niedziela, 7 kwietnia 2013

Brudne Tajemnice XI - END


Rozdział pisany kilka...kilkanaście dni. Sama nie wiem, czy wyszedł tak, jak chciałam. Ale trudno jest pisać o miłości, w którą przestaje się wierzyć -,- Mimo wszystko to już koniec
z Brudnymi Tajemnicami :)

Jak się podoba nowy wygląd bloga? :D

-----------------------------------------------

           - Długo masz jeszcze zamiar udawać niedostępnego? – głos Minho był wyraźnie poirytowany. Od dwudziestu minut chłopak stał w zasyfionej kuchni Kibuma i próbował normalnie z nim porozmawiać.
           Key nerwowo przygryzł wargę i, nie siląc się na spojrzenie w stronę przyjaciela, odparł:
- Przecież przyszedłeś tylko dlatego, bo prosił cię o to Jonghyun.
- Czy ty zawsze musisz wszystko utrudniać?
- Ja?! To ty jesteś rozchwiany emocjonalnie i nie wiesz, czego chcesz! – krzyknął Kibum, zeskakując wreszcie z parapetu i stając na przeciwko chłopaka.
- O nie, nie. To nie ja zmusiłem przyjaciółkę, żeby udawała moją dziewczynę.
- Sama to zaproponowała. – szatyn bronił się, lecz niemal czuł, jak grunt osuwa mu się pod stopami.
- Mogłeś się nie zgadzać.
- A ty mogłeś powiedzieć, że się całowaliśmy!
- To by nic nie zmieniło. – Minho uśmiechnął się lekko, odpychając się od szafki
i podchodząc do chłopaka.
- Nie wiesz tego! Myślałem, że do niczego nie doszło, że nie mam u ciebie szans, że po prostu się bawisz! – Kibum ze złością uderzał pięściami w tors bruneta. Chciał wreszcie pozbyć się ukrywanych od tak dawna emocji, wreszcie dowiedzieć się, co jest prawdą.
- Bo tak było.
- Ale… jak to? – dłonie Key opadły wzdłuż szczupłej sylwetki. Chłopak otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Więc po co to wszystko? Po co ten cały cyrk? To wszystko po to, by dowiedział się, że był tylko zabawką? – Jak możesz?! – wybuchł. – Mogłeś przynajmniej udawać, że wcale tak nie myślisz, że…
           Minho przyłożył swoją dużą dłoń do ust niższego chłopaka, powodując zaprzestanie jego krzyków. Key czując ciepłą, gładką skórę Choi na swoich wargach natychmiast umilkł, nerwowo przełykając ślinę.
- To prawda. Świetnie się bawiłem, patrząc na twoje usilne działania, abym przypadkiem nie zauważył, że ci się podobam. To było na swój sposób słodkie. Nie chciałem niczego zmieniać, jesteśmy przyjaciółmi, a miłość to bardzo niepewne uczucie.
- Ty tchórzu! – Key wyrwał się z jego uścisku, a jego spojrzenie zdawało się miotać skry. Minho jednak ani trochę się tym nie przejął. Zbyt dobrze go znał, żeby wiedzieć, że wysłucha go do końca.
- Masz rację. Jestem tchórzem. Ale nie wytrzymam już dłużej. Dobrze wiesz, że nie lubię kłamać, a udając, że to wszystko nadal jest dla mnie tylko zabawą, popełniłbym największe kłamstwo.
          Kibum czuł, jak uginają się pod nim nogi, dopóki Minho nie złapał go w pasie, przyciągając do siebie i po prostu przytulając. W głowie miał tysiące pytań, tysiące słów, niewypowiedzianych oskarżeń, lecz potrafił tylko milczeć, wdychając delikatny zapach jego perfum. Duża dłoń chłopaka powoli gładziła jego plecy, lecz on nie potrafił się rozluźnić. Serce waliło mu jak oszalałe, a on sam wciąż nie wierzył, że te wszystkie słowa są prawdą. Bo przecież marzenia się nie spełniają.
- Prawie wyznałem ci miłość, a ty nic nie mówisz. Czuję się trochę dziwnie. – Choi zaśmiał się lekko, a Kibum poczuł na swoim karku jego ciepły oddech.
- Pfff! – prychnął. – Gorszego nigdy nie słyszałem. – odparł, próbując zapanować nad drżeniem głosu. W efekcie tylko prychnął rozdrażniony.
- No tak. Zapomniałem o jednym. – brunet odsunął go lekko od siebie. Jego dłoń leniwie pogłaskała jego  policzek, a chłopakowi zdawało się, że twarz wyższego przybliżyła się nieco. Niemal widział swój obraz w ciemnych tęczówkach Choi.
- C-co ty robisz? – wykrztusił, lecz tamten tylko się uśmiechnął, zamykając jego usta czułym pocałunkiem.
          Key, z początku bierny, zbyt zaskoczony obrotem spraw, po chwili westchnął cicho w usta Minho, mocniej wtulając się w silne ciało sportowca. Dłonie zarzucił mu na szyję
i wspiął się na palce, pogłębiając pocałunek. Czuł się tak, jakby właśnie spróbował najsłodszego narkotyku i niemal natychmiast uzależnił od jego działania. Całym ciałem przywarł do bruneta, nienasycony i spragniony, niemal od razu zapominając o wszystkim, co było kiedyś. Nie zauważył, kiedy Minho poprowadził ich do sypialni, nogą otwierając drzwi i torując sobie drogę do niezasłanego łóżka. Brunet popchnął go na poduszki, napierając na niego całym ciałem. Jego dłonie niemal natychmiast wkradły się pod koszulkę niższego, sprawiając, że na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Key zadrżał lekko, odrobinę oszołomiony tym, co się dzieje. Usta Minho były wszędzie. W jednej chwili całowały jego wargi, odbierając mu zdolność oddychania, by po chwili znaleźć się na jego szyi, zostawiając na jego bladej skórze wilgotną, błyszczącą ścieżkę.
         W głowie Kibuma biło się tysiące myśli, lecz z każdą upływającą minutą coraz mniej przywiązywał do nich uwagę. Gdy Minho zahaczył kciukiem o jeden z jego sztywnych, stwardniałych od podniecenia sutków, wszystkie wątpliwości jakby wyparowały, ustępując miejsca przyjemności. Wyciągnął ręce i nieśmiało wplótł dłonie w czarne, gęste włosy bruneta, przyciągając go bliżej do siebie. Minho tylko się uśmiechnął, podciągając jego koszulkę jeszcze wyżej, na przemian ssąc i liżąc skórę na jego klatce piersiowej, schodząc coraz niżej i niżej. Gdy dotarł do zamka jego spodni, Key zatrzymał go, z lękiem wpatrując się w jego czarne, błyszczące podnieceniem oczy.
- Ja... - zaczął, lecz zaraz uciekł wzrokiem, wstydząc się swojej niepewności i strachu.
W końcu to miał być jego pierwszy raz. Upragniony, wyczekany pierwszy raz z Minho i nie chciał, by wszystko potoczyło się zbyt szybko i chaotycznie.
- Niemożliwe. Czyżby naszą wyszczekaną divę nagle ogarnęła nieśmiałość? - Choi uśmiechnął się lekko, z czułością. Taki Kibum był rzadkim widokiem. Śmiałby nawet przypuszczać, że widokiem zarezerwowanym wyłącznie dla niego i dla tych nielicznych, jeszcze, chwil sam na sam z szatynem.
- Chyba żartujesz. - prychnął Kim, unosząc się na łokciach i niemal brutalnie wbijając się w jego wargi. Jego dłonie, dotychczas bierne, zaczęły krążyć po odkrytej klatce piersiowej Choi. Widząc zadowolenie na twarzy Minho, odważył się rozpiąć zamek w jego spodniach i lekko zsunąć je, ukazując nabrzmiałe bokserki. Zawahał się chwilę, lecz brunet ujął jego dłoń w swoją rękę i naprowadził go na swoją męskość, pojękując cicho, gdy niższy uciskał ją rytmicznymi, wolnymi ruchami. Po chwili Key ponownie opadł na poduszki, zdominowany przez Minho, który jednym ruchem pozbył się jego spodni
i bielizny. Ręka bruneta wylądowała na jego członku, pobudzając go jeszcze bardziej
i sprawiając, że ten niemal wił się pod nim z rozkoszy.
         Ostatnimi resztkami świadomości zarejesterował gorące, niecierpliwe usta Choi na swojej szyi i długie palce, wolno wsuwające się do jego wnętrza. Jęknął cicho, czując rozchodzący się po jego ciele ból, lecz dostosował się do ruchów bruneta, poruszając biodrami wraz z jego dłonią. Przymknął oczy, rozchylając usta, brakowało mu powietrza, nie kontrolował jęków jakie wydobywały się non stop z jego warg. Gdy Minho wszedł
w niego, krzyknął krótko, wykrzykując potok niezrozumiałych dla nich obu sylab
i wyginając się w łuk. Ból powoli ustępował nieznanemu dotąd prądowi, który zdawał się zawładnąć jego ciałem. Jego dłonie ślizgały się na pokrytych potem, umięśnionych plecach Minho, gdy przyciągał go do siebie, by poczuć go jeszcze bliżej i pocałować spierzchnięte od pocałunków wargi, gdy obu ogarnął orgazm, powodujący, że ich ciała zadrżały złączone.
         - Mam nadzieję, że Jonghyun-ah znalazł sobie jakieś interesujące zajęcie. - zaśmiał się Minho, gdy leżeli wyczerpani na łóżku.
- Jonghyun! - Key niemal zapiszczał, uświadamiając sobie, że ich przyjaciel mógł to wszystko słyszeć i mimowolnie spłonął rumieńcem.
- Poradzi sobie. - Minho przyciągnął go do siebie, gładząc po starannie ułożonej, teraz rozwalonej fryzurze. Key przygryzł wargę, niepewnie spoglądając na chłopaka obok niego. Pogodzili się. Minho zapewnił go o swoich uczuciach. Robili... to wszystko. Ale co teraz?
Brunet, widząc, że jego kochanek intensywnie się nad czymś głowi, powiedział:
- Myślę, że Siri nie będzie cię już potrzebowała.
- Ah! Tak... - mruknął, wyrwany z rozmyślań, Key. - Siri ma chłopaka.
- Ty też.
- Co? - spojrzał na niego zdziwiony, ale Minho tylko uśmiechnął się do niego tajemniczo
i pocałował, rozwiewając wszelkie wątpliwości.


