Wena przybyła, więc myślę, że nie ma co czekać, aż minie tydzień od następnego posta. Rozdzialik fluffowy, ostatni, za jakiś czas pojawi się jeszcze epilog i na tym skończę Znajdę cię :)
Zanim jednak przeczytacie, chciałabym Was prosić o małą przysługę^^ W tym roku, tak jak w poprzednim, biorę udział w K-Pop Festival i bardzo mi zależy, żeby dostać się chociaż do finałów w Warszawie, także poniżej macie linka, gdzie możecie na mnie zagłosować. Jak wiadomo rozdziały zależą od dobrego humoru autora, a mój dobry humor właśnie od tego konkursu, więc liczę na Wasze wsparcie <3
http://kpopfestival.nate.com/video_view.asp?A_IDX=902
----------------------------------------------------------
-
Hyuuuung, nie mam się w co ubrać! – jęknął już po raz tysięczny Taemin,
przegrzebując swoje ubrania, które, niedawno posegregowane, teraz tworzyły
chaotyczną stertę.
Key
niechętnie wstał z kanapy, odrywając się od beznamiętnego kontemplowania ściany, i podszedł do przyjaciela. Po chwili wyciągnął z
kupki obcisłe jasne jeansy i biały, szeroki sweter.
-
Trzymaj. – powiedział i podał ubrania Taeminowi.
-
Sweter? – spytał zdziwiony blondyn, mnąc w ręce materiał.
-
Słodko w nim wyglądasz. – Key uśmiechnął się lekko pod nosem, nie mogąc jednak
pohamować uczucia zazdrości, które pojawiło się w jego sercu, gdy patrzył na
szczęśliwego Taemina.
Młodszy
rozmawiał z Minho prawie codziennie. Co wieczór zamykał się w łazience i
przesiadywał tam godzinami, uniemożliwiając Kibumowi odbycie wieczornej toalety, a potem i snu, kiedy rozemocjonowany streszczał mu przebieg rozmowy. Jonghyun natomiast nie odezwał się do niego ani razu, a Choi ani słowem nie wspomniał, że chłopak przyjedzie do nich razem z nim.
-
Idziesz ze mną, hyung? – usłyszał głos Taemina. Chłopak był już przebrany i
widocznie zdenerwowany.
-
Nie będę wam przeszkadzał. – mruknął, zakopując się głębiej w pościeli. Nie miał ochoty spotykać Minho, który tylko przypomniałby mu o Kimie, a potem oglądać go obściskującego się z Taeminem.
Niemal
natychmiast uśmiech blondyna zniknął. Chłopak podszedł do łóżka przyjaciela.
-
Nie chcę, żebyś siedział tutaj sam. – burknął smętnie. – Chodź ze mną chociaż na
chwilę. Strasznie się denerwuję. – dodał cicho.
Key
westchnął i powoli wygramolił się spod kołdry. Nie siląc się na zmienianie
rozciągniętej koszulki i dresów, nałożył adidasy i wyszedł z pokoju razem z młodszym.
Szli korytarzem w milczeniu. Taemin nerwowo bawił się swoimi długimi palcami, a
Key nie miał ochoty się odzywać. Miał wrażenie, że wraz z wyjazdem z Seulu
stracił coś, czego już nie odzyska. Przez chwilę nawet wmawiał sobie, że może
byłoby lepiej, gdyby udawał, że nic się nie stało i nadal uprawiał seks z
Jonghyunem, korzystając z tej namiastki bliskości, jaką daje stosunek, jednak
szybko się skarcił za takie myśli.
Usiedli
na jednej z ławek ustawionych na szkolnym dziedzińcu.
-
Może Jonghyun jednak przyjedzie? – zagaił niepewnie Taemin.
-
Jasne. Słyszałeś jak dzwonił do mnie każdego wieczora, mówiąc, że tęskni? –
odparł z ironią Key, a młodszy westchnął.
-
Znajdziesz kogoś lepszego. – spróbował znów.
