Jest środek nocy, więc jeśli będą jakieś błędy, zganiam to na zmęczenie^^ Rozdział jest dwa razy dłuższy, niż zazwyczaj, także cieszcie się, bo pewnie nie prędko zdarzy się to ponownie :D
Dziękuję za wszystkie nominacje^^
------------------------------------
-
Chyba żałuję, że tu przyjechaliśmy… - mruknął Taemin, gdy Key przekopywał jego
torbę w poszukiwaniu ubrań na imprezę.
Starszy
zamarł w bezruchu i z troską popatrzył na przyjaciela. Taemin nie wyglądał zbyt
dobrze. Mówiąc szczerze – wyglądał jak cholerna kupka nieszczęść. Key miał
ochotę pójść do Minho i mocno mu przywalić – może wtedy by się opamiętał i nie
traktował młodszego jak chorego na jakąś zaraźliwą chorobę. Poniekąd jednak
rozumiał Choi i dlatego jeszcze się hamował – sam byłby w szoku, gdyby dowiedział się, że zmarły ukochany
jednak ożył, a życie, które na nowo
sobie poukładał, ponownie runęło.
-
Nie mów tak, Minnie. Minho po prostu przeżył szok. Dla niego to też jest trudna
sytuacja. – powiedział pocieszająco i podał przyjacielowi wybrane przez siebie
ubrania.
-
Jasne… - Taemin skrzywił się. – Co to jest? – zapytał, wskazując na ubrania.
-
Skórzane rurki i czarna bokserka. Będziesz wyglądał genialnie! Jeszcze tylko
kilka dodatków… - Kibum ponownie zaczął przeszukiwać walizki, po czym podał
młodszemu kilka srebrnych, ćwiekowanych bransoletek.
-
Chcę coś zwyczajnego. Nie będę się stroić bez sensu… i daj mi inną bluzkę, ta
była od Minho…
- Właśnie
dlatego musisz ją założyć! Taemin! Przestań jęczeć i spójrz na to z innej
perspektywy. Musisz przypomnieć Minho, jak kiedyś było wam zajebiście, stwarzać
sytuacje w których przypomnisz mu o tym, co było kiedyś. Przecież wiesz, co
lubił robić, o czym rozmawiać, wykorzystaj to, a nie siedzisz jak ta ciota. Po
prostu poderwij go na nowo!
-
Ale…
-
Nie ma żadnych ale, Minnie! Wiem, że jest ci trudno, ale w końcu nie
przyjechaliśmy tutaj na darmo. – dodał Kibum, gestykulując gorączkowo.
-
Przepraszam… - jęknął młodszy, miętoląc w dłoniach spodnie, które dał mu
przyjaciel. – Myślę tylko o sobie, a przecież Jonghyun…
-
Mną się nie przejmuj. Poradzę sobie. – zapewnił od razu Key. – Chyba. – dodał w myślach, pomagając
Taeminowi ubrać przygotowany przez niego zestaw, aby odsunąć myśli od
niewygodnego tematu.
***
Kolejny raz westchnął, ze
znudzeniem wpatrując się w drzwi, za którymi Key i Taemin siedzieli już prawie
dwie godziny. Kiedy on albo Jonghyun próbowali wejść do środka, by jakoś ich
pośpieszyć, Kibum zamykał im je przed nosem, stwierdzając, że jeszcze nie są
gotowi. Minho miał już serdecznie dość dzisiejszej imprezy, chociaż ta nawet
jeszcze się nie zaczęła. Jonghyun natomiast wydawał się podniecony perspektywą
spędzenia wieczoru w klubie – na jego ustach non stop błąkał się
charakterystyczny uśmieszek, oznaczający, że planuje na dzisiaj coś
wyjątkowego. Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, kiedy w końcu drzwi
od pokoju się otworzyły i wyszedł z nich Key ubrany w obcisłe, czerwone rurki i
mocno wyciętą bokserkę, odsłaniającą niemal całe plecy chłopaka.
- Uważaj, bo stanie ci od
samego patrzenia. – Minho zaśmiał się i szturchnął Jonga w bok.
- Raczej nie miałbym z tym
problemu. – odpowiedział pewnie chłopak, podchodząc do Kibuma i szepcząc mu coś na
ucho. Tamten zarumienił się i odburknął mu coś pod nosem.
Minho pewnie dalej by ich
obserwował, gdyby nie Taemin, który wyglądał… inaczej. Czarne, skórzane rurki
mocno opinały jego długie, chude nogi, a bokserka, którą sam kupił chłopakowi,
kiedy byli razem, odkrywała zdecydowanie więcej, niż powinna. Choi zapatrzył
się na blondyna, a przed oczami stanął mu tamten dzień, gdy byli razem na
zakupach. To wtedy pierwszy raz młodszy pozwolił mu na nieco więcej niż
zazwyczaj.
-
Minho! Minho! Popatrz! – Minho zaśmiał się, gdy zobaczył blondyna biegnącego do
niego przez cały sklep, wymachującego jakąś czarną koszulką. – Podoba ci się? –
spytał, pokazując z bliska mocno wyciętą bokserkę.
-
Jest… dosyć odważna. – odparł, przyłapując się na tym, że wyobraża sobie
chłopaka w tym właśnie ubraniu.
-
Taka ma być, hyung! Nie chciałbyś mnie w niej zobaczyć? – Taemin przymrużył
oczy i uśmiechnął się do niego, zagryzając wargę.
-
Chciałbym. – odpowiedział Minho, wpatrując się w swojego chłopaka. Pierwszy raz
młodszy zasugerował taką rzecz.
-
Bierzemy! – Taemin znów wydawał się być dużym dzieckiem. Niemal w podskokach
udał się do kasy i rozpromieniony zapłacił za ubranie.
Tego
dnia rodzice młodszego wyjechali, więc Taemin zaprosił go do siebie. Gdy weszli
do mieszkania, od razu zniknął w łazience, chcąc jak najszybciej zaprezentować
się Minho w nowej koszulce.
-
I jak? – spytał czekającego na łóżku w jego pokoju chłopaka i obkręcił się
kilka razy wokół własnej osi.
Minho
nie odpowiedział. Wstał i podszedł do młodszego, dłońmi gładząc niezakryte
przez materiał boki chłopaka. Taemin zadrżał, zagryzając wargę. Spojrzał się
niepewnie na Minho, wspiął na palce i pocałował chłopaka, pozwalając, by jego
dłonie teraz już bez skrępowania błądziły po jego skórze pod bokserką.
Tamtego dnia poprzestali
jedynie na odrobinę śmielszych pieszczotach, nie chcąc niczego na siłę
przyśpieszać. Kiedy miesiąc później obaj byli pewni, że tego zbliżyć się do siebie bardziej niż zazwyczaj, zdarzył się
ten cholerny wypadek.
- Minnie! Już jesteś! W
takim razie wychodzimy. – zarządził Kibum, patrząc znacząco na Minho.
Taemin spoglądał niepewnie
w przestrzeń, nie bardzo wiedząc, w którą stronę iść.
- Chodźmy. – Minho objął
go delikatnie ramieniem i pomógł wyjść z mieszkania. Cały czas jak zauroczony
wpatrywał się w bluzkę chłopaka. Gdyby nie to, że był teraz o wiele bardziej
cichy niż wtedy, pomyślałby, że cofnęli się w czasie.
- Jak wyglądam? – spytał
niepewnie Taemin, przerywając ciszę panującą między nimi, gdy szli w stronę
samochodu.
- Kibum ma świetne
wyczucie stylu. – odpowiedział wymijająco Minho, otwierając drzwi auta.
- Pomyślałem, że… bo… -
blondyn jąkał się. Mimo tego, że Key przekonywał, że jego plan dotyczący
przypominania Minho ich wspólnych wspomnień na pewno zadziała, czuł się jak
idiota, wspominając związek, który jak mu się wydawało, teraz nie miał dla starszego znaczenia. – Kiedyś… bardzo lubiłeś tą bluzkę. – dodał, bawiąc się palcami.
- Tak. – mruknął brunet,
dodając z wahaniem: – Teraz też wyglądasz w niej świetnie.
- Naprawdę? – chłopak obok
niego rozpromienił się, a jemu zrobiło się jakoś tak… cieplej na sercu.
- Naprawdę.
***
Gdy wszedł do klubu, w
twarz uderzył go zapach potu, papierosów i alkoholu. Spojrzał za siebie, lecz
Minho i Taemin zniknęli w tłumie.
- Poradzą sobie. –
uśmiechnął się do niego Jonghyun, ciągnąc go w stronę parkietu. Kibum
uśmiechnął się lekko, spoglądając na ich splecione dłonie i z chęcią dał się
prowadzić starszemu chłopakowi. Obiecał sobie, że dzisiaj nie pozwoli się tak
łatwo przelecieć i pokaże Jongowi, że seks to nie wszystko.
Jonghyun włożył dłonie w
tylne kieszenie jego spodni i przyciągnął do siebie, całując go przeciągle.
Kibum oddał pocałunek, zarzucając mu ręce na szyję, by po chwili po prostu
wtulić się jego pachnącą drogimi perfumami skórę. Jonghyun wydawał się nie mieć
nic przeciwko, bo tylko mruknął cicho, błądząc dłońmi po jego tyłku i kiwając
się z nim na boki. Co jakiś czas składał na jego szyi mokre pocałunki, które
skutecznie budziły w Key pragnienie na więcej, jednak kiedy starszy wkradł się
dłońmi pod jego koszulkę, zatrzymał go i pociągnął w stronę baru.
Czarna, skórzana kanapa w
lekko zasłoniętej części klubu wydawała się dla nich idealna. Gdy kelnerka
przyniosła schłodzoną w wiaderku z kostkami lodu wódkę, Jonghyun nalał po
kieliszku.
- Za co pijemy? – spytał,
uśmiechając się szelmowsko.
- Może… za nas? –
zaryzykował Key, siląc się na to, by brzmieć na wyluzowanego.
- Mhm… za to, żeby dobre
rzeczy, nigdy się nie kończyły.
- Rozumiem, że to ja
jestem tą dobrą rzeczą?
- Jak zwykle zbyt pewny
siebie.
- Takiego mnie lubisz. –
odparł Key, stukając lekko kieliszkiem w kieliszek Jonghyuna i wypijając jego
zawartość.
Kilkanaście kolejek
później Jonghyun objął Kibuma, a ten położył mu głowę na
ramieniu. Gdy zamykał oczy, czuł przyjemne zawirowanie. Alkohol sprawił, że nie
przejmował się konsekwencjami tego, co robił i bez oporu kleił się do starszego
chłopaka. Byli już tak pijani, że nie byliby w stanie nawet dojść do łazienki,
wiec Kibum nie obawiał się, że Jong nagle zaciągnie go do kibla na szybki
numerek, chociaż szczerze mówiąc, sam miał na takowy ochotę.
- Jongiiii?
- Tak, Bummie?
- Będziesz za mną tęsknił?
– zapytał, podnosząc się z ramienia chłopaka i wpatrując się w jego, teraz
trochę nieobecne, czarne oczy.
- Nie. – odparł Jong,
przytulając go.
- Nie?!
- Nie będę tęsknił, bo
cały czas będziesz ze mną. – odparł starszy, a Kibumowi kamień spadł z serca.
Przytulił się mocniej do ramienia chłopaka, rozkoszując się jego ciepłym
uściskiem. To nic, że jutro pewnie nic nie będzie pamiętał…
***
Minho zagryzł wargę, patrząc, jak
Taemin niemal tańczy na siedząco. Po wejściu do klubu zgubili gdzieś
przyjaciół, więc po prostu usiedli na jednej z wolnych kanap na piętrze
dyskoteki.
- Chcesz zatańczyć? –
spytał, zanim zdążył ugryźć się w język. Blondyn natychmiast się ożywił i
ochoczo przytaknął.
Minho wstał i złapał
młodszego za rękę, prowadząc go na, znajdujący się na parterze, parkiet. Dłoń
Taemina była chłodna i drobna – dokładnie taka, jaką zapamiętał i gdy
przeciskali się przez bujający się tłum, Minho miał wrażenie, że ma deja vu. Spojrzał
na idącego za nim chłopaka i coś ścisnęło go w żołądku. Gdy się uśmiechał,
wyglądał jak aniołek.
Taemin siłą woli powstrzymywał
się, żeby nie zacząć skakać ze szczęścia. Gdy poczuł silną dłoń Minho,
obejmującą jego, czuł się niemal tak, jakby cofnęli się w czasie i znowu byli
razem. To dodało mu pewności siebie i kiedy znaleźli się na parkiecie,
wiedziony impulsem, objął rękami jego szyję i nieśmiało się do niego przytulił.
Minho zesztywniał, ale nie odsunął go. Po chwili jego dłonie znalazły się na
biodrach blondyna, sprawiając, że obaj kiwali się do rytmu. Tak, jak kiedyś.
- Poczekasz tutaj chwilę?
Muszę pójść do łazienki. – powiedział po jakimś czasie Minho, nachylając się
nad nim i buchając gorącym powietrzem na jego szyję.
- Jasne. – odparł młodszy,
opierając się o filar i uśmiechając się pod nosem. Po raz pierwszy odkąd
przyjechali do Seulu, był szczęśliwy. Może Kibum miał rację? Może Minho po
prostu musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji? Może wszystko będzie dobrze?
Kiedy minęło już dobre
piętnaście minut – tak sądził po ilości utworów, które zdążyły przeminąć, gdy
czekał na Choi, zaczął się zastanawiać, czy chłopak po prostu go nie zostawił.
Nie chciał dopuszczać do siebie takich myśli, jednak kiedy po kolejnych kilku
piosenkach Minho nadal nie przychodził, zagryzł wargę, hamując cisnące się do
oczu łzy i ruszył przed siebie. Nie wiedział, gdzie idzie. Miał zamiar pójść do
baru i tam poprosić kogoś, by pomógł mu znaleźć Kibuma.
Tłum popychał go na
wszystkie strony. Zewsząd dotykały go obce dłonie, ktoś go uderzył lub
nadepnął lub on sam potknął się o pozostawioną na podłodze butelkę po piwie.
Próbował powstrzymywać płacz, lecz świadomość, że Minho tak po prostu go
zostawił, bolała. Taemin myślał, że już będzie dobrze. W końcu Choi dzisiaj nie
traktował go już jak chorego na dziwną chorobę. Jednak nadzieja matką głupich –
jak mawia przysłowie. Otarł łzy spływające mu po policzku, próbując przecisnąć
się przez grupkę tańczących. Czuł się jak skończony idiota.
- Minnie! – usłyszał
nagle, a znajome ramiona objęły go, mocno przyciskając do siebie. Minho
oddychał szybko, jakby biegł. – Myślałem, że coś ci się stało! Dlaczego nie
czekałeś przy słupie?! Szukałem cię po całym klubie, nigdzie cię nie było.
Gdyby coś ci się stało… - z ust Minho non stop wypływały słowa. Chłopak
przytulał go mocno do siebie.
Taemin wtulił się w niego, pozwalając ostatnim łzom spływać swobodnie po twarzy. Czyli to wszystko
było tylko zwykłym nieporozumieniem, Minho wcale go nie zostawił…
Nagle chłopak odsunął go
od siebie. Taemin poczuł na ustach jego gorący oddech i poczuł, jak coś ściska
go w żołądku. Tak bardzo chciał się teraz wpić w te wargi…
Minho starł kciukiem jego
łzy, złapał go za rękę i zaprowadził na piętro.
- Wyglądacie jak słodka,
zakochana w sobie parka. – zaśmiał się, widząc przyklejonych do siebie
przyjaciół.
- Bo ja jestem zakochany.
– wymruczał Jonghyun, próbując nalać wódki do kieliszka. Gdy alkohol wylał się
na stół, zamiast do szklanki, Choi zabrał mu butelkę. Jong tylko mruknął niezadowolony, wtulając się w zszokowanego jego
pijackim wyznaniem Kibuma.
- Hyung…?
- Tak? – Minho odwrócił
się do, siedzącego obok niego, Taemina. Gdy chłopak zniknął, spanikował. Zaczął
biegać po całym klubie, pytał o młodszego nawet taksówkarzy stojących przed
wejściem do dyskoteki. Uświadomił sobie, że nie mógłby stracić go ponownie.
- Chcę się napić.
- Co?
- Napijmy się wódki. –
powtórzył Taemin, krzycząc do jego ucha. Chciał się upić, by zyskać trochę
pewności siebie, bo znów czuł się jak zagubiony dzieciak. Po silnym uścisku, Minho zachowywał się, jakby nic się nigdy nie stało.
- To chyba nie jest dobry
pomysł. – odparł Choi, przypominając sobie, że Tae nigdy nie miał zbyt dobrej
głowy do picia. Poza tym i bez tego potrzebował pomocy w poruszaniu się, a co
dopiero jakby się upił.
- Bo jestem ślepy? –
wypalił chłopak.
Minho westchnął zdając sobie sprawę, że znowu go zranił. Nie
chciał, żeby Taemin myślał, że zachowuje dystans ze względu na jego ślepotę.
Musiał po prostu oswoić się z nową sytuacją.
- Nie. Bo nigdy nie
umiałeś pić. – odparł. – Pamiętasz, jak upiłeś się na swoich urodzinach i prawie
zacząłeś całować innego kolesia, bo wyglądał jak ja? – wypalił Minho, dopiero
po chwili zdając sobie sprawę, że sam nawiązał do tego, co ich kiedyś łączyło.
Z wahaniem spojrzał na Taemina, który na jego słowa wybuchł śmiechem.
- Teraz chyba mi to nie
grozi. – zaśmiał się. – Zresztą… nie jesteśmy razem. – dodał ciszej, a uśmiech
zszedł z jego twarzy.
- A powinniście! –
wybełkotał siedzący naprzeciwko nich Kibum. – Powinienem ci wpierdolić Minho. Po pierwsze za to, że zostawiłeś Minniego w szpitalu, a po drugie, że teraz
zachowujesz się jak skończony chuj udając, że to, że byliście razem w ogóle nie
ma dla ciebie znaczenia. – Key wstał i chwiejąc się, zbliżał do
skonsternowanego bruneta.
- Taemin cię kocha. Kiedy
go poznałem, na samo twoje wspomnienie zalewał się łzami. Jak możesz go tak
traktować?! – bełkotał Kibum. – Kochałeś go?
- Kto kogo kocha? Ja cię
kocham, Kibummie. – Jong podszedł od tyłu do chłopaka i uwiesił mu się na szyi. Minho patrzył na to
wszystko będąc w coraz większym szoku.
- Key, przestań… - szepnął
nieśmiało Taemin.
- Nie przestanę! – Key wyrwał
się z uścisku Jonghyuna i złapał Minho za koszulkę, szarpiąc go lekko. –
Kochałeś go kurwa, czy nie?!
- Tak. – mruknął niepewnie
Minho.
- Wyjechałeś do innego
miasta, bo nie mogłeś znieść tego, że leży w śpiączce i może już nigdy nigdzie
razem nie pójdziecie.
- T-tak.
- To czemu do cholery teraz traktujesz go jak trędowatego?!
Choi spuścił głowę. Kibum
miał rację. Cholerną rację i nawet jego strach i szok ponownym spotkaniem
Taemina nie mogły usprawiedliwiać jego zachowania. Jednak strach, że znowu może wszystko stracić, był zbyt silny.
- A czemu ty i Jonghyun
udajecie, że łączy was tylko seks? – krzyknął sfrustrowany i wyrwał się
Kibumowi, znikając gdzieś w tłumie.
- Jesteś tchórzem, Choi
Minho! – wydarł się za nim Kibum, przysiadając się do zasmuconego Taemina i
obejmując go ramieniem.
- Nie przejmuj się, Minnie,
coś wymyślimy. – mruknął.
***
Usłyszał, jak drzwi do
mieszkania otwierają się, Key krzyczy coś do niego niewyraźnie i zamyka drzwi,
a Taemin zdejmuje buty w przedpokoju. Przełknął ślinę, bojąc się spotkania z
młodszym i z wahaniem wstał z krzesła, na którym siedział już dwie godziny, odkąd
wrócił z klubu, i myślał nad tym, co powiedział mu Kim.
Zaprowadził chłopaka do
ich pokoju i pościelił łóżko, na które Taemin od razu wszedł i opatulił się
kołdrą.
- Przepraszam za Kibuma,
jak jest pijany zachowuje się… - zaczął młodszy.
- Nie jestem zły. Key
uświadomił mi parę rzeczy.
- Jakich rzeczy? – spytał Taemin,
a Choi spojrzał z wahaniem na materac, który rozkładał dla siebie na podłodze.
Po chwili zwinął go z powrotem i wsunął się do łóżka obok zdziwionego blondyna.
– Śpimy razem? – zapytał zdziwiony
chłopak.
- Jeżeli masz coś
przeciwko, to…
- Nie! Nie! – zaprzeczył od
razu blondynek, czując jak w jego brzuchu lata tysiące motyli. Przymknął oczy,
czując jak odpływa w krainę snów.