***

           Od pół godziny stoję jak głupi przed drzwiami. Brązowymi, z ciemnego drewna, ze zgrabną, złotą klamką i wycieraczką w kształcie butelki po piwie, leżącą tuż przed wejściem do mieszkania. W żołądku coś uparcie mnie kłuje, a wewnętrzny głos gdzieś
w głowie mówi, żebym stąd uciekał, lecz ja nadal stoję. Idiota. Ludzie wychodząc ze swoich mieszkań, mijają mnie z cichym pomrukiwaniem, może myślą, że rozdaję ulotki? Albo jestem złodziejem? A może po prostu lubię patrzeć się na drzwi, to taki mój fetysz, a co, nie można..?
- Taemin? – podskakuję na dźwięk swojego imienia i nerwowo przygryzając wargę, wolno odwracam się do tyłu. – Co ty tu robisz? – Jonghyun przygląda mi się ze zdziwieniem.
- Ahm… bo ja… - nie bardzo wiem, co odpowiedzieć. Przecież nie powiem mu, że jakiś duszek w moim sercu co noc podpowiada mi, żebym z nim porozmawiał, bo inaczej nigdy nie zaznam spokoju.
- Wejdź. – przerywa krępującą ciszę i wpuszcza mnie do środka.
           Gdy prowadzi mnie do salonu, wszystkie wspomnienia wracają niczym fala i przez chwilę mam ochotę uciekać, jednak posłusznie idę za nim. Siadamy na kanapie. Jong przygląda mi się uważnie, jednak czeka, aż to ja zacznę mówić. Dziękuję Bogu za to, że wymyślił sznurki przy bluzie, które ratują moje drżące dłonie przed zdemaskowaniem. Biorę głęboki wdech i nadal nie wiedząc, po co tu właściwie przyszedłem, mówię:
- Pomyślałem, że… - ale w tej samej chwili, w której zaczynam, już nie pamiętam, jakie słowa chciały się wydostać z moich ust. Gdy na niego patrzę, dziwne uczucie w żołądku zwiększa się i sam nie wiem już, czy to strach czy coś innego.  – Chciałem ci podziękować… - zaczynam znowu, nerwowo przełykając ślinę. Mam wrażenie, że jakaś część mnie gdzieś zniknęła i już nigdy nie wróci. Nie mam odwagi na niego spojrzeć. – Wiesz, za to, że nie musiałem…
- Ah, to. – głos Jonghyuna był lekko zachrypnięty. – Byłem ci to winien.
- Nie chciałem tego… Kiedy raz to zrobisz… już na zawsze… pozostaniesz… - łzy spływają po moim policzku, a ja uparcie hamuję szloch. Nie jestem w stanie wypowiedzieć tego jednego wyrazu, lecz chłopak wie, co mam na myśli. Mam wrażenie, że to pozostanie we mnie już na zawsze. Bo przecież…
- Ciii… - cichy szept Jonga i jego ramiona, nieśmiało obejmujące moje drżące ciało. Wzdrygam się lekko pod jego dotykiem, lecz nie odpycham go. Potrzebuję tego. Potrzebuję bliskości, chociaż nigdy się do tego nie przyznawałem.
- Sam mówiłeś, mówiłeś…
- Człowiek mówi wiele rzeczy, Minnie. Tak bardzo cię przepraszam… - milczę. Nie potrafię mu wybaczyć mimo, że chcę. Tak bardzo chcę, lecz strach jest zbyt wielki.
- Boje się. – chowam twarz w zagłębieniu jego szyi, czując jak żyła na karku lekko mu pulsuje. -  Boję się, że nie zasługuję na to wszystko… na przyjaźń Kibuma, na opiekuńczość Onew…
- Nie prawda.
- Dlaczego tak myślisz? – podnoszę głowę i spoglądam w jego ciemne oczy, teraz lekko szkliste.
- Bo… - Jonghyun nerwowo wypuszcza powietrze z ust. Jego wargi cicho wypowiadają tę jedną sylabę i delikatnie muskają moje. Czuję ich ciepło, czuję ich miękkość i smak. To krótka chwila, zaledwie sekunda, kiedy po prostu zamykam oczy i marzę o miłości. Bo przecież dziwka nie zasługuje na to uczucie. Kiedy jego usta zaczynają nieśmiało poruszać się na moich, przez moje ciało mimowolnie przebiega prąd. Odsuwam się od niego, czując pod powiekami kolejne słone krople. Zęby zaciskam na pięści, żeby nie wybuchnąć szlochem. To jest silniejsze ode mnie. Już nigdy nie będę umiał kochać? Czy razem z ciałem sprzedałem też uczucia?
          Wybiegam z pokoju i w pośpiechu zakładam buty. On wciąż siedzi na kanapie. Płacze. A mnie nie stać nawet na jedno słowo.
          Zawsze byłem tchórzem.

***

Tydzień później.

          Nie można bać się miłości. Tak zawsze mówił Taesun. Na jego nagrobku te słowa wygrawerowane są ozdobną kursywą, lekko zniszczone i zakurzone od mijającego czasu.    
          Przysiadam na ławeczce, w milczeniu wpatrując się w pomarańczowy płomień znicza, oświetlający jego zdjęcie. Wydaje mi się, że Onew wreszcie pogodził się z jego śmiercią, a ja pozwoliłem mu przelać jego miłość na mnie. Był dla mnie jak brat, trochę jak ojciec, pokazywał drogę i opiekował się mną w tym nowym świecie. Świecie, którego nie znałem, świecie w którym byłem normalnym chłopakiem.
- Załóż kaptur, przeziębisz się. – słyszę jego ciche słowa i mimowolnie się uśmiecham. Posłusznie naciągam materiał na głowę i przytulam się do boku chłopaka, ściskając jego drżące dłonie.
           W myślach błagam Taesuna o wybaczenie. Błagam go, by wybaczył mi, że wyrzekłem się miłości, że wyrzekłem się… życia. Opowiadam mu o Kibumie i Minho, o Onew, dzięki któremu wszystko się zmieniło. Nigdy mu nie podziękowałem. Ale on wiedział. Jego spojrzenie było ciepłe. Było takim moim małym narkotykiem, moją przystanią. Opowiadam o Jonghyunie, który sprzedał ciało w zamian za miłość do dziwki.
I o mnie, o tej dziwce, która zakochała się w swoim największym wrogu. Lecz wciąż bała się miłości.
- Zostawisz mnie na chwilę z nim sam na sam? – pytam chłopaka siedzącego obok mnie. Onew lekko kiwa głową i odchodzi w stronę samochodu. Drzewa przechylają się pod wpływem wiatru, a jego cienki krawat owija się wokół szczupłej szyi. Wszystko wydaje się wracać do normy.
- A co jeśli strach jest silniejszy od nas? – pytam, lecz nikt nie odpowiada. Powoli uklękam przed nagrobkiem i zamykam oczy.

