadając się do zasmuconego Taemina i obejmując go ramieniem.

          - Nie przejmuj się, Minnie, coś wymyślimy. – mruknął.

***

        Usłyszał, jak drzwi do mieszkania otwierają się, Key krzyczy coś do niego niewyraźnie i zamyka drzwi, a Taemin zdejmuje buty w przedpokoju. Przełknął ślinę, bojąc się spotkania z młodszym i z wahaniem wstał z krzesła, na którym siedział już dwie godziny, odkąd wrócił z klubu, i myślał nad tym, co powiedział mu Kim.

         Zaprowadził chłopaka do ich pokoju i pościelił łóżko, na które Taemin od razu wszedł i opatulił się kołdrą.

            - Przepraszam za Kibuma, jak jest pijany zachowuje się… - zaczął młodszy.

            - Nie jestem zły. Key uświadomił mi parę rzeczy.

        - Jakich rzeczy? – spytał Taemin, a Choi spojrzał z wahaniem na materac, który rozkładał dla siebie na podłodze. Po chwili zwinął go z powrotem i wsunął się do łóżka obok zdziwionego blondyna.

          – Śpimy razem? – zapytał zdziwiony chłopak.

           - Jeżeli masz coś przeciwko, to…

          - Nie! Nie! – zaprzeczył od razu blondynek, czując jak w jego brzuchu lata tysiące motyli. Przymknął oczy, czując jak odpływa w krainę snów.

14 komentarzy:

  1. Hmmm... Czyżbym była pierwsza? No cóż, takie skutki bezsenności. x) Uwielbiam to opowiadanie. Podoba mi się, jak rozwijasz relację pomiędzy moim ukochanym jongkey (pijany Jonghyun jest taki słodziachny <3), i bardzo dobrze, że Key zastosował metodę wstrząsową na Żabolu, w końcu przestał zachowywać się jak głupek. ><" lubię też twojego Tae, w więkrzości opowiadań, jest taką... Sierotą, która sama sobie nosa nie podetrze, a wdg mnie to uwłacza ludziom którzy naprawdę nie widzą, a bardzo sobie radzą sami. Dlatego cieszę się, że próbuje chociaż coś robić. Mam nadzieję, że 2min poradzą sobie sami ze sobą i swoimi problemami, a jongkey w końcu przyznadzą, do tego co czują~ ^^
    Teliel

    OdpowiedzUsuń
  2. O Kuźwa ! Czemu u mnie w nocy była ta cholerna burza i nie mogłam wejść na kompa :'( ?! Opowiadanie boskie (jak zawsze). Jeju Minnie taki słodki, a Minho...to taka przerośnięta żaba z wahaniami nastrojów xDD

    Czekam na dalsze części. Weny dużo...
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach! Nie zdążyłam nawet przeczytać poprzedniego rozdziału a juz kolejny ;< I to jaki długi <3 Nawiązując do poprzedniej części.. Minho mnie mocno irytował swoim zachowaniem. no okey, rozumiem. Jest skołowany i wgl, ale na boga! Przecież on go kochał, jeszcze niedawno nie mógł pogodzić sie z myślą, że "nie żyje" A teraz nagle go odtrąca... djhasdas ale na szczęście w tym rozdziale się poprawił :D No i trochę zyskał w moich oczach, zwłaszcza kiedy po tym jak Key go opieprzył to się nieco opamiętał i nawet położył z naszym małym Minniem <3
    No właśnie Key... uwielbiam go po prostu <3 Pijany, ledwo trzyma się na nogach a mimo to potrafi opieprzyć człowieka xD No i dobrze zrobił, że ubrał tak Taemina, jednak szkoda mi naszego Kibuma, zwłaszcza w poprzednim rozdziale. Biedak się męczy sam ze sobą.. ale w tej częsci on i jong wyglądali jak dwa zakochane gołąbeczki, i jeszcze to jak Jonghyun powiedział dwa razy [ ? ] że go kocha <3 Mam nadzieję, że Kibum nie zapomni wszystkiego na drugi dzień a Jong nie będzie zaprzeczał ;<
    Tak poza tematem nominowałam się do The Versatile Blogger ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh jak słodko^^ Znaczy troche tragicznie i w ogóle...eh nie mam głowy jak zwykle >.< Pijane JongKey zawsze mnie bawi. Zawsze mają racje i zawsze wiedzą co powiedzieć...Lubie to xD Co do 2Mina...martwię się o nich. Wiem że Minho i szok i w ogóle ale jednak...trochę mniej dystansu chociażby w imię przyjaźni? xD Ale to Minho, Minho nie zrozumiesz xD Rzeczywiście dziś rozdział był dłuższy w takim razie z niecierpliwością czekam na kolejny ^^ Hwaiting!
    G.G

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurwa, Key jesteś zajebisty! Trochę zchalny i zapewne wszystkiego zapomni, ale jesteś zajebisty xD Dobrze mu powiedział ><!