Hmmm... Czyżbym była pierwsza? No cóż, takie skutki bezsenności. x) Uwielbiam to opowiadanie. Podoba mi się, jak rozwijasz relację pomiędzy moim ukochanym jongkey (pijany Jonghyun jest taki słodziachny <3), i bardzo dobrze, że Key zastosował metodę wstrząsową na Żabolu, w końcu przestał zachowywać się jak głupek. ><" lubię też twojego Tae, w więkrzości opowiadań, jest taką... Sierotą, która sama sobie nosa nie podetrze, a wdg mnie to uwłacza ludziom którzy naprawdę nie widzą, a bardzo sobie radzą sami. Dlatego cieszę się, że próbuje chociaż coś robić. Mam nadzieję, że 2min poradzą sobie sami ze sobą i swoimi problemami, a jongkey w końcu przyznadzą, do tego co czują~ ^^
OdpowiedzUsuńTeliel
O Kuźwa ! Czemu u mnie w nocy była ta cholerna burza i nie mogłam wejść na kompa :'( ?! Opowiadanie boskie (jak zawsze). Jeju Minnie taki słodki, a Minho...to taka przerośnięta żaba z wahaniami nastrojów xDD
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze części. Weny dużo...
Hwaiting!
Ach! Nie zdążyłam nawet przeczytać poprzedniego rozdziału a juz kolejny ;< I to jaki długi <3 Nawiązując do poprzedniej części.. Minho mnie mocno irytował swoim zachowaniem. no okey, rozumiem. Jest skołowany i wgl, ale na boga! Przecież on go kochał, jeszcze niedawno nie mógł pogodzić sie z myślą, że "nie żyje" A teraz nagle go odtrąca... djhasdas ale na szczęście w tym rozdziale się poprawił :D No i trochę zyskał w moich oczach, zwłaszcza kiedy po tym jak Key go opieprzył to się nieco opamiętał i nawet położył z naszym małym Minniem <3
OdpowiedzUsuńNo właśnie Key... uwielbiam go po prostu <3 Pijany, ledwo trzyma się na nogach a mimo to potrafi opieprzyć człowieka xD No i dobrze zrobił, że ubrał tak Taemina, jednak szkoda mi naszego Kibuma, zwłaszcza w poprzednim rozdziale. Biedak się męczy sam ze sobą.. ale w tej częsci on i jong wyglądali jak dwa zakochane gołąbeczki, i jeszcze to jak Jonghyun powiedział dwa razy [ ? ] że go kocha <3 Mam nadzieję, że Kibum nie zapomni wszystkiego na drugi dzień a Jong nie będzie zaprzeczał ;<
Tak poza tematem nominowałam się do The Versatile Blogger ;3
Oh jak słodko^^ Znaczy troche tragicznie i w ogóle...eh nie mam głowy jak zwykle >.< Pijane JongKey zawsze mnie bawi. Zawsze mają racje i zawsze wiedzą co powiedzieć...Lubie to xD Co do 2Mina...martwię się o nich. Wiem że Minho i szok i w ogóle ale jednak...trochę mniej dystansu chociażby w imię przyjaźni? xD Ale to Minho, Minho nie zrozumiesz xD Rzeczywiście dziś rozdział był dłuższy w takim razie z niecierpliwością czekam na kolejny ^^ Hwaiting!
OdpowiedzUsuńG.G
Kurwa, Key jesteś zajebisty! Trochę zchalny i zapewne wszystkiego zapomni, ale jesteś zajebisty xD Dobrze mu powiedział ><!
OdpowiedzUsuńJonghyun taki słodziutki <3 Stwierdził, że kocha Kibuma, a podobno to, co się mówi po pijaku jest czymś czego nie powie się na trzeźwo xD Brawo Jjong <3
Serduszko Taeminka już powoli się ogrzewa <3 Słodko ^^
Powodzenia w dalszej pracy! Hwaiting!
~Hira
hahaha jej JongKey zawsze mnie rozbawia dobrze że Kibum wygarnął Minho może wreszcie wszystko zrozumie . Co do rozdziału faktycznie był dłuższy ale mi to nie przeszkadza xd bardzo fajny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny :). Oraz życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuńJa codziennie modle się o twoją wenę i jak widzę skutki są!
