środa, 18 września 2013

Brudne tajemnice 2 - rozdział II


Nareszcie przebrnęłam przez ten rozdział, mam nadzieję, że się spodoba:) Teraz już powinno być lepiej, chociaż opowiadanie nie należy do łatwych w pisaniu, więc za tydzień spodziewajcie się kolejnego partu BT2 :D
-----------------------------------------------------





- Sąsiadka znowu skarżyła się, że pobił się z jej synem. W szkole matki innych uczniów patrzą się na mnie, jak na kosmitkę. – kobieta w średnim wieku drżącą dłonią sięgnęła po kieliszek z winem i upiła kilka łyków.

- Musi się przyzwyczaić. To dla niego nowe środowisko, nieznany język, zupełnie inna kultura. – zaoponował siedzący naprzeciwko mężczyzna.

- Jesteśmy tutaj już pół roku. Nie mam zamiaru stać się pośmiewiskiem w miasteczku. – kobieta skrzywiła się.

- Więc co chcesz zrobić?

- Może byłoby lepiej, gdyby zamieszkał z babcią w Seulu.

Młody chłopak, dotąd ukrywający się za rogiem, pobiegł do swojego pokoju, głośno trzaskając drzwiami.

Rzucił się na łóżko, mocząc poduszki łzami, które nie chciały przestać płynąć. Nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Przecież rodzice nie mogą odesłać go z powrotem! To prawda, nie za bardzo umiał się zaaklimatyzować w nowym kraju, ale to nie była jego wina. Ciągłe wyzwiska i popychanie na korytarzu sprawiały, że nie miał ochoty na bliższe kontakty z rówieśnikami.

- Kibum? – drzwi otworzyły się, a do pokoju weszła ciemnowłosa kobieta, z westchnieniem siadając na łóżku.

- Wszystko słyszałem. Nie musisz nic mówić. – burknął w poduszki. – Wstydzisz się mnie?

- Bummie, to nie tak. Po prostu w Korei będzie ci lepiej…

- Trzeba było w ogóle tu nie przyjeżdżać! – krzyknął, podnosząc się do siadu. Jego twarz była czerwona od łez.

- Dobrze wiesz, że musieliśmy. Dostałam pracę i… - zaczęła brunetka, lecz po chwili zrezygnowała, dodając: - Babcia dobrze się tobą zaopiekuje. Już do niej dzwoniłam…

- Nie chcę tam jechać! – zaprotestował chłopiec, z niedowierzaniem wpatrując się w matkę.

- Już zarezerwowałam lot. Tata poleci z tobą. – powiedziała kobieta. Łzy jedynego syna wydawały się nie robić na niej najmniejszego wrażenia.

- Ale… - Kibum chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz jego rodzicielka tylko pokręciła przecząco głową i wyszła.

W głowie wciąż miał obraz matki, która na lotnisku obdarzyła go szybkim uściskiem, mówiąc mu cicho na ucho, że go kocha. Wtedy widział ją po raz ostatni.

Ojciec został z nim u babci dwa tygodnie, pomagając w umeblowaniu małego pokoiku, w którym odtąd miał mieszkać trzynastoletni Kibum. On też zdawał się nie zauważać cierpienia syna. Tylko stara kobieta, siedząca na bujanym fotelu z kłębkiem włóczki i kawałkiem swetra robionego na drutach, patrzyła na niego ze smutkiem w czarnych, okolonych zmarszczkami oczach.

- Co robisz? – Kibum odwrócił się gwałtownie na dźwięk głębokiego głosu Minho. W pierwszej chwili chciał rzucić mu się w ramiona i wypłakać, jak codziennie od kilku dni, po chwili jednak przypomniał sobie o trzymanej w rękach koszulce i wrzucił ją do prawie pełnej walizki, z obawą spoglądając na swojego chłopaka.

Minho przesunął wzrokiem po leżących na łóżku Kibuma ubraniach, kończąc na ustawionej w rogu pomieszczenia walizce. Kiedy jego oczy ponownie spotkały się z wystraszonymi tęczówkami szatyna widać w nich było żal i zdenerwowanie.

- Wyjeżdżasz? – zapytał, chociaż odpowiedź była aż nadto oczywista.

- Mama dzwoniła drugi raz… - zaczął niepewnie Key, lecz brunet przerwał mu:

- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć?

- To tylko kilka tygodni…szybko zleci… - próbował bronić się Kim, w myślach karcąc się za swoje tchórzostwo. Powinien wcześniej powiedzieć Minho o wyjeździe.

- Szybko zleci?! A pomyślałeś o mnie? Pomyślałeś o tym, że może ja nie chcę, żebyś jechał? Że może chciałbym polecieć tam z tobą?

- Minho…nie kłóćmy się teraz o to, proszę. – Kibum podszedł do wyższego chłopaka, wtulając się w jego koszulkę. Serce Minho biło w przyśpieszonym tempie, a żyła na szyi pulsowała, zdradzając zdenerwowanie bruneta.

- Kiedy wyjeżdżasz?

- Jutro. – odparł cicho Key, czując jak ciepło, które biło od ciała Choi, znika. – Nie idź. – jęknął, zatrzymując odchodzącego bruneta. – Proszę, mi też jest trudno.

- Nie, Kibum. – Minho odwrócił się w jego stronę, patrząc na niego z żalem. – Poszedłeś najłatwiejszą drogą. – dodał, po czym wyswobodził się z jego uścisku i wyszedł z pokoju.

Nie miał siły za nim iść. Niczym kukła upadł na łóżko, pustym wzrokiem wpatrując się w drzwi, za którymi chwilę temu zniknął jego chłopak.

- Dlaczego karzesz mi wybierać pomiędzy tobą, a rodzicami? – jęknął, chociaż dobrze wiedział, że to nie jest prawda. Zawiódł Minho. Osobę, która troszczyła się o niego i martwiła, kiedy był smutny. Kogoś, kto zawsze był przy nim mimo jego humorków i kłótni. Kogoś, kogo kochał bardziej niż cokolwiek innego.

Jego życie nagle wywróciło się do góry nogami. Telefon od rodziców, którzy zostawili go w dzieciństwie, był rzeczą, której się nie spodziewał. Nie wiedział, co ma robić. Z jednej strony kochał Minho, z drugiej zapragnął wreszcie uporządkować swoje życie. A skoro nadarzyła się ku temu okazja, nie mógł nie skorzystać.

W głowie ciągle widział obrazy ze swojego dzieciństwa. Miał wrażenie, że widok matki uśmiechającej się do niego sztucznie na pożegnanie, będzie go prześladował dopóki, dopóty jej nie zobaczy.

Być może łudził się, że jego rodzice mieli ważny powód, by go zostawić. Być może chciał wierzyć, że był sens w tym, że przestali się do niego odzywać. A może po prostu chciał pierwszy raz od wielu lat poczuć, że ma rodzinę?

- Miałeś powiedzieć mu wcześniej… - usłyszał cichy głos Taemina, który usiadł obok niego na łóżku.

- Bałem się, że mnie powstrzyma. A ja naprawdę chcę ich zobaczyć, Taemin. Chcę z nimi porozmawiać, dowiedzieć się, dlaczego mnie zostawili. To tylko moja sprawa i on nie powinien się do tego mieszać.

- Myślałem, że twoje sprawy są też sprawami Minho.

- Bo tak jest, ale…

- Ale?

Kibum tylko westchnął, nie mając ochoty na dalszą rozmowę. Czuł się przytłoczony wszystkimi wydarzeniami, które ostatnio miały miejsce i miał dość mętliku w swojej głowie.

- Minho ma prawo być na ciebie zły. Zachowałeś się tak, jakbyś mu nie ufał. – powiedział Taemin, patrząc ze smutkiem na zwiniętego w kulkę Kibuma. – Zadzwoń do niego. – chłopak nachylił się nad przyjacielem i cmoknął go w policzek, po czym wyszedł z pokoju.

***

Minho spojrzał na telefon, który od godziny uparcie wibrował w jego kieszeni. Widząc na wyświetlaczu imię swojego chłopaka, cisnął nim zdenerwowany. 

Barman spojrzał na niego uważnie.

- Problem z dziewczyną? – zapytał, stawiając przed nim kolejną szklankę whisky.

- Można tak powiedzieć. – brunet skrzywił się, biorąc szkło do ręki i mocząc usta w alkoholu.

Z niechęcią przypatrywał się siedzącej w rogu baru parze. Dwóch chłopaków co chwilę nachylało się ku sobie, by po chwili wybuchnąć śmiechem. Dla przeciętnego obserwatora mogli wyglądać jak dwaj przyjaciele, lecz Minho, pomimo tego, że jego wzrok był już zamroczony od alkoholu, widział błysk w ich oczach, gdy patrzyli na siebie nawzajem.

Kiedy dopił do końca, wściekłość, którą odczuwał od chwili kiedy wyszedł z domu, zaczęła ustępować żalowi.

Wiedział, że Key będzie chciał odwiedzić rodziców w Ameryce. Chłopak był zbyt wrażliwy, by telefony jego matki nie zrobiły na nim wrażenia. Minho nie umiał sobie nawet wyobrazić jak ten musiał się czuć, gdy ta odezwała się do niego po tylu latach. Nieczęsto o tym rozmawiali. Dla Kibuma był to bolesny i drażliwy temat.

Nie rozumiał tylko, dlaczego chłopak nie powiedział mu o wyjeździe. On sam gotów był polecieć razem z nim, a nagle dowiedział się, że Kibum nie tylko nie chce z nim lecieć, co w ogóle nie zamierzał powiedzieć mu o swoich zamiarach.

- Wytrwała jest. Może warto jej przebaczyć? – usłyszał głos barmana, gdy wibracje w jego kieszeni rozległy się ponownie.

Westchnął ciężko i zapłacił, zostawiając mężczyźnie spory napiwek, po czym,  chwiejąc się lekko, wyszedł z lokalu i wsiadł do najbliższej taksówki.

***

- O czym tak myślisz, Minnie? – Jonghyun podchodzi do mnie, kiedy siedzę na szerokim parapecie w kuchni, pustym wzrokiem wpatrując się w krajobraz za oknem.

W mojej głowie kotłuje się tysiące myśli i mam wrażenie, że one zaraz rozsadzą mi czaszkę. Zawsze wiedziałem, że miłość nie jest łatwa, ale…

- Hmm? – szatyn głaska mnie lekko po przydługich włosach, zakładając niesforne kosmyki za ucho.

Przenoszę wzrok ze skąpanego w ciemnościach Seulu na jego twarz i zagryzam wargę. Zawsze to robię, kiedy jestem wystraszony lub zdenerwowany. On o tym wie, dlatego teraz przygląda mi się badawczo, a jego oczy są lekko zmartwione.

- Coś cię gryzie? – pyta, a ja wzdycham cicho, obracając się do niego przodem i spoglądając na niego niepewnie.

- Czy…czy ja jestem dobrym chłopakiem? – pytam w końcu, a jego oczy rozszerzają się w zdziwieniu.

- Co ci nagle przyszło do głowy? To chyba ja powinienem o to pytać, po tym co…

- Nie wracajmy do tego. – przerywam mu. Nie chcę rozpamiętywać przeszłości, chociaż, prawdę mówiąc, kiedy teraz on jest przy mnie, nie mogę uwierzyć w to, co działo się kiedyś. – Ja…chodzi mi o… - zaczynam znowu, lecz czuję się jak skończony głupek, chcąc pytać go właśnie o to. A jednak nieprzerwanie chodzi mi to po głowie.

- Chodzi ci o seks? Minho i Kibum nie powinni żartować na ten temat. – mówi spokojnie Jonghyun, lecz widzę, że jest trochę zakłopotany.

- Nie brakuje ci tego? – pytam.

- Dopóki mam ciebie, niczego mi nie brakuje. – odpowiada mój chłopak i przyciąga mnie do siebie. Zsuwam się z parapetu i przytulam do niego, czując mokry pocałunek na policzku. Znów robi mi się gorąco. – Poczekam, aż będziesz gotowy. – Jonghyun szepcze do mojego ucha, a ja czuję, jak oblewa mnie rumieniec na samą myśl, że moglibyśmy wreszcie to zrobić. Tak, jak jeszcze nigdy.

- Ah! Nie będę wam przeszkadzać. – do kuchni wchodzi Kibum, lecz widząc nas, cofa się niepewny tego, czy może zostać.

Oboje patrzymy na niego zmartwieni. Jego oczy są zapuchnięte od łez, a ręka w której trzyma telefon lekko drży. Co chwilę spogląda na zegarek – jest już po dwudziestej trzeciej, a Minho nadal nie wrócił.

- Pogadaj z nim. – mówi do mnie Jonghyun, odsuwając się ode mnie i całując w czoło. Po drodze szepcze coś jeszcze do Kibuma, po czym zostawia nas samych.

***
           
        Ręce trzęsły mu się, gdy nalewał soku do kubka. Nic nie widział przez łzy i odrobinę napoju wylało się na stół. Nie zwrócił jednak na to uwagi, zbyt zajęty powstrzymywaniem szlochu, chcącego wydostać się z jego ust.

- Przejdzie mu. – usłyszał głos Taemina. Rudzielec objął go od tyłu, przyciskając mocno do siebie.

- Jasne. – mruknął tylko starszy, odsuwając się od przyjaciela i wpatrując uparcie w widok za oknem. Jeszcze nigdy nie pokłócili się z Minho tak, jak dzisiaj, a najgorsze, że to była jego wina.

- On też musi w spokoju to wszystko przemyśleć. Na pewno niedługo wróci. – jak na zawołanie usłyszał, jak drzwi wejściowe otwierają się. Ze strachem spojrzał w tamtą stronę.

- Idź do niego. – Taemin popchnął go w stronę hallu.

- Ale…

- Idź.

Z wahaniem, ocierając z policzków ostatnie łzy, podszedł do Minho, który właśnie zdejmował buty.

- Gdzie byłeś? – spytał niepewnie, jakby bał się, że ten na niego nakrzyczy.

- Nieważne. – mruknął brunet, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem i zniknął za drzwiami ich pokoju.

- Zaczekaj! – krzyknął Key, wchodząc za nim do pomieszczenia. – Porozmawiajmy.

- O czym chcesz rozmawiać? O tym, że nie liczyłeś się z moim zdaniem, że nasz związek nic dla ciebie nie znaczy?! – Minho odwrócił się do niego. Jego oczy miotały błyskawice i Kibum bał się chociażby poruszyć.

- Dobrze wiesz, że to nie jest prawda.

- W takim razie co jest prawdą? Co jest prawdą do cholery, Kibum?! – brunet złapał go za ramiona i potrząsnął nim kilka razy. Key poczuł bijącą od niego woń alkoholu i skrzywił się.

- Jesteś pijany.

- Nie zmieniaj tematu…

- Dlaczego nie możesz po prostu zaakceptować mojej decyzji? – szepnął Key drżącym głosem. – Przecież wiesz, jakie to dla mnie ważne. Opowiadałem ci o tym. Chcę tam pojechać i dowiedzieć się, dlaczego mnie zostawili, tylko tyle.

- Rozumiem. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej. – Minho usiadł na łóżku, niezdarnie próbując rozpiąć guziki koszuli.

- Przepraszam… - powiedział cicho, podchodząc do chłopaka i klękając przed nim. Drżącymi dłońmi złapał jego ręce i sam zaczął rozpinać jego ubranie. – Nie chcę się z tobą kłócić…

Brunet nie odpowiedział. Ujął twarz Kibuma w swoje dłonie i brutalnie wpił się w jego wargi, niemal nie przewracając ich na podłogę. Nie zwracał uwagi na chłopaka, który próbował go odepchnąć. Nie słyszał cichych słów protestu, tłumionych przez brutalne pocałunki. Chciał mieć Kibuma tu i teraz, przekonać się, że jest tylko jego, że kiedy wyjedzie będzie tęsknił za nim tak cholernie, że…

- Minho, przestań! – krzyknął Key, kiedy ręce wyższego zaczęły niecierpliwie badać jego, ukryty pod koszulką, tors.

- Seks na zgodę chyba zawsze się sprawdzał, co nie? – mruknął Choi, niemal zszarpując z chłopaka koszulkę.

- Ale ja nie chcę! – zaprotestował Kibum, próbując odciągnąć nachalne ręce bruneta.

- Zaraz sprawię, że będziesz chciał. – Minho popchnął Key na łóżko, od razu siadając na jego biodrach i składając na jego szyi mokre pocałunki.

- Nie chcę! Jesteś pijany! – Kibum odepchnął bruneta, starając się zejść z łóżka.

Choi zatoczył się lekko, wpatrując się w przerażonego szatyna, który szlochając zbierał swoje, porozwalane po podłodze, rzeczy.

- Gdzie idziesz? Kibum! Chcesz jechać już teraz? Nie pozwalam ci! Nigdzie nie pojedziesz! – Minho podszedł do chłopaka, nie pozwalając mu wyjść z pokoju.

- Zostaw mnie. – wychlipał Key, po omacku sięgając po klamkę. Przez łzy cieknące mu nieustannie po policzkach już nic nie widział.

- Co się stało? – w salonie niemal natychmiast podbiegł do niego Taemin.

- Mogę dzisiaj spać z tobą? – zapytał, wtulając się w drobniejszego chłopaka i wybuchając szlochem. Nie tak miało wyglądać jego pogodzenie się z Minho.

***

- Prosimy pasażerów lotu nr 2906 o wejście na pokład samolotu.

Kibum zagryzł wargę, ostatni raz odwracając się w kierunku wejścia na lotnisko, lecz na próżno. Nadzieja matką głupich, pomyślał, jednak poczuł, jak żołądek zwija mu się w supeł z żalu i niedowierzania.

Kiedy wstał rano, Minho jeszcze spał. Key wypił kawę razem z Taeminem i Jonghyunem, którzy nie wypuścili go z domu uprzednio nie obdarowując tysiącem uścisków.

Przez małą chwilę miał nadzieję, że Choi przyjedzie się z nim pożegnać, zamienić choćby kilka słów, lecz tak się nie stało.

- Proszę pana, proszę wejść do samolotu. – usłyszał i z westchnieniem skierował się na pokład maszyny.

9 komentarzy:

  1. Oł biedny Key. :( Ale się porobiło no. Ciesze się, że Minho jednak nie zgwałcił Key, bo inaczej tego nie mogłabym nazwać co prawie zaczeło się dziać w ich pokoju. Rozumiem, że Minho jest impulsywny i zły, że Kibum mu o niczym nie powiedział i to też w sumie jego błąd, że się pokłócili. No, ale być złym o taką moim zdaniem drobnostkę? Przecież jako tako wiedział, że Key bardzo chce znać powód tego, dlaczego jego rodzice go jakby opuścili i teraz nagle odezwali z propozycją przylotu do nich. A on zamiast na spokojnie porozmawiać to robi, jakieś tarło. Upija się i próbuje wyłowić zgodę za pomocą tej głupiej propozycji seksu, ze niby dobra na godzenie się, no ja cie pikole. choi ogarnij się! Teraz będziesz żałować, że się z nim nie pożegnałeś i zapewne odczuwać skutki swojej głupoty, że rozdzieliliście się na jakiś czas w kłótni. ;/ Mam nadzieje, że wszystko się ułoży no. Kurczę, Key mimo mocnego charakteru to bardzo uczuciowy chłopak którego , jak widać łatwo jednak zranić. Cod do Taemian i Jonghyuna, rozczuliłam się tą uroczą scenka w kuchni. Lee zrobił się teraz taki niewinny i w ogóle. ^^ Kim do dobra partia dla niego, bo widać jak się o niego troszczy. Nawet zapewne z utęsknionym kolegą, wytrwale czeka na ruch stanowiący zgodę Taemina na ich seks. I ma za to ode mnie dużego plusa! ^^ Jej, jak do tego dojdzie to będzie prawie, jakby ich pierwszy raz. ;D No i cieszy nie, że za tydzień już kolejny, bo przyznam się bez bicia, że przez to, że tak długo nie oddawałaś, mam parę luk w głowie o zdarzeniach z tej serii. :( Chyba trzeba będzie sobie zrobić małe przypomnienie keke. :D Pozdrawiam! <3

    * http://in-love-dreams.blogspot.com/ *

    OdpowiedzUsuń
  2. Płakać mi się chce jak myślę o Key... :'( Biedny... Chce tylko zobaczyć swoich rodziców, a Minho robi jakąś wielką aferę... Przecież on go nie zostawia, ani nic takiego. Wyjazd do rodziców jest chyba czymś powszechnym, a związek nie oznacza przecież relacji pan - sługa. Kibum może podejmować swoje własne decyzje, no ale faktycznie mógł wcześniej poinformować o tym Minho. Pominęłam tylko fakt, że rodzice Kibuma zupełnie nie zasługują, na to by chłopak ich odwiedził. Nie wiem jak można chcieć pozbyć się własnego dziecka... To raczej potwory bez uczuć, a nie rodzice, ale Key i tak ma prawo się z nimi spotkać. No przecież normalne, że tęskni za prawdziwym ciepłem rodzinnym i chce spróbować dać szanse rodzicom. W końcu to delikatny chłopak i nie zniósł by krzywdy innej osoby. Minho mógłby go zrozumieć... Domyślam się, że następnego dnia będzie żałować swojego zachowania i sposobu w jaki się pożegnali i sam będzie cierpieć. Dokładnie tak samo jak Kibum, który wyjeżdżał ze świadomością, ze skrzywdził własnego chłopaka.
    Ogólnie świetny rozdział i mocno emocjonalny.^^ Zmusił mnie do wielu rozmyślań, a to chyba dobry znak. xD Bardzo podobała mi się pierwsza seria, więc teraz naprawdę czekam na kontynuację. Cały czas to KeyTae siedzi mi w głowie i się zastanawiam w jaki sposób miałby powstać ten paring. Przecież oni kochają swoich partnerów... No nie wiem... Teraz sobie przypomniałam, że jak zwykle skupiłam się na Key i zupełnie pominęłam JongTae. :P Zaskakuje mnie ten paring. Nie sądziłam, że tak długo nie dojdzie między nimi do zbliżenia, ale to tylko dobrze świadczy o Jongu. Narozrabiał sobie, ale przynajmniej cierpliwie znosi swoją karę. Chwali mu się to. xD
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, więc życzę dużo weny i jeszcze więcej czasu.^^ Powodzenia~~

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje! x ∞

    Bardzo podoba mi się narracja Taemina - emocjonalna, szczera, z uczuciem. Chce jej więcej!

    Współczuje Kibumowi poplątanego życia, ale rozumiem go. Minho nie powinien złościć się tak, że chce odwiedzić rodziców i pozwolić mu wyjechać - w końcu to nie na zawsze. Przypuszczam jednak, że on myśli odwrotnie niż ja i boi się go stracić. Ale kto mu kazał tak długo się opierać z przyznaniem, że go kocha? Niech teraz cierpi, że marnował czas a mógł w tym czasie robić, co innego! :)

    Zrobiło się w ogóle strasznie smutno w opowiadaniu. To nie jest złe, tylko po prostu zaczynam się zastanawiać, czy nie zamierzasz zrobić któremuś z bohaterów coś złego w przyszłości. Aktualnie każdy z nich jest w ciężkim i raczej pesymistycznym nastroju. Taemin chce okazać uczucia a nie może. Jonghyun stara się zachować pogodną twarz, ale czuje, że nadal martwi się o Taemina. Key ma serce rozdarte między rodziną a chłopakiem. A Minho martwi się, że Kibum się od niego oddala a wyjazd jeszcze bardziej ich od siebie odsunie. Ufam twojej autorskiej wersji przyszłości, ale jednocześnie strasznie się boje, że nie będzie taka przyjemna na jaką trochę liczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... Szczerze? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony strasznie szkoda mi Kibuma, bo to dla niego takie ważne, a Mino go nie wsparł. Ale z drugiej... Nie przyznał się Choi, że gdziekolwiek się wybiera, co było (jak dla mnie) mocno nie fair. W końcu związek ma opierać się na szczerości. Tylko, że... Minho tak brutalnie do tego podchodzi. Zbyt nerwowo. Chociaż...ech, no nie wiem, naprawdę... Jego zachowanie trochę mnie irytuje... No i ta sytuacja w salonie. Myślałam, że dojdzie do gwałtu Oo xD Mam spaczony umysł, przepraszam... Dobrze, że Taemin był w pobliżu. A co do JongTae - uroczy, słodcy delikatni^^ Ale jest jedno "ale"... Dlaczego mam wrażenie, że Minnie coś przed Jjongiem ukrywa? Nie wiem czemu tak... Dziwnie się zachowuje trochę... No ale cóż, zobaczymy^^
    A jak na dzisiaj, to życzę ci dużo weny i sił do pisania<3
    Hwaiting~!
    Pozdrawiam, Yuri^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Troszku mi smutno z powodu wszystkich... Rozumiem np co czuje Kibum, ale też rozumiem Minho. Trudne to do ogarnięcia.
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kibummie! ;< Tak mi go szkoda! Minho co ty odpieprzasz! -.-" No dobra, Key mógł mu powiedzieć o wyjeździe, ale żeby od razu tak brutalnie do tego podchodzić? Ajć, ajć się porobiło....
    Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów. ;)

    Pozdrawiam i jak najwięcej weny życzę! ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ty to piszesz, że tak się wciągam? :p

    Ale się porobiło... Ciekawe czy Minho szybko zrozumie swój błąd. Mam nadzieję, że tak i że nie będzie za późno. Jonghyunie - gratulacje! Cieszę się, że tak uspokaja Teamina i może na niego czekać, ale też mam nadzieję, że nie będzie musiał długo czekać... ;D

    Pozdrowienia i masę motywującej weny życzę! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,

    zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc w promowaniu Magazynu Asia on Wave, który jest jedynym pismem w Polsce, traktującym nie tylko o Japonii, ale i o innych krajach azjatyckich.

    Nie prosimy o nic wygórowanego, jedynie o wspomnienie na stronie/facebooku o naszym magazynie, wstawienie zdjęcia i odnośnika do strony internetowej.

    To jeden z ostatnich apeli, aby utrzymać się na polskim rynku i dalej móc pisać o tym, co nas interesuje. To wszystko dla fanów, taka jest nasza dewiza. Kto wie, może i z Waszym ukochanym zespołem uda się przeprowadzić wywiad?

    Proszę o odpowiedź, nawet jeśli będzie negatywna.

    Pozdrawiam

    Justyna Wypiorczyk
    Dziennikarz
    ----------------
    STRONA OFICJALNA: http://magazyn-aow.pl/
    E-MAIL: info@magazyn-aow.pl
    FACEBOOK: http://www.facebook.com/MagazynAoW

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam. c:
    Nominuję Cię do LBA, a więcej szczegółów możesz znaleźć tu: http://lisatenshi.blogspot.com/

    + czekam na nowy rozdział. *^*

    OdpowiedzUsuń