         Jest zimno. Wieje wiatr i pada deszcz. Moja twarz jest mokra i jestem głodny, ale nie mam gdzie iść. Uciekłem z domu dziecka. Boję się. Nie chcę tam wracać.
         Ulice Seulu są straszniejsze niż zazwyczaj. Drzewa wydają się wykrzywiać w moją stronę, a latarnie migają żółtym światłem. Nagle obok mnie zatrzymuje się samochód, okno kierowcy powoli się otwiera. Mężczyzna koło trzydziestki przygląda mi się uważnie.
- Jesteś sam? - przytakuję lekko, przestraszony.- Gdzie są twoi rodzice? - zadaje kolejne pytanie, a ja czuję, jak do moich oczu napływają łzy.
- Nie mam rodziców. - szepczę, a moim ciałem wstrząsa szloch. Nie prostesuję, kiedy czyjeś ramiona prowadzą mnie do samochodu. Nagle jest ciepło i sucho, a obcy mężczyzna uśmiecha się do mnie przyjaźnie. Myślę, że teraz wszystko będzie dobrze.


          Dwa lata później stoję przed mahoniowymi drzwiami, a ramię mężczyzny, który tamtego dnia zabrał mnie z ulicy, nieprzyjemnie ciąży na moich plecach. Uśmiecha się do mnie czule. "Jesteś dla mnie jak syn" mówi, lecz ja już wiem, że chodzi mu tylko o pieniądze.
Popycha mnie, abym wszedł do środka. W pokoju panuje półmrok. Jedynie lampka nocna daje słabe, czerwonawe jak na burdel przystało, światło. Na wielkim łóżku siedzi mężczyzna. Jest dużo starszy ode mnie. Drzwi za mną zamykają się, a ja stoję, przerażony i drżący, świadomy tego, że teraz już nie ma odwrotu.
I kiedy mój pierwszy klient, nie siląc się na delikatność, kładzie mnie na łóżku, zmuszając, abym się rozebrał, zastanawiam się, czy nie lepiej było zamarząć wtedy na ulicy. Ból w dolnych partiach ciała jest jednak tak wielki, że zapominam o wszystkim. A potem przychodzi przyzwyczajenie. Do bólu, do pracy, do tego brudu, który czujesz potem na swoim ciele. Do tego, że dziwki nie zasługują na miłość.

          Kiedy otwieram oczy, nic nie widzę przez łzy. Ale kiedy płaczę nad grobem brata wiem, że to już koniec i mogę zacząć wszystko od początku. Bo każdy zasługuje na drugą szansę.


***

         - Minnie! – Kibum niemal rzuca się na mnie, otaczając mnie swoimi ramionami. Odsuwam się od niego ze śmiechem, patrząc jak mina Minho przybiera lekko zazdrosny wyraz.
- Hej Taemin. – wita się ze mną, zrzucając z ramion skórzaną kurtkę i porywając swojego chłopaka w głąb mieszkania. Mojego nowego mieszkania.
           Po chwili z salonu dochodzą piski uradowanego Key, który właśnie zauważył swój ulubiony alkohol. Ktoś dzwoni do drzwi, a ja niemal podskakuję. Z wahaniem naciskam na klamkę, lecz na progu nie stoi Jonghyun, tylko Onew z dodatkową porcją alkoholu. Odrobinę zawiedziony wpuszczam go do środka, samemu udając się do kuchni. Na zewnątrz powoli się ściemnia.
- Jonghyun! Nie wiedziałem, że Tae cię zaprosił. – słyszę z korytarza. Kibum jest zdziwiony, lecz mógłbym przysiąc, że się uśmiecha. W końcu wszystko mu opowiedziałem.
          Dłonie zaciskam w pięści. Nagle ciało staje się jak sparaliżowane, a ja sam nie umiem robić nic innego, jak tylko wpatrywać się w brudne naczynia leżące w zlewie.
- Taemin? – jego cichy głos. Mimo ciemności panującej w kuchni, widzę jak jego oczy błyszczą się. Odwracam się w jego stronę. Przez chwilę po prostu patrzymy się na siebie. Potem on podchodzi, staje metr ode mnie i nerwowo drapie się po karku. Boli mnie brzuch. Boli mnie brzuch, głowa i dłonie od ciągłego zaciskania na parapecie.
- Zrobisz… zrobisz to jeszcze raz? – pytam cicho. Chcę spróbować. On uśmiecha się. Podchodzi bliżej, tak blisko, że czuję delikatny zapach jego perfum. Tak wolno, bym miał szansę ucieczki. Jego dłoń lekko gładzi mój policzek. Nie chcę zamykać oczu. Chcę widzieć jego twarz. Chcę wiedzieć, że robię to właśnie z nim.
- Mogę? – szepcze, a ja kiwam głową, chociaż mam wrażenie, że moje ciało nie jest zdolne do jakiegokolwiek ruchu. Schylam się lekko, dotykając jego ust swoimi. Jest gorąco i zimno na przemian. Jonghyun nigdzie się nie spieszy. Pocałunki są ciepłe, słodkie i leniwe. Obejmuje mnie swoimi ramionami, a ja wtulam się w jego umięśnione ciało. Nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego. Jakbym urodził się na nowo. Jakbym był nowym człowiekiem. Bo każdy zasługuje na drugą szansę.


Koniec

19 komentarzy:

  1. Hm... Mam wrażenie, że ten rozdział jest tak bardzo inny od wszystkich poprzednich... Racja. Trudno jest pisać o czymś, w co się nie wierzy, także trzeba poszukać tą wiarę, rozbudzić ją na nowo. Albo zmienić tematykę twórczości, każdy pomysł jest dobry, o ile dobrze go rozwiniemy.
    A co do rozdziału! Cieszę się, że wszystko się wyjaśniło. Że MinKey są razem, że Taemin w końcu chyba wybaczył Jonghyunowi. Że zaczął nowe życie, bez tego brudu i przykrych myśli. Jednocześnie smucę się, że to już koniec. Nienawidzę końców.
    Mam nadzieję, że wena w końcu do Ciebie przyjdzie i, że niedługo zobaczymy u Ciebie pierwszy rozdział nowego opowiadania.
    Nagłówek wygląda pięknie, ale mam to do siebie, że kolorów typu róż i jasny fiolet po prostu nie trawię. Także przymykam oko i cieszę się tekstem ^^.
    Pozdrawiam i życzę powrotu wiary <3
    Kei.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu...zabiłaś mnie. To było takie piękne...taki piękny powrót....Kocham cię, normalnie za to opowiadanie takie inne od wszystkich. Cieszę się, że pierwsza pisze komentarz bo nie będę niczego powtarzać ^^ Postać Taemina była taka unikalna...każda postać była unikalna, z żadną podobną się jeszcze nie zetknęłam. To zaskakujące jak dobrze połączyłaś historię JongTae i MinKey. Były odrobinę kontrastowe ale cały czas trzymały się w angstowym klimacie a na końcu....taki cudny fluff...I smut! Piękny smut...ah...w końcu coś delikatnego...nowego. A nie pieprzenie za przeproszeniem xD Trochę zabrakło mi słów, wiec wybacz ten słaby komentarz ale cieszę się, że dalej tu jesteś a nowy szablon...cudowny powiadam ci ^^ Ten nagłówek...wygląda jak zdjęcie a nie przeróbka xD Bo to jest przeróbka, prawda..? xd Ah...chyba przeczytam jeszcze raz ten rozdział. Powodzenia i dużo weny życzę!
    G.G
    love-is-still-love.blogspot.com
    i-love-you-monkey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zakończenie. Jestem szczęśliwa, że jednak udało ci się napisać.
    Całe opowiadanie bardzo mi się podobało, bo lubię te paringi, a MinKey, które opisałaś bardzo przypadło mi do gustu. Na pewno ciężko było ci pisać o miłości, w którą przestajesz wierzyć. Mam jednak nadzieję, że wiara powróci. :)
    Lubię twoje opisy przy scenach łóżkowych, więc tym bardziej podobała mi się i ta. Jonghyun i Taemin nareszcie też się odnaleźli i wszyscy stali się szczęśliwi. Takie zakończenia lubię najbardziej.
    Teraz czekam na twoje nowe opowiadanie.
    Przyznam szczerze, że 2MIN już dawno zniknął z moich ulubionych paringów, bo po prostu mi do siebie nie pasują od kiedy obydwoje są już dorośli...ale każdy ma swoje gusta, a ja będę wciąż starała się Ciebie wspierać i czytać. :)
    Powodzenia i weny ~! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wieesz... powiem szczerze, że jestem troszkę zawiedziona. Bo w moich myślach było jeszcze mnóóstwo pomysłów, koncepcji na ich zachowania, sytuacje itp. Przez tem czas, kiedy nie dodawałaś kolejnych części Brudnych Tajemnic, właśnie bałam się, że jak już coś się pojawi, to to będzie koniec... Niestety się nie myliłam, jest mi z tego powodu przykro, bo zdążyłam się przywiązać do Taemina. Moja ulubiona postać w tym fanficku. A zaraz po nim Jonghyun, choć przez wiele części był dość okrutny dla Minniego. Ale ja wierzyłam w niego od samego początku, miałam nadzieję, że się "nawróci" i tak też się stało. Ich ostatnia scenka mnie rozbroiła i zwyczajnie się popłakałam. *uśmiecha się lekko* Teraz się nieco uspokiłam, trochę pomyślałam... Jej, ta historia była naprawdę wzruszająca. Na początku zapowiadało się całkiem inaczej. Taemin jako dziwka, czyli dużo seksu. Mimo tych wstawek, a może właśnie dzięki nim, opowiadanie miało bardzo... hmm, emocjonalne przesłanie. Przynajmniej dla mnie. Brudne Tajemnice pokazują, jak bardzo prostytucja może być niszcząca, destruktywna wręcz i jaki pozostawia ślad na psychice. Szczególnie tej dziecięcej, nastoletniej - bo przecież Minnie taki był, jak go zaciągnęli do burdelu. Aż strach pomyśleć, że takich ludzi jest dość sporo w tym realnym świecie... Naprawdę mam ciarki na plecach.
    Nie spodobała mi się kompletnie postać ojca Jonghyuna. Taki typowy przykład człowieka, któremu zależy jedynie na pieniądzach. Nie przejmuje się ile głów po drodze zetnie, byleby coś na tym zyskać. Brzydzę się takimi osobami. Jakby nie mieli uczuć. Jeej, dziewczyno, ale mam przez Ciebie przemyślenia...
    Cieszę się mimo wszystko, że Jonghyun i Taemin wykorzystali szansę. Zakończenie dałaś bardzo ogólnie, dzięki czemu każdy może sobie jako-tako sam wyobrazić ich życie. Taemin... ma nowe życie. I osoby, które go zawsze wesprą. Kolejny emocjonalny bodziec - żeby mimo przeciwnościom dać drugą szansę innym, a przede wszystkim sobie.
    Za to końcówka dotycząca MinKey nie zadowoliła mnie. Polubiłam ich tutaj i trochę szkoda, że... chociaż w sumie są razem, tak? Tego chciałam. *zastanawia się* Jedyne, co mi przeszkadzało to to, że te ich zbliżenie było takie gwałtowne i nagłe. Jakby wymuszone. Może to tylko moje postrzeganie, nie wiem. :) Aczkolwiek dobrze, że im się udało. Zasłużyli sobie na to.
    Dobrze by było chyba już zakończyć ten swój monolog~. Mogłabym jeszcze dodać, że polubiłam Onew i jego relacje z Taeminem. Były takie prawdziwe, szczere... Zastąpił Minnie'mu Taesun'a, za co ten z pewnością jest mu wdzięczny. Opowiadanie z happy endem czyli coś co Berenika lubi. ^_^
    To jedno z moich ulubionych opowiadań, wiesz? Myślę, że nieraz do niego wrócę. Mam do niego jakiś taki sentyment. :33
    Hwaiting z nowym opowiadaniem, na pewno będę je śledzić i komentować, jeżeli tylko będę mogła. No i weny dużo. O, i czasu, bo on też ważny!
    Pozdrawiam~~.
    [yoru-ni-sasayaku.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, no i zapomniałam dodać, że śliczny ten wystrój bloga. Fotka w nagłówku genialna. ^^ Koocham muzykę w tle... ah, te pianino. Mój ulubiony instrument!

      Usuń
  5. Jak zaczęłam czytać ten ostatni rozdział to bałam się do końca, że uśmiercisz Taemina. Ciesze się, że nie, bo strasznie nie lubię smutnych zakończeń. Tae miał takie smutne życie, że należy mu się szczęście. Happy end oczywiście aprobuje jak najbardziej zarówno w obu przypadkach bohaterów. Scenka Minho i Key wg mnie słodka, i ciesze się, że wreszcie się zeszli bo już myślałam, że ich ukatrupię przez te podchody! Nowy wygląd bloga - bomba! Lubie takie kolory, a fotka Minho i Taemina? Awwwww :D Życzę szybkiej weny na nowe opowiadanie, bo już nie mogę się doczekać jak się tam sprawy potoczą!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy wystrój bloga wymiata!! Boski!! *.*
    Co do rozdziału... kurcze... on mimo wszystko był słodki (w szczególności w porównaniu do reszty). Kochane MinKey wreszcie się dogadali... nawet to przypievzętowali! Haha >.<
    Jak dobrze, że Tae znalazł wsparcie. W Onew, Kibumie i też Jongu. On naprawdę sprzedał ciało zamiast Taemina O.o
    Ta scena na cmentarzu... Dobrze, że Tae wreszcie uporał się z przeszłością, w pewnym stopniu...
    Piękne zakończenie! *.* Idealne!^^
    Szkoda, że to już koniec, ale z drugiej strony cieszę się z nowego opka ;)
    Pozdrawiam ☆

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko... Wchodzę sobie na boggera z nadzieją na czyjś nowy rozdział, widzę "O! Nareszcie kolejny rozdział Brudnych Tajemnic! Ale się stęskniłam za tym opko...", gdy jednak po chwili zauważam napis ,,END" po prostu kamienieję. "Jak to koniec? To nie może być koniec! Nie, na pewno źle przeczytałam." czytam jeszcze raz i znów "To nie może być koniec!!!!!! NIEEEEEE!!!". A teraz przejdźmy to tej części, gdy zaczęłam czytać :)
    Albo jeszcze nie... Jeszcze powiem, że bardzo podoba mi się szablon, a to zdjęcie jest *Awwwrrrrr* *.*
    Już rozumiem dlaczego zdecydowałaś się na zakończenie :D Jest ono w sumie satysfakcjonujące i pozytywne. A uwierz, że jest to ostatnie opowiadanie jakiemu nadałabym happy end. A tobie się to udało i wyszło genialnie! Bardzo się cieszę z takiego obrotu sytuacji. MinKey było takie urocze, że *ojoj*, a JongKey po prostu ... Normalnie nie mam słów, no! Na początku smutne, a potem delikatne i pieszczotliwe. Ta troska.
    Przepraszam za nieogarnięty komentarz, ale jest trochę późno, a ja właśnie uczę (jakby uczę) się na sprawdzian z historii. Myślę, że rozumiesz :D Tak czy siak, na pewno będę tęskniła za Brudnymi Tajemnicami, bo kochałam je niewinną i czystą miłością (oczywiście nadal kocham i będę je kochała!). Ach, na pewno jeszcze kiedyś do nich powrócę, a teraz życzę powodzonka z nowym opowiadaniem! Będę wyczekiwała następnych rozdziałów i chętnie poznawała dalszą fabułę.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zakończenie, chciałabym mieć taki talent...
    ~~Yuuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps: Może by tak bonusowy one shot z JongTae?
      (`・ω・´)”

      Usuń
  9. Jak większość z niedowierzaniem spojrzałam na napis END. Z jednej strony byłam podekscytowana, że to już, zaraz, teraz dowiem się w jakim kierunku ostatecznie zmierzyły losy bohaterów, ale z drugiej strony poczułam jakąś smutną pustkę, nie chcąc, żeby to był koniec.
    Moment, w którym Taemin stał pod drzwiami, tłumacząc sobie, że patrzenie to jego fetysz i nic nikomu do tego, mnie rozbawił, ale idąc dalej, aż wstrzymałam oddech, bojąc się tego, co nastąpi. Gdy doszłam do momentu ich (JongTae) trudnej rozmowy, czułam mieszające się wątpliwości i niepokój. Nie wiem, jak Ty to robisz, ale masz taki genialny styl pisania, że mnie to dotyka. Mnie! No i jak Taemin uciekł, to aż sama się zdziwiłam, jak mnie to zabolało. Zbudowałaś napięcie, dając trochę nadziei, a tu nagle, pyk, odwaga Lee się rozpłynęła, a ja aż musiałam wstać, bo nagle poczułam, że zbiera mi się na płacz. Nawet zaczęłam chodzić po pokoju, żeby powstrzymać napływające już łzy, bo nie mogę płakać, bo zaraz zwiększa mi się mój „wieczny katar”, a potem już tylko krok do bólu zatok. Głupio, że dzielę się tutaj tym wszystkim, ale nadal nie mogę wyjść z podziwu jak dobrze operujesz słowem i z wyczuciem prowadzisz akcję.
    Nie wiem, czy pamiętasz, ale kiedyś napisałam, że jeśli uda Ci się zakończyć tą historie pozytywnie, to będę zdziwiona i jestem. Gratuluję pomysłu na całość; ciągle zaskakiwałaś. I aż nie mogę wyjść z podziwu, bo naprawdę wierzę, że takie historie, początkowo beznadziejne, mogą zacząć zmieniać swój kierunek. Podoba mi się, że jednak do końca zachowałaś realność, pokazując ciężar bycia ofiarą prostytucji. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle Taemin się zmienił, zapomniał, a w koło rozlało się bezgraniczne szczęście. Podobało mi się, że do ostatniej chwili czuł strach i niepewność, nie wiedząc, czy naprawdę zasłużył na lepsze życie i czy chce zaryzykować. Jeju, mogłabym chyba pisać i pisać, mając w pamięci wszystkie rozdziały. Jestem pełna podziwu. Kocham to opowiadanie za wszystkie emocje jakie w nie wlałaś, a zrobiłaś to tak dobrze, że dotarły do mnie wszystkie. Dla mnie to była uczta. Naprawdę szkoda, że to już koniec. A jeśli twierdzisz, że nie wierząc w miłość, nie potrafisz o niej pisać, to jesteś w błędzie; przynajmniej ja tego nie odczułam. Fakt, pisanie o czymś, w co się wierzy pomaga, ale nie przesądza niczego. Właściwie to ciekawe zagadnienie. Sama pisałam rzeczy, w które nie wierzyłam. W ogóle nie wierzyłam w to że piszę. xD Ale za to wierzyłam w historie i lubiłam pairingi, o których snułam historie. Zastanawiające, jak wiele może kryć się za opowiadaniami wystukiwanymi na klawiaturze z niewiarą i nie tylko. ;-) Dobra, ale żeby się dłużej nie rozpisywać, będę już kończyć. Dziękuję za genialne opowiadanie i życzę chęci na realizację kolejnych pomysłów. :)
    p.s. Szablon śliczny. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba nagłówek bloga^^ Szkoda ,że ,,Brudne tajemnice'' zakończyły swój ''żywot'' bo to była moja ulubiona seria.Mimo iż to koniec to cieszy mnie fakt ,że wszytko się poukładało między Key i Minho jak i Jonghyun'ie i Taemin'ie

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie -->http://in-love-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Happy end ~~
    No oczywiście, jakże inaczej. ^^ Choć miałam do tego wątpliwości, przy mniej więcej środkowej części tego rozdziału.
    Trochę mi smutno, że nie trwało to dłużej :c
    Chętnie bym czytała dalej i dalej i dalej, jeśli byłabyś w stanie wymyślić coś do tego. A szło by, szło. Tylko nie przesadzając oczywiście.
    Mam nadzieję, że jeszcze wiele opowiadań spod Twojej łapki będę mogła przeczytać, bo nadal się nie zawodzę.
    Piszesz świetnie i pewnie o tym wiesz.

    Ahh.... nie mam pojęcia co mogłabym Ci jeszcze napisać.
    Przy Replay`u nachwaliłam się Ciebie dużo, a teraz nie potrafię...

    Może przy innej okazji.
    Teraz mogę Ci jedynie życzyć siły i weny na dalsze pisanie, oraz powodzenia w swoich życiowych zmaganiach ^^
    Wiedź, że mimo, że pewnie żadna z Twoich czytelniczek nie wie, co dokładnie się u Ciebie dzieje, to i tak na pewno Cię wspieramy duchowo ^^ Jak to fanki :D

    ~Di

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś genialna, na prawdę, to co napisałaś jest cudowne. Po prostu dziękuje ci za to. Dziękuje..

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam Cię do the versatile blogger na blogu yoru-ni-sasayaku.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękny koniec. Taki piękny. Tak mi się spodobał *o* Kocham Cę!!!!

    Wybacz mi, ale po tym co przeczytałam nie stać mnie na nic więcej :(

    ~Hira

    OdpowiedzUsuń
  15. No…Właśnie przypomniałam sobie, że miałam skomentować, ale zapomniałam…a wiesz czemu?
    Bo pół nocy spędziłam na czytaniu tego opowiadania. Śmieszne? Dla mnie nie.
    Wiesz, że musiałam założyć nowe konto aby móc komentować…(tak to jest jak się nie ma 18…xD).
    Po pierwsze znalazłam parę literówek, ale to nic w porównaniu do fabuły.
    To może tak…
    Zaczęłam czytać tego bloga od tego opowiadania, bo mój ulubiony paring to JongTae. Nie przepadał za 2min…(bywa xD).
    Słucham k-popu od niecałych 5 lat i byłam świadkiem debiutu SHINee. Jednak nie czytałam yaoi, bo na samym początku wkurzało mnie to. Nie chodzi mi o to, że geje itp. Ale o to, że mój umysł nie umiał tego strawić. To mój trzeci blog yaoi jaki tak naprawdę mi się spodobał ;D więc gratuluję, bo jestem raczej osobą, której wszystko musi idealnie pasować xD
    W pierwszym rozdziale podobało mi się to o Kalwinie.<3 (kłania się ostatnia kartkówka ^.^)
    Zadziwia mnie tylko fakt, że Taemin tak szybko zaprzyjaźnił się z Key (mogłabym to uznać za błąd logiczny, ale…). Przeczytałam to opowiadanie na jednym wdechu (dosłownie) nie oderwałam oczu od monitora.
    Wiesz co? Nie lubię gdy nie mam się do czego przyczepić…bo nie mam na serio! Kocham te opowiadanie całym sercem prawdziwej yaoistki. A…i jeszcze ten ostatni one shot…rozczulasz mój umysł <3
    I proszę pisz o JongTae jak najczęściej będziesz mogła, albo o TeaKey (nie rozumie dlaczego niektórzy nie widzą tego paringu???) Serio, proszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Zauważyłam, że często daje nawiasy hihihi (-:
    Wracając do tematu: zadziwiasz mnie, bo mieć pomysł to jedno a go zrealizować to już zupełnie inna sprawa.
    Znam To z doświadczenia. . Też piszę, ale nie będę ci tu spamić ^.^
    Jakbyś chciała to możesz napisać na e-mila (czekoladka125@poczta.fm) Chciałbym z tobą popisać na serio i dowiedzieć się jaki charakter ma tak kreatywna osoba <3
    ŁOOOOOOOOOOOO…ale się rozpisałam xD
    Dobra kończę.
    Weny, weny i jeszcze raz weny! I oczywiście chęci na przelanie pomysłu na papier!
    Pozdrawiam :-P

    Sin-Jun <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Powinnam już wstać i iść piec coś na Wigilię, ale nie, będę czytać gejozę :'))
    Opowiadanie nie jest najwyższych lotów, ale co najważniejsze - jest ukończone. Jestem czytelnikiem komórkowym, więc nie bardzo wiem, jak obecnie wygląda blog, ale opowiadanie od strony wizualnej u mnie prezentuje się źle, ponieważ czcionka raz po raz się zmienia, tu jest większa, tu mniejsza...
    Prócz tego pojawiło się wiele błędów, które nie mam pojęca jak nazwać, np. jak krew z nosa może lać się po udach?
    Podobał mi się pomysł, jak i reakcja Tae po tym, jak został zgwałcony i potem bał się dalej wykonywać swoją "pracę". Albo mi się zdaje, albo nie ujęłaś tego, czy on odszedł stmtąd, czy nie. Wnioskując z wydarzeń, porzucił to.
    Rola Onew też była bardzo na miejscu, choć na miejscu Tae byłabym zła, że ktoś widzi we mnie inną osobę. Ale skoro on tak bardzo kochał brata, jest to wytłumaczalne.
    Nie lubię Minkey, ale tu ci wybaczam xD Było rozgrane całkiem fajnie, gdyby nie ten natychmiastowy seks. Rozumiem, że on w opowiadaniach musi być, ale no, w rzeczywistości to trochę mniej możliwe.
    Jonghyun też mi się podobał, pomimo tego, co zrobił Tae. Widać było, że jest zagubiony i chce czegoś spróbować, nie do końca potrafiąc to wytłumaczyć.
    Opowiadanie pozornie o trudnej tematyce, choć czyta się lekko, przyzwoite rozdziały.. Idę skontrolować pozostałe :>

    OdpowiedzUsuń
  17. OMG!
    Po prostu cudne opowiadanie. Zakochałam się w nim ❤ nie mogłam się oderwać od czytania go i czuje lekki niedosyt po zakończeniu. Chciałabym żebyś wróciła do pisania bo masz po prostu ogromny talent ^_^ popełnisz może jakieś literówki i drobne błędy językowe ale twoj styl pisania i cała fabuła jest świetna. Zazdro :D
    My dream is love :D

    OdpowiedzUsuń