-
Minnie, skończmy ten temat, ok?
-
Ok… ja tylko... chciałem… eh, nieważne.
-
Nie denerwuj się. Będzie dobrze. – Kibum widząc, że jego przyjaciel jest
zestresowany, przytulił go lekko.
-
Wiesz, czuję się tak, jakbym zaraz miał iść na swoją pierwszą randkę.
-
To chyba fajne uczucie?
-
Uhm… tak, tylko że ja nienawidzę tych cholernych motylków. – blondyn złapał się
za brzuch, a Kibum zaśmiał się.
-
To chyba on. – powiedział, kiedy na podjazd wjechał czarny samochód. Po chwili
z pojazdu wyszedł Minho. Gdy ich zauważył, uśmiechnął się i zaczął iść w ich
stronę.
-
Hej Kibum, cześć Taemin. – przywitał się, a Taemin automatycznie wstał, mało
nie potykając się o krawężnik.
Key
zagryzł wargę, patrząc, jak brunet nieśmiało przytula Taemina. Spojrzał w
stronę samochodu, lecz tak, jak się spodziewał, Jonghyun nie przyjechał razem z
nimi. Odetchnął głęboko kilka razy, chcąc powstrzymać cisnące mu się do oczu
łzy i powiedział:
-
To ja was już zostawię. Bawcie się dobrze. Uważaj na siebie, Minnie.
-
Już idziesz? – zdziwił się blondyn.
-
Nie będę wam przeszkadzał. – mruknął, odwracając się i kierując w stronę
boiska.
Miał ochotę usiąść pod drzewem i się rozpłakać. Przecież nie spodziewał
się, że Jonghyun przyjedzie razem z Minho, dlaczego jego nieobecność tak go
teraz bolała?Zdenerwowany
kopnął leżący na ziemi kamień, obiecując sobie, że już nigdy więcej nie będzie
szukał przygody na jedną noc. Wszystko było lepsze niż to nieznośne kłucie w
okolicy serca – nawet samotność.
Otarł
rękawem spływające mu po policzkach łzy i usiadł na trawie, podkulając nogi i obejmując
je ramionami.
-
Kibum?
Dlaczego
wszędzie musiał słyszeć jego głos? Już popada w paranoję…
-
Kibum? – usłyszał ponownie i niepewnie odwrócił się w stronę głosu. Kilka
metrów przed nim stał Jonghyun z małą paczuszką i wpatrywał się w niego z
wahaniem.
Żołądek
ścisnął mu się w supeł i gdyby nie to, że siedział, nogi odmówiłyby mu
posłuszeństwa. Przez chwilę miał wrażenie, że ma zwidy, lecz kiedy zamrugał
kilka razy, chcąc pozbyć się tkwiących w jego oczach łez, chłopak nadal stał
przed nim.
Jonghyun
ruszył w jego kierunku. Key natychmiast odwrócił się w drugą stronę, nie chcąc
by ten widział jego łzy. Chłopak usiadł obok niego, kładąc przed nim pudełko
czekoladek.
-
Pamiętam, jak mówiłeś, że to twoje ulubione. – powiedział cicho.
-
Po co przyjechałeś? – zapytał, wciąż wpatrując się w ziemię.
- Uhm…
chciałem… cię przeprosić.
-
Nie musisz. Przecież nie jesteśmy razem. Możesz się bzykać z kim chcesz. –
odparł Key, z całych sił próbując opanować drżący głos.
-
Nie chcesz tego zmienić?
-
Czego zmienić?
-
Tego, że nie jesteśmy razem.
Kibum
podniósł wzrok na Jonghyuna, lecz w jego oczach nie zobaczył kpiny ani ironii.
Chłopak uśmiechnął się do niego lekko, niepewnie.
-
Żartujesz sobie?! Najpierw gadasz, że łączy nas tylko seks, potem zdradzasz z
jakimś małolatem, a teraz chcesz, żebym z tobą był po kilku słowach przeprosin i pudełku czekoladek?
-
Masz rację, to nie wystarczy. – odparł po chwili wahania starszy, a Key aż
otworzył usta ze zdziwienia. – Po prostu chciałem, żebyś wiedział, że za tobą
tęskniłem i… miło mi się spędzało z tobą czas. Nie mogę o tobie zapomnieć. –
zakończył, wpatrując się wprost w oczy Kibuma.
Key
słuchał siedzącego naprzeciwko niego chłopaka z niedowierzaniem. Jonghyun
siedzący obok nie przypominał Jonghyuna, który traktował go jak
pojemnik na swoją spermę. Przypominał tamtego Jonghyuna z klubu, który
przytulał go i mówił, że go kocha.
-
Nie wiem, co powiedzieć. – odparł po chwili.
-
Może „tak Jonghyun, będziemy razem”? – starszy uśmiechnął się lekko.
-
Po tym tekście już wiem, że to jednak ty, a nie twój sobowtór z lepszym charakterem.
– Key odwzajemnił uśmiech.
-
To co? Kurcze, stresuję się trochę, nigdy nikogo o to nie pytałem. – Jonghyun podrapał
się po karku.
Kibum
zagryzł wargę, walcząc z burzą myśli, która powstała w jego umyśle. Bał się. Bał
się znów komuś zaufać. Bał się zaufać osobie, która już kilka razy pokazała, że
na to nie zasługuje, jednak jego ręka sama powędrowała w stronę przyniesionych
przez Jonga czekoladek. Key wziął jedną i włożył sobie do ust, wcześniej
szepcząc ciche:
-
Ok.
Teraz
jadł czekoladkę, jakby od tego co najmniej zależało jego życie. Jonghyun
uśmiechał się do niego tym swoim pewnym siebie uśmiechem. Key miał wrażenie, że
nachyla się nad nim i czym prędzej sięgnął po następną czekoladkę. Nie
wiedział, czemu bał się pocałunku. Może dlatego, że to już nie była tylko
kilkodniowa przygoda? Kiedy wyciągnął rękę po trzecią z rzędu czekoladkę, Jonghyun złapał jego dłoń.
-
Głupku, chcę cię pocałować. – powiedział, ukazując w uśmiechu swoje białe zęby,
a Key poczuł, jak cała wcześniej zjedzona czekolada podchodzi mu do gardła.
-
Wcześniej nie byłeś taki nieśmiały. – dodał starszy, śmiejąc się i bez pardonu wpijając
się w usta Kibuma. Key automatycznie rozchylił wargi, oddając pocałunek.
-
Smakujesz czekoladą. Mhmm… chyba mam pomysł, jak urozmaicić nasze życie
erotyczne. – zaśmiał się, a Kibum spalił buraka.
-
Key, nie rumień się jak dziewica, to do ciebie nie pasuje.
-
Oj, zamknij się! – uciszył go młodszy, ponownie go całując.
***
-
Uważaj! – Minho złapał go w pasie, gdy o mały włos nie wpadłby w powstałą w
chodniku wyrwę. Taemin
przeklął w myślach. Kiedy był zdenerwowany, popełniał straszne gafy.
Usiedli
na ławce osłoniętej ze wszystkich stron rozłożystymi drzewami i przez chwilę po
prostu siedzieli w ciszy. Oboje nie wiedzieli, od czego zacząć.
-
Przepraszam. – powiedział w końcu Choi, wpatrując się w blondyna, który ubrany
na jasno wyglądał jak przestraszony aniołek. – Pamiętasz, jak mówiłem, że
zawsze będę przy tobie, bez względu na wszystko?
Taemin
uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie tych wszystkich wieczorów, kiedy
zasypiali razem, a Minho szeptał mu na dobranoc, że go kocha i zawsze będzie
przy nim. Ogarniało go wtedy przyjemne ciepło i mógł spokojnie zasnąć, nie
martwiąc się o to, co przyniesie następny dzień.
-
Pamiętam.
-
Nie dotrzymałem słowa… - Minho posmutniał. – Kiedy obudziłem się po wypadku,
zaprowadzili mnie do ciebie i powiedzieli, że leżysz w śpiączce i są nikłe
szanse, żebyś odzyskał świadomość. Nie uwierzyłem im. Byłem u ciebie
codziennie, mówiłem do ciebie, ale mijały miesiące, a ty nadal się nie
budziłeś. – głos bruneta drżał. – Nie mogłem tego znieść. – dodał, a z jego
oczu popłynęły łzy.
Taemin
zacisnął wargę, gdy przed oczami znowu pojawił mu się wypadek, a potem to nieznośne uczucie samotności i bezradności, gdy obudził się sam w szpitalu.
-
Przepraszam, że wyjechałem, ale… wszyscy mówili, że umierasz. Przepraszam…
gdybym wiedział… - Minho objął go, mocno przyciągając do siebie. Taemin poczuł,
jak łzy chłopaka skapują na jego ramię. Sam ledwo hamował szloch, który uparcie
chciał wydostać się z jego ust.
-
Dlaczego nie rozmawiałeś z moimi rodzicami? Powiedzieliby ci.
-
Chciałem się odciąć od starego życia. Zacząć wszystko od początku.
-
Beze mnie…
-
Minnie, nie mów tak. – Choi westchnął. – Przecież wiesz, że żałuję.
-
Wiem. – mruknął Taemin, pociągając nosem i mocniej wtulił się w ramiona
starszego chłopaka. Odetchnął głęboko kilka razy, chcąc powstrzymać lecące z
jego oczu łzy, lecz na próżno. Po chwili szlochał cicho, drżąc w ramionach
Minho.
-
Nie zostawiaj mnie już. – wyszeptał.
-
Nie zostawię. – odpowiedział pewnie Minho, wycierając kciukiem łzy blondyna.
- Naprawdę?
-
Naprawdę. Kocham cię. – zapewnił jeszcze raz brunet, a Taemin wybuchnął jeszcze
większym szlochem. – Hej, czemu płaczesz?
-
To ze szczęścia. – zaśmiał się blondyn. – Kiedy… w Seulu… zachowywałeś się…
-
Ciiii… - Minho przyłożył palec do ust młodszego. – Nigdy więcej nie będę takim
idiotą, obiecuję. – zapewnił.
Dłoń
bruneta była ciepła. Taemin poruszył lekko ustami, chcąc poczuć smak skóry chłopaka.
Wyciągnął swoją dłoń i splótł ją z dłonią Minho. Czuł, jak ten patrzy na niego
i bał się poruszyć, zrobić cokolwiek. Przez chwilę siedzieli w ciszy
przerywanej jedynie krzykami uczniów biegających po szkolnym dziedzińcu.
-
Twoje oczy… - szepnął Minho, dotykając opuszkami palców powiek blondyna. – Nie zasługujesz
na to. – dodał, a Taemin spuścił głowę. Po chwili jednak Choi uniósł jego
podbródek tak, by móc spojrzeć na jego twarz i ucałował delikatnie jego
powieki. Dłonią pogładził policzek chłopaka, muskając lekko rozchylone, różowe
wargi.
-
Zrobisz to wreszcie? – spytał blondyn, a Minho zaśmiał się.
-
Jak zwykle niecierpliwy. Nic się nie zmieniłeś. – powiedział, po czym nachylił
się nad Taeminem, całując jego pełne wargi. Blondyn od razu zarzucił mu ręce na
szyję, przysuwając się do niego i pogłębiając pocałunek. Teraz, kiedy wszystko
sobie wyjaśnili, czuł się zupełnie tak, jakby nic się nie zmieniło. Usta Minho
były tak samo ciepłe, miękkie i odrobinę wilgotne jak zawsze.
Nie wierzę, że to już koniec... To za szybko... Jeszcze tak z... 20 rozdziałów? :P Hehe^^ Pokochałam to opo, a teraz następuje koniec...
OdpowiedzUsuńUcieszyłam się jak przeczytała, że Jongi przyjechał, ale z drugiej strony lekko zawiodłam. :P Liczyła, że dostanie porządnego kopa w tyłek, za swoje zachowanie, a tu nic... Key jest jednak zbyt wspaniałomyślny. Niech Jongi się cieszy, że ma takiego wspaniałego chłopaka.^^ Ich "pierwszy" pocałunek był taki słodziutki. :3 Te rumieńce i niepewność... Bosko. <3 Jestem ciekawa co działo się w tej wypełnionej spermą główce Jonga przez tydzień bez Key i czy Minho musiał go bardzo mocno walnąć w łeb, że w końcu oprzytomniał i ruszył swój seksowny tyłek do Kibuma.
Na serio szkoda, że koniec nastał tak szybko... Dopiero niedawno pojawił się pierwszy koniec, a tu już... Czuję się jak jakaś staruszka. :P
Swoją drogą świetny cover VIXX. *.* Ja nawet nie umiem kontrolować jednocześnie swoich obu kończyn, a co dopiero tańczyć. :P Ostatnia łamaga ze mnie. :P Oczywiście możesz liczyć na mój głos.^^
Odetchnęłam z ulgą, kiedy przeczytałam, że masz zamiar napisać jeszcze epilog^^ Przynajmniej mam tą świadomość, że ten rozdział nie jest całkowitym końcem tego jakże wspaniałego opowiadania:3 O Boże, ja wiedziałam, że w końcu ten przebrzydły Dinozaur wyzna Key swoje uczucia! Na to czekałam!^^ Tylko dlaczego tak długo?! Jjong, ty idioto, mogłeś go stracić-.- I jeszcze 2Min... No nie mogę! Oni są taaacy uroczy^^ Szczególnie Taeminnie<3 A razem to tworzą mieszankę, którą ledwo jestem w stanie znieść<3 Całe szczęście, że mam w domu leki na cukrzycę, bo dziadzio choruje xD Przynajmniej coś by mnie poratowało XD No, co jeszcze... Hm... Co do rozdziału to chyba tyle:)
OdpowiedzUsuńTeraz przejdę do twojego coveru. Naprawdę mi się podobał^^ Tylko... Mam mały problem. Gdybyś mogła mi objaśnić mniej więcej jak mam zagłosować, bo zazwyczaj się nie bawię w takie rzeczy, ale z tego względu, że tańczysz bardzo fajnie, to chciałabym cię wesprzeć moich głosem:)
A na koniec taki mały spamik... http://shinee-dream-girl.blogspot.com/ -> zapraszam do siebie:) Będzie mi baaardzo miło, jak przeczytasz moje opowiadanie i (jeżeli ci się spodoba mój styl pisania) także dwa one - shoty^^ Więc zapraszam<3
Pozdrawiam, Yuri:)
To takie piękne wszystko! Ale... Minho i Taemin just kiss? No nie nie nie,ja myślę, że nie można tak tego skończyć... Epilog? :>
OdpowiedzUsuńJong i Key wreszcie razem! Yupi! Uwielbiam ich przepychanki uczuciowe, ale zawsze najbardziej te momenty, kiedy dochodzą do tego, że to miłość!
Rozdział przesłodki, tylko trudno mi uwierzyć, że Key wybaczył Jjongowi tak łatwo to wszystko, ale chyba właśnie tak działa miłość. Co do 2mina to oczywiście przefluffiasty <3 i kochany co z moich ust brzmi dziwnie, bo zwykle ten paring przyprawia mnie o niestrawność żołądka, i to bynajmniej nie z uwielbienia. No cóż chyba po prostu twoje opowiadania działają na mnie tak, że nie patrzę na ich postacie przez pryzmat moich preferencji co do członków zespołu i shipów. Jesteś genialna i czekam na epilog oraz dalsze rozdziały "Bez tajemnic".
OdpowiedzUsuńDobra, mimo mojego małego "urlopu" nie mogłam się powstrzymać przed skomentowaniem :p w końcu to ostatnia część, a takie często wywołują smutek i sentymenty *wzruszona*
OdpowiedzUsuńLubiłam tą serię, bo pomimo ciężkiego wątku utraty wzroku i ukochanej osoby czytało mi się to wyjątkowo lekko i przyjemnie :) przeżywałam smutki Taemina i cieszyłam się że jest przy nim Key ^^ wkurzałam się na Choi ale mimo wszystko starałam się postawić na jego miejscu ;)
Całe szczęście wszystko skończyło się dobrze ^^ Najsłodsze było spotkanie JongKey *.* aww jaki lukier się polał ^^ normalnie nie ten sam Dino keke
Ach... teraz czekam na kolejne części Saranghae Hyung, bo jak pewnie wiesz OnTae to coś, czego nigdy mi mało *.* już się nie mogę doczekać ^^
To już koniec TT.TT to było piękne. Bardzo podobało mi się to opowiadanie, bo było inne niż wszystkie. Takie ciepłe i przyjemne. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że JongKey są razem ^^ jednak czuję pewien niedosyt co od rozdziału, mimo iż przyjemnie się go czytało. Jak dla mnie był zbyt krótki. :( Key powinien trochę podręczyć Jonga, aby bardziej wysilił swoją prehistoryczną mózgownicę, aby zasłużyć na nagrodę'' xD. Szkoda, że już koniec, bo dla mnie to mogłoby być dłuższe.^^ Bardzo podobało mi się to opowiadanie. Ah nie mogę się doczekać aż wstawisz chociażby kolejny rozdział brudnych tajemnic. ^^
OdpowiedzUsuńNominowałam cię http://taemisiowa.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html ^^
OdpowiedzUsuńJonghyun przyjechał do Kibuma, pogodzili się~* tańczy taniec zwycięstwa * Zacznę w sumie od omówienia/ a raczej cieszenia się z JongKey. Ten pocałunek po wyznaniu i zgodzeniu się Kibuma był uroczy. Już sobie wyobrażam te napchane czekolada poliki Key, który chce odwlec ich pocałunek. No i te rumieńce <3 omnomnom... aż bym chciała przeczytać co oni robią z tą czekoladą :3 no i faktycznie, Kibum niepodobny do siebie. Gdzie jego pewność siebie, seksapil, brak zahamować? Oj, jak miłość zmienia... Ale cała scena przeurocza, chociaż szkoda, że Kibum bardziej go nie opieprzył czy coś. ;< Ale w sumie patrząc na jego stan to się nie dziwie~
OdpowiedzUsuńA teraz przechodząc do 2min... Jak dobrze, że sobie wyjaśnili niektóre sprawy. W sumie wszystko sobie wyjaśnili o; no i Minho wyznał mu, ze go kocha >D w końcu ._. no i teraz aby idealnie zakończyć opowiadanie [ które samo w sobie jest przecudowne ] czekam moze na jakiś smut 2min w epilogu ? ;> ale nie to abym naciskała. I bez tego będzie cudownie.
Kurde, aż mi przykro że to prawie koniec D: będę tęskniła za tym opowiadaniem. ;<
Nie nie... nie koniec... to się da jeszcze rozwinąć i to porządnie. Proszę zrób 2 sezon C: Za dobrze mi się to czyta, i fabuła jest dobra. Poza tym, chętnie przeczytałabym jakieś +18 2Min... keke ~~
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć dalsze losy 2min'a i "nieśmiałego" Key'aszka... ojej. Dziękuję za takie miłe opowiadanie, czekam na kolejne C:
♥
Ps: Jak zawsze zajebiste i dopracowane. Tak trzymaj. ♥
UsuńHwaiting C:
... :/ Smutno mi trochę, że już się skończyło :(
OdpowiedzUsuńI tak kocham twoje opowiadanka <333
Czekam na kolejne :]
Hwaiting !!
P.S. Nominowałam tego bloga do The Versatile Blogger Awards
http://ourdreamfanfics.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-awards.html