OdpowiedzUsuńKey mnie rozbawił. Z jednej strony nie chce dać się tak łatwo przelecieć, ale macanie po tyłu, nie wlicza chyba specjalnie do intymniejszych kontaktów w jego wydaniu.. :P Jonghyun wreszcie przyznał się, że kocha Kibuma. Mam nadzieje, że jak wytrzeźwieje, nie będzie się tego wypierał!!!
Strasznie współczuje Taeminowi. Jest w podwójnie złej sytuacji. Nie wie, co czuje do niego Minho a po drugie nie może zobaczyć nawet jego reakcji, bo nie widzi. Mam nadzieje, że zbudzą się rano mocno przytuleni!
No nareszcie Minho przestał zachowywać się jak ostatni debil. Jednak ma trochę oleju w głowie.^^ Jego szczęście, bo taki słodziak nie będzie na niego wiecznie czekać.
OdpowiedzUsuńTo JongKey było przegenialne! Hehe. Ciekawe czy w końcu Jongowi stanął od samego patrzenia. :P Ja bym nie miała nic przeciwko. :3 No i jak się schleją to są przesłodcy. Jongi zrobił się taki uczuciowy. <3 Szkoda, że nic nie będzie pamiętać, bo te wyznania były cudne. No ale zawsze zostaje Minho, który może mu o nich "delikatnie" przypomnieć. :P
Kolejny genialny rozdział. *.* Z innymi się tutaj nie spotykam, ale to już inna sprawa. :P Piękne, cudne i zajebiste. To taki skrótowy opis.^^
Okey... KEY-WYMIATASZ!!!!!!!! ^^ Już widzę nawalone JongKey i się szczerzę hahaha bo ten... to aż mi przypomina sytuacje, w których czasem ja się znajduję xD Mam tylko nadzieję, że zgona nie było i pamiętać będą *.*
OdpowiedzUsuńCo do 2Min... Minho nareszcie jakieś męskie zachowanie! Już podwijałam rękawy, kiedy w klubie go zostawił, ale mu się pofarciło i nie oberwał :D A jak się z nim położył... *.* i to ubranie Minniego... awww~~ ^^
no i taki długi rozdział ^^ pełnia szczęścia xD ale znając Ciebie to pewnie coś pokomplikujesz :D
Oooo uwielbiam Cię po prostu za tą końcówkę <3 W końcu Minho uświadomił sobie co nieco rzeczy i to dzięki pijanej Divie, yea!:D Nie mogłam z akcji JongKey w klubie, będąc pijani byli tacy uroczy i śmieszni ,że chyba z dwa razu czytałam jeszcze raz ich dialogi, śmiejąc się w prezerwach xD I w sumie Choi powiedział Key prawdę co do tego, że Jong i Key udają, że łączy ich tylko seks, bo w sumie moim zdaniem ma rację. Ciekawa jestem czy Jong będzie coś pamiętał, te jego uczuciowe nastawienie i ciągle mówienie Key, że go kocha i tak dalej...
OdpowiedzUsuńNo i rozdzialik bardzo długi i zadowalający moje serducho^^ Pozdrawiam :*
Nominowałam cię do The Versatiler Blogger ^^
OdpowiedzUsuńWięcej na http://dubu-yaoi.blogspot.com/
Waaaaa !! Wreszcie Minho zaczął zachowywać się jak powinien nawet nie wiesz jak się cieszę z tego rozdziału ;__; Teraz tylko niech ten Dinozaur nie wypiera się tego że kocha Key mam nadzieję że nie zrobisz jakiegoś nagłego zwrotu akcji xd W każdym razie życzę weny i z niecierpliwością czekam na następną część C:
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award
OdpowiedzUsuńNatalia z http://m-l-k-fanficsyaoi.blogspot.com/
Awwww *.* Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, że akurat zalany w pestkę Key przemówił Minho do rozumu. W sumie to bardzo się z tego cieszę, ale to nadal zaskakujące.
JongKey na prawe mogli by przestać udawać, że łączy ich tyko seks. Rozumiem, że to najlepsze rozwiązanie, ale ranią się wzajemnie, nieświadomie. Choć, może do nich też kiedyś to dotrze?
Ostatnia scena jest genialna xD Tak, niech śpią razem! Jestem bardziej "za" niż Tae xD
Niecierpliwie czekam na następny rozdział! Powodzenia, weny, czasu!
Pozdrawiam ;3