    Jonghyun taki słodziutki <3 Stwierdził, że kocha Kibuma, a podobno to, co się mówi po pijaku jest czymś czego nie powie się na trzeźwo xD Brawo Jjong <3

    Serduszko Taeminka już powoli się ogrzewa <3 Słodko ^^

    Powodzenia w dalszej pracy! Hwaiting!

    ~Hira

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha jej JongKey zawsze mnie rozbawia dobrze że Kibum wygarnął Minho może wreszcie wszystko zrozumie . Co do rozdziału faktycznie był dłuższy ale mi to nie przeszkadza xd bardzo fajny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny :). Oraz życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja codziennie modle się o twoją wenę i jak widzę skutki są!

    Key mnie rozbawił. Z jednej strony nie chce dać się tak łatwo przelecieć, ale macanie po tyłu, nie wlicza chyba specjalnie do intymniejszych kontaktów w jego wydaniu.. :P Jonghyun wreszcie przyznał się, że kocha Kibuma. Mam nadzieje, że jak wytrzeźwieje, nie będzie się tego wypierał!!!

    Strasznie współczuje Taeminowi. Jest w podwójnie złej sytuacji. Nie wie, co czuje do niego Minho a po drugie nie może zobaczyć nawet jego reakcji, bo nie widzi. Mam nadzieje, że zbudzą się rano mocno przytuleni!

    OdpowiedzUsuń
  8. No nareszcie Minho przestał zachowywać się jak ostatni debil. Jednak ma trochę oleju w głowie.^^ Jego szczęście, bo taki słodziak nie będzie na niego wiecznie czekać.
    To JongKey było przegenialne! Hehe. Ciekawe czy w końcu Jongowi stanął od samego patrzenia. :P Ja bym nie miała nic przeciwko. :3 No i jak się schleją to są przesłodcy. Jongi zrobił się taki uczuciowy. <3 Szkoda, że nic nie będzie pamiętać, bo te wyznania były cudne. No ale zawsze zostaje Minho, który może mu o nich "delikatnie" przypomnieć. :P
    Kolejny genialny rozdział. *.* Z innymi się tutaj nie spotykam, ale to już inna sprawa. :P Piękne, cudne i zajebiste. To taki skrótowy opis.^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Okey... KEY-WYMIATASZ!!!!!!!! ^^ Już widzę nawalone JongKey i się szczerzę hahaha bo ten... to aż mi przypomina sytuacje, w których czasem ja się znajduję xD Mam tylko nadzieję, że zgona nie było i pamiętać będą *.*
    Co do 2Min... Minho nareszcie jakieś męskie zachowanie! Już podwijałam rękawy, kiedy w klubie go zostawił, ale mu się pofarciło i nie oberwał :D A jak się z nim położył... *.* i to ubranie Minniego... awww~~ ^^
    no i taki długi rozdział ^^ pełnia szczęścia xD ale znając Ciebie to pewnie coś pokomplikujesz :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Oooo uwielbiam Cię po prostu za tą końcówkę <3 W końcu Minho uświadomił sobie co nieco rzeczy i to dzięki pijanej Divie, yea!:D Nie mogłam z akcji JongKey w klubie, będąc pijani byli tacy uroczy i śmieszni ,że chyba z dwa razu czytałam jeszcze raz ich dialogi, śmiejąc się w prezerwach xD I w sumie Choi powiedział Key prawdę co do tego, że Jong i Key udają, że łączy ich tylko seks, bo w sumie moim zdaniem ma rację. Ciekawa jestem czy Jong będzie coś pamiętał, te jego uczuciowe nastawienie i ciągle mówienie Key, że go kocha i tak dalej...
    No i rozdzialik bardzo długi i zadowalający moje serducho^^ Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam cię do The Versatiler Blogger ^^

    Więcej na http://dubu-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Waaaaa !! Wreszcie Minho zaczął zachowywać się jak powinien nawet nie wiesz jak się cieszę z tego rozdziału ;__; Teraz tylko niech ten Dinozaur nie wypiera się tego że kocha Key mam nadzieję że nie zrobisz jakiegoś nagłego zwrotu akcji xd W każdym razie życzę weny i z niecierpliwością czekam na następną część C:

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award
    Natalia z http://m-l-k-fanficsyaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Awwww *.* Świetny rozdział.
    To niesamowite, że akurat zalany w pestkę Key przemówił Minho do rozumu. W sumie to bardzo się z tego cieszę, ale to nadal zaskakujące.
    JongKey na prawe mogli by przestać udawać, że łączy ich tyko seks. Rozumiem, że to najlepsze rozwiązanie, ale ranią się wzajemnie, nieświadomie. Choć, może do nich też kiedyś to dotrze?
    Ostatnia scena jest genialna xD Tak, niech śpią razem! Jestem bardziej "za" niż Tae xD
    Niecierpliwie czekam na następny rozdział! Powodzenia, weny, czasu